Nocne wilki i pochwały dla Putina to znak rozpoznawczy niekonstytucyjnego festynu Milorada Dodika
Tysiące machających flagami etnicznych Serbów zebrało się w poniedziałek na obrzeżach stolicy Sarajewa, aby świętować niekonstytucyjne święto związane z brutalną wojną w Bośni w latach 90.
Parada w stylu wojskowym była częścią serii uroczystości, podczas których separatystyczny przywódca grupy etnicznej Milorad Dodik również wyznawał swoją wierność Rosji podczas obchodów, które większość serbska w Republice Serbskiej (RS) obchodzi jako „Dzień Narodowy”.
Około 2000 funkcjonariuszy bośniackich Serbów przemaszerowało przez Lukavicę, dzielnicę administrowanego przez RS wschodniego Sarajewa, prezentując swoje karabiny, pojazdy opancerzone i policyjne helikoptery.
Warto zauważyć, że lokalny oddział Nocnych Wilków, brutalnego rosyjskiego klubu motocyklowego, który zaciekle wspiera prezydenta Rosji Władimira Putina, również wziął udział w paradzie.
Gdy motocykliści mijali podwyższenie, z którego Dodik, inni bośniaccy Serbowie i serbski minister spraw zagranicznych Ivica Dačić obserwowali paradę, spiker przez głośniki wychwalał ich misję „promowania prawosławia i uczynienia Republiki Serbskiej tak potężną i wieczną jak Matka Rosja”.
Wiadomo, że Nocne Wilki, finansowane przez Kreml, walczyły po stronie sił wspieranych przez Moskwę na ukraińskim Krymie i w Donbasie w 2014 roku.
Dodik przyznaje medal „patriotycznie zatroskanemu” Putinowi
Wcześniej w ramach uroczystości — ostro potępionych przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską — Dodik zapowiedział przyznanie Putinowi najwyższego honorowego medalu swojej administracji za „patriotyczną troskę i miłość” do RS.
„Putin jest odpowiedzialny za rozwijanie i wzmacnianie współpracy oraz politycznych i przyjaznych stosunków między RS a Rosją” – powiedział Dodik podczas ceremonii wręczenia nagród w centrum administracyjnym Serbów bośniackich w Banjaluce.
Rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano powiedział w poniedziałek w Brukseli, że opowiadanie się po stronie Putina „izoluje Republikę Serbską i jej przywództwo na arenie międzynarodowej”.
„W UE nie ma miejsca na dekorowanie i nagradzanie polityków, którzy nakazują zniszczenie sąsiedniego kraju i wymordowanie jego mieszkańców” – dodał.
Święto 9 stycznia wyznacza datę w 1992 roku, kiedy bośniaccy Serbowie ogłosili utworzenie własnego państwa w Bośni, wywołując wojnę, w której zginęło ponad 100 000 osób, a miliony pozostawiły bez dachu nad głową.
Został uznany za nielegalny przez stanowy Trybunał Konstytucyjny Bośni w 2015 roku za dyskryminację dwóch pozostałych głównych grup etnicznych w kraju – Bośniaków i Chorwatów.
Podczas wojny kampania brutalnych czystek etnicznych, której kulminacją było ludobójstwo w Srebrenicy w 1995 r., przyniosła Bośniaków i Chorwatów prawie całkowicie wyeliminowanych z administrowanej obecnie przez Serbów połowy Bośni.
Po wojnie, na mocy wynegocjowanych przez Stany Zjednoczone Porozumień Pokojowych z Dayton, Bośnia została podzielona na dwie jednostki administracyjne — Republikę Serbską i Bośniacko-Chorwacką Federację Bośniacko-Chorwacką.
Każdy z nich ma własny rząd, parlament i policję, ale oba są połączone wspólnymi instytucjami na szczeblu państwowym, w tym sądownictwem, wojskiem, agencjami bezpieczeństwa i administracją podatkową.
Złożony system obejmujący wiele organów na kilku poziomach władzy został uznany za jeden z najbardziej skomplikowanych na świecie.
Ponadto system stworzony w Dayton jest mocno zetnizowany, co oznacza, że cała władza decyzyjna w kraju pozostaje całkowicie w rękach trzech grup etnicznych.
Dodik, obecnie prezydent Republiki Serbskiej, od lat opowiada się za oddzieleniem bośniackich Serbów od reszty kraju.
Utrzymywał bliskie stosunki z Putinem pomimo rosyjskiej wojny na Ukrainie, przypisując mu obronę interesów swoich „prawosławnych braci” w Bośni przed tym, co w poniedziałek określił jako „(zachodnich) zbirów, którzy od lat próbują okradać Serbów z ich wolności”, w tym wolności obchodzenia świąt i pracy z wybranymi przez siebie sojusznikami.
„Kochamy Republikę Serbską i kochamy Serbię, a jeśli istnieje sprawiedliwość polityczna, ludzka i boska, to jesteśmy jednym narodem, narodem serbskim” – powiedział Dodik.
Rosnąca antyzachodnia retoryka Dodika i głośne poparcie dla polityki Putina wzbudziły na Zachodzie obawy, że Kreml może go wykorzystać do stworzenia dalszej niestabilności w niestabilnej Bośni i odwrócenia uwagi od wojny na Ukrainie.
Ambasada USA w Sarajewie ostrzegła Dodika, że jego apele o niepodległość kontrolowanej przez Serbów części Bośni „w połączeniu z fałszywymi roszczeniami prawnymi dotyczącymi jej kompetencji… spychają kraj na niebezpieczną ścieżkę”.
„Republika Serbska zniszczy tylko siebie i tych wokół niej, ścigając błędny ognik niepodległości” – napisała ambasada w poniedziałek na Twitterze.