Świat

Nowa baza Wagnera na Białorusi sprawia, że ​​są bliżej Moskwy niż kiedykolwiek

  • 24 lipca, 2023
  • 6 min read
Nowa baza Wagnera na Białorusi sprawia, że ​​są bliżej Moskwy niż kiedykolwiek


Według Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), najemnicy z Grupy Wagnera przeniesieni na Białoruś po krótkotrwałym buncie przeciwko rosyjskiej armii są teraz bliżej Moskwy niż wtedy, gdy stacjonowali w południowej Rosji, ponieważ prezydent Rosji Władimir Putin stara się zniweczyć zagrożenie ze strony oligarchy, który został watażką Jewgienijem Prigożynem.

Nieznana liczba bojowników Wagnera przyjęła ofertę Kremla, by przenieść się z Prigożynem, założycielem i liderem Grupy Wagnera, na Białoruś, gdzie jednostka paramilitarna otrzymała bezpieczną przystań od prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki w ramach umowy kończącej czerwcowe powstanie Wagnera.

Łukaszenko powiedział, że bojownicy Wagnera szkolą teraz białoruskie siły specjalne, choć w ten weekend podczas spotkania z Putinem stwierdził również, że grupa ma ochotę zaatakować Polskę, członka Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO).

„Zaczęliśmy niepokoić PKW Wagnera, prosząc o wyjazd na Zachód. „Pozwól nam?” Powiedziałem, dlaczego chcesz tam jechać na Zachód? I po cichu kontrolujemy to, co się dzieje: „Cóż, pojedziemy na wycieczkę do Warszawy i Rzeszowa” – powiedział Łukaszenka, odnosząc się do stolicy Polski, Warszawy i kluczowego ośrodka wojskowego w kraju, Rzeszowa.

Członkowie Grupy Wagnera siedzą na szczycie czołgu na ulicy w mieście Rostów nad Donem w Rosji, 24 czerwca. Nieznana liczba bojowników przeniosła się na Białoruś po upadku ich krótkotrwałego buntu przeciwko rosyjskiej armii.STRINGER/AFP za pośrednictwem Getty Images

Tymczasem zdjęcia satelitarne Maxar zebrane w niedzielę pokazują kolekcję setek pojazdów w bazie wojskowej w Tsel, Asipovichy, w centralnej Białorusi, około 80 mil na południowy wschód od stolicy Mińska. W niedzielnym biuletynie ISW napisano, że tamtejsze myśliwce „nie stanowią zagrożenia militarnego dla Polski ani Ukrainy, jeśli o to chodzi, dopóki nie zostaną ponownie wyposażone w sprzęt zmechanizowany. Nawet wtedy nie stanowią znaczącego zagrożenia dla NATO”.

Warto przeczytać!  Masowy zabójca próbuje pozwać Norwegię za rzekome naruszenie praw człowieka

Jednak Wagner może nadal stanowić zagrożenie dla Moskwy, zasugerował amerykański think tank, zwracając uwagę na pozorną postawę Łukaszenki i Putina podczas ich spotkania w ten weekend w Petersburgu.

„Łukaszenko powiedział Putinowi, że Grupa Wagnera na Białorusi pozostanie w centralnej Białorusi, prawdopodobnie subtelnie przypominając Putinowi o zagrożeniu, jakie nadal stanowi dla niego organizacja wojskowa Wagnera, i podkreślając kontrolę Łukaszenki nad tą władzą” – napisał ISW.

Think tank dodał: „Wypowiedzi Łukaszenki miały prawdopodobnie skłonić Putina do refleksji nad niewygodnym (dla Putina) faktem, że nowy garnizon Wagnera na Białorusi umieszcza swoje siły o połowę dalej od Moskwy niż poprzednia baza Wagnera w południowej Rosji. Poprzednia baza Grupy Wagnera w Kraju Krasnodarskim znajdowała się około 1370 km [851 miles] z Moskwy, a jego nowa baza na Białorusi to ok. 720 km [447 miles] wzdłuż doskonałej autostrady wojskowej”.

Polski żołnierz obok płotu granicznego i przeszkód przeciwpancernych na granicy polsko-białoruskiej 8 lipca w Białowieży. Warszawa wzmacnia swoją obronę w związku z przybyciem bojowników Grupy Wagnera do kraju.Omara Marquesa/Getty Images

Według Międzynarodowej Grupy Kryzysowej kolumna Wagnera podróżująca z południowo-zachodniego miasta Rostów nad Donem zbliżyła się na odległość 125 mil od Moskwy podczas próby buntu grupy. Obserwatorzy zauważyli nieskuteczną reakcję wewnętrznych rosyjskich sił bezpieczeństwa, a doniesienia medialne sugerowały, że Putin uciekł ze stolicy do Petersburga; twierdzeniu stanowczo zaprzecza Kreml.

Warto przeczytać!  Plan odzyskania „świętego Graala” z wraków zawierających skarby warte miliardy dolarów został zatwierdzony ponad 3 wieki po zatonięciu statku

Obecność myśliwców Wagnera na Białorusi stwarza nowe problemy dla NATO, a zwłaszcza jego trzech wschodnich członków, graniczących z autorytarnym państwem. Polska, Litwa i Łotwa ostrzegają, że bojownicy Wagnera mogą zaostrzyć istniejące napięcia graniczne. — poinformowało wcześniej polskie MSZ Newsweek że Warszawa wzmacnia swoje siły zbrojne w pobliżu granicy.

Obserwatorzy wyrazili również obawy, że grupa może zagrozić strategicznie ważnej Przełęczy Suwalskiej, wąskiemu korytarzowi terytorialnemu prowadzącemu do granicy polsko-litewskiej. Jej zajęcie przez siły prorosyjskie połączyłoby Białoruś z rosyjską eksklawą Kaliningrad i odizolowałoby członków NATO Łotwę, Litwę i Estonię.

Mińsk i Moskwa grają na takich obawach, napisał ISW. „Łukaszenko i Putin powtórzyli także operację informacyjną, że Grupa Wagnera stanowi zagrożenie dla Polski” – czytamy w niedzielnym biuletynie.

Kontynuowano: „Nic nie wskazuje na to, aby bojownicy Wagnera na Białorusi mieli ciężką broń niezbędną do przeprowadzenia poważnej ofensywy przeciwko Ukrainie lub Polsce bez znaczącego ponownego uzbrojenia, ponieważ warunkiem zawarcia umowy Putin-Łukaszenko-Prigożyn kończącej zbrojną rebelię było przekazanie przez Wagnera takiej broni rosyjskiemu Ministerstwu Obrony”.

Samuel Ramani, autor m.in Wojna Putina z Ukrainą i współpracownik z brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute Newsweek w poniedziałek, że zgłoszona do tej pory liczba kilkuset bojowników Wagnera na Białorusi „nie wydaje się odpowiadać skali infrastruktury wojskowej, którą zbudowali. Podejrzewam więc, że dopiero zaczynają napływać, a większe liczby będą się przemieszczać”.

Warto przeczytać!  Izrael zwiększa liczbę ewakuacji w miarę eskalacji starć granicznych w Libanie

Podczas gdy rosyjskie ministerstwo obrony potwierdza swoją kontrolę, Kreml wychwala włączenie myśliwców Wagnera do regularnej hierarchii wojskowej. Jednak Wagner nadal działa, szczególnie w zagranicznych regionach, gdzie od dawna służy jako niezaprzeczalna awangarda interesów Moskwy. Prigozhin, powiedział Ramani, wydaje się „nieruchomy [be] postrzegane jako cenny atut dla Rosji, przynajmniej w Afryce”.

Jeśli chodzi o intencje Wagnera na Białorusi, Ramani dodał: „W tej chwili jest naprawdę więcej pytań niż odpowiedzi”.

„Myślę, że istnieje wiele powodów, dla których mogą tam być” – powiedział Ramani. „Przede wszystkim mogliby tam być, aby pomóc Łukaszence szkolić milicję swojego ludu, czyli jego prywatną armię, którą rozwija. Łukaszenka uzasadnił utworzenie tej prywatnej armii zagrożeniami płynącymi z Ukrainy, Polski i Litwy. Ale wydaje się to bardzo wątpliwe. Wydaje się, że jest to bardziej kolejny instrument represji”.

Wygnani bojownicy Wagnera mogą również służyć jako opcja odwrócenia uwagi Kijowa od jego operacji kontrofensywnych na południu i wschodzie kraju oraz przygwożdżenia sił ukraińskich wzdłuż północnej granicy w celu ochrony przed jakąkolwiek eskalacją, powiedział Ramani.

„Jak dotąd liczby personelu nie wydają się na to sugerować” – dodał. „Ale większa koncentracja, oparta na zbudowanej przez nich infrastrukturze, może otworzyć do tego drzwi”.

Wygnanie Wagnera na Białoruś z pewnością dodało nowych komplikacji do relacji między Łukaszenką a Putinem, które od dawna faworyzują rosyjskiego dyktatora. Łukaszenka nakazał aresztowanie dziesiątek bojowników Wagnera przejeżdżających przez kraj w 2020 r., Decyzja ta, jak powiedział Ramani, dodaje kolejną warstwę intrygi do ostatnich wydarzeń.

„Trudno sobie wyobrazić, że stosunki w ciągu ostatnich kilku lat tak bardzo ewoluowały, od aresztowania Wagnera po poleganie na Wagnerze w kwestii ich bezpieczeństwa” – powiedział. „Chyba że Łukaszenka wyciągnie z tego coś od Putina”.

Newsweek skontaktował się mailowo z rosyjskim Ministerstwem Obrony w celu uzyskania komentarza.

24.07.2023 10:55 ET: Ten artykuł został zaktualizowany o komentarz Ramaniego.


Źródło