Sport

Niesamowita konsekwencja pionierki Sainy Nehwal uczyniła ją wspaniałą, a Indonezja jej szczęśliwym terenem łowieckim | Wiadomości o badmintonie

  • 23 czerwca, 2024
  • 6 min read
Niesamowita konsekwencja pionierki Sainy Nehwal uczyniła ją wspaniałą, a Indonezja jej szczęśliwym terenem łowieckim |  Wiadomości o badmintonie


Minęło 15 lat i jeden dzień więcej, odkąd Hindus po raz pierwszy pojawił się na międzynarodowych zawodach w badmintona i zdobył ważny tytuł. Tyle że w 2009 roku na wszechobecnym Twitterze nie było zbyt wiele miejsca, by zgodnie wychwalać to przełomowe osiągnięcie w wówczas marginalnym sporcie, który ledwo trafiał na pierwsze strony gazet w niedzielny finał.

Trzeba było nawet znaleźć sposób, aby przekonać hotelowego operatora telefonicznego w Indonezji do podłączenia telefonu stacjonarnego ISD do pokoju gracza, aby uzyskać reakcję nowo koronowanego mistrza. W 2009 roku personel hotelu potrzebował przeliterowania nazwiska Sainy Nehwal. Kiedy kolejno w latach 2010, 2011 i 2012 dotarła do trzech kolejnych finałów Indonesia Open, wygrywając dwa ostatnie, zarówno działacze Istora Senayan, jak i pracownicy hoteli jej drużyny, z radością wiedzieli, o kim mówimy.

To właśnie w te kultowe czerwca kilkanaście lat temu, kiedy deszcze smagały zachodnie wybrzeża Indii i sygnalizowały początek nowego sezonu, Indie położyły podwaliny pod obecnie cieszący się dużą popularnością sport. Jej konsekwencja w Indonezji dorównywała ówczesnej punktualności monsunów. Zarówno indyjski badminton, pozbawiony tytułów w turniejach singlowych, jak i większa populacja Indii, która ma o wiele większe zmartwienia niż wyniki sportowe, pragnie prysznica w tych trudnych czasach.

Jednak ani kraj, ani Saina w 2009 roku nie były całkowicie świadome tego, jak historyczny był jej pierwszy turniej w Indonezji, dorównujący All England pod względem stopniowania turniejów. A Saina Nehwal spokojnie odrzuciłaby wszelkie uroki tego powściągliwego sportu. „Wiedziałem, że mogę zdobyć tytuł, pokonując Chińczyków, ale skupiałem się nie na tym, czy uda mi się to zrobić, raczej na tym, jak to zrobić” – powiedział ówczesny indyjski numer 8 na świecie.

Warto przeczytać!  Xavi rozmawia o Kadyksie, Pedrim, Cubarsim, El Clasico i PSG

Ostatecznie zwyciężczyni 10 tytułów Super Series — poza całą Anglią, Malezją, Japonią i Koreą jest naprawdę niewiele wydarzeń, których nie wygrała — osiągnęła tę zadziwiającą konsekwentność, utrzymując swoje cele skupione i praktyczne. Miała obsesję na punkcie zdobywania tytułów, ale co najważniejsze, potrafiła rozbić to na drobne cele do osiągnięcia i marzyć coraz wyżej. Odkąd matka Usharani powiedziała jej, że ma wytrzymałość, ma udary i jest „tak jak te chińskie dziewczynki”, zawsze chodziło o zastanawianie się „jak”, zamiast marnować energię na „czy”.

Oferta świąteczna

„Czego się bać?” Usharani zbeształ ją przed finałem. Ale matka przekazała także najważniejszą lekcję wkrótce po zdobyciu tytułu przez Sainę, co nie zdarza się często w Indiach, które wyraźnie szaleją na punkcie sportu. „Powinna zawsze pamiętać, że w przeciwieństwie do sportowców, którym poszczęściło się mniej, ma dobry trening, zaplecze i dietę. Nie ma wymówki do przegranej, a jako czołowa zawodniczka oczekuje się, że utrzyma poziom gry”.

22 czerwca Saina odebrała czek zwycięzcy na 18 750 dolarów (9 15 375 INR) – ułamek umów sponsorskich, z których mogą teraz korzystać sportowcy o mniejszych osiągnięciach. Jednak rada, aby utrzymać standard gry, dobrze sprawdziła się wahadłowca, który spokojnie kontynuował walkę o tytuły w kolejnych latach.

krótka wstawka artykułu

Chiny, Dania, Singapur, Hongkong i Tajlandia zostały podbite, a ich następstwem były medale na Igrzyskach Olimpijskich, w Azji, Mistrzostwach Świata i Uber Cup, a także dwa tytuły CWG.

Warto przeczytać!  „Brak wiary, brak umiejętności”: Irfan Pathan wdziera się w kapitana Hardika Pandyi

Kiedy Saina prowadziła 9-18 w pierwszym secie przeciwko czołowej Chince Lin Wangowi, 19-latka wystawiła język, uderzając szeroko. Jednak to jej absolutna nieustraszoność i uparta wola sprawiły, że odwróciła sytuację i wygrała w trzech setach – 12-21, 21-18, 21-9, a Chińczycy wyraźnie byli wstrząśnięci agresją w drugim secie.

W kolejnych latach PV Sindhu radziła sobie o wiele lepiej, zdobywając tytuł mistrza świata i masę medali. A tacy zawodnicy jak Kidambi Srikanth, a teraz Satwik-Chirag osiągnęli pierwsze miejsce na świecie i zdobyli niezapomniane tytuły. Jednak żadna z nich w grze pojedynczej nie dorównywała czystej konsekwencji Sainy na torze rok po roku, zanim zanikła.

Wejście Sainy do polityki w niezwykle spolaryzowanym kraju kosztowało ją część jednomyślnego uwielbienia, jakie cieszyła się we wczesnych latach. Media społecznościowe, nie cofając się w usuwaniu tych, którymi gardzą, nie poprzestały tylko na wskazywaniu, jak krytycznie odnoszą się do jej wypowiedzi. Jednak przez kolejne lata wygodnie było pozostać obojętnym na jej osiągnięcia.

Jej cudowne lata łatwo było zastąpić tym, co później wygrały wahadłowce. Nie brakowało też wujków na Facebooku i Twitterze, którzy z trudem podkreślali kontuzję Chińczyka Xin Wanga w brązowej fazie play-off Igrzysk Olimpijskich w Londynie, dzięki czemu Indie otrzymały pierwszy medal olimpijski w badmintonie. Jednak zignorowano zdecydowanie niedocenianą jakość — Saina zachowała formę, aby wybrać medal w półfinale olimpijskim, w którym wzięło udział 3 innych Chińczyków. Wspinaczka aż do tego miejsca sprawiła, że ​​ciężko zapracowała na swój medal.

Szczyt Sainy

Saina, która osiągnęła swój szczyt w latach 2009–2015, zdołała zdobyć 10 tytułów i co najmniej 5 godnych medali na Igrzyskach i Mistrzostwach Świata, grając w niezwykle fizyczną grę, a jej styl opierał się na czystej sprawności fizycznej. Nie była najwyższa, walczyła ze skłonnością do przybierania na wadze, nie była obserwowana, gdy wykazywała się świetną pracą nóg lub umiejętnościami oszustwa, dlatego musiała od zera opracować uderzenia i krycie kortu, i pracowała bardzo ciężko. Na kilka miesięcy przed igrzyskami w Rio była w szczytowej formie i wyglądała dobrze na medal, ale z powodu przetrenowania poczuła się coraz bardziej niepewnie i okrutnie ją przegapiła.

Warto przeczytać!  „Umysłowo upośledzony” Paras Mhambrey o strasznym upadku Umrana Malika w Indiach: „Przeszedł przez IPL. To 24 piłki”

Koszmar związany z kontuzją w Rio, taki jak Carolina Marin przed Tokio, i litania niespokojnych dręczeń – podejrzane kolana An Se Younga i Tai Tzu Ying, kostka Chen Yufei, powrót Akane Yamaguchi udającej się do Paryża, wskazują, jak kapryśny może być sport , w sprawach fitness. Saina Nehwal zachowała dobrą formę i zdobyła brązowy medal w czasie, gdy Hindusi nie zdobyli nic na igrzyskach olimpijskich. Rok po roku walczyła w Indonezji, zdobywając potężny tytuł każdego czerwca i prawie nikt tego nie zauważył, aż do niedzielnego finału.

Teraz, gdy pojawiły się nowe nazwiska, łatwiej byłoby przewrócić poprzednie strony jej historii. Tyle że niewielu obecnych wahadłowców wygrywa tak konsekwentnie jak ona w trudnym sporcie. Jest to potwierdzone w jej bezkompromisowej zabawie w braterstwo. Ale czy wydarzenie 22 czerwca 2009 r., w którym Saina pokonała czołowego Chińczyka i wygrała masowy turniej Indonesia Open na Istorze, w ogóle miało miejsce, gdyby nie zostało uczczone na Twitterze?


Źródło