Filmy

Nowy film Mad Max to mile widziany powrót do filmu Valhalla.

  • 20 maja, 2024
  • 8 min read
Nowy film Mad Max to mile widziany powrót do filmu Valhalla.


Wydanie z 2015 roku Mad Max: Na drodze gniewu, wydana 30 lat później kontynuacja ostatniej części trylogii akcji George’a Millera z lat 1979–1985, spotkała się z krytyczną i popularną reakcją, która była po prostu entuzjastyczna. Ponowne pojawienie się Millera jako reżysera akcji polegającej na pogoni za pojazdem od pedałów do metalu (w międzyczasie skupiał się na filmach familijnych, takich jak klasyk o gadającej świni Kochanie: Świnia w mieście oraz animowane opowieści o pingwinach Szczęśliwe Stopy I Szczęśliwe stopy dwa) zdawało się rozpalać na nowo iskrę nie tylko tej konkretnej serii, ale także entuzjazmu kinowej publiczności zarówno wobec praktycznych prac kaskaderskich, jak i budowania postapokaliptycznego świata.

Wszechobecność dystopii w masowo produkowanej rozrywce w ciągu ostatnich czterdziestu lat zaczęła w pewnym momencie wypłukiwać koncepcję „złej przyszłości” z jej wyobraźni. Wszystkie złe przyszłości zwykle wyglądały tak samo – z błotnistymi oświetlonymi podziemnymi bunkrami i odzianymi w łachmany bohaterami włóczącymi się po zbombardowanych miastach i autostradach pełnych porzuconych samochodów. Wizja Pustkowi Millera (odtworzona na filmie przez karmazynowe pustynie Australii, a w Droga wściekłości, Namibia) to coś zupełnie innego: kolorowa dystopia podana z wizjonerską dziwnością i mnóstwem dowcipu. Manetki wykonane z ludzkich kości udowych z wrzeszczącymi twarzami wyrzeźbionymi w stawach, złoczyńca w trzyczęściowym garniturze z maską gazową z I wojny światowej przywiązaną do krocza w stylu liścia figowego, kaski motocyklowe wykonane z ludzkich czaszek i liny nawleczone razem z vertebrae: Takie są steampunkowe wyposażenie przyszłości według Millera, które choć może być miejscem bezprawnego okrucieństwa i niezgłębionego ludzkiego cierpienia, przynajmniej będzie wyglądać naprawdę fajnie.

Droga wściekłościktóry trwał dokładnie dwie godziny, rozgrywał się w równie krótkich ramach czasowych, a Imperator Furiosa z Charlize Theron i Max Rockatansky z Toma Hardy’ego najpierw gonili, a następnie byli ścigani w przeciwnym kierunku przez popleczników Droga wściekłościdespotyczny Immortan Joe (w tej roli zmarły w 2020 roku Hugh Keays-Byrne). Najnowsza wersja Millera Furiosa: Saga Mad Maxaprzyjmuje odwrotną taktykę czasową: jest to dwuipółgodzinny epos, którego akcja rozgrywa się na przestrzeni około 15 lat, a tytułowa bohaterka wyrasta z nastolatki po traumie (w tej roli Alyla Browne) do młodej kobiety o ponurej twarzy po dwudziestce (Anya Taylor-Joy).

Warto przeczytać!  Krytyka nowych kostiumów Supermana ma jedną ważną kwestię, o której nie mogę przestać myśleć po Henrym Cavillu

Furiosa to historia pochodzenia bohaterki, która być może jej nie potrzebowała: mściwy grymas Therona pod maską przypominającą szopa z czarnego smaru mechanicznego powiedział nam wszystko, co musieliśmy wiedzieć o przeszłym życiu tego zaciekłego wojownika drogi z zaciętą fryzurą i jedną metalową ręką . Ale jeśli brakuje mu kompresji narracji i nieprzerwanego ruchu do przodu Droga gniewu, Furiosa nigdy nie skąpi na innych głównych cechach, dla których wybiera się film Mad Max: obłąkaną scenografię i ekscytującą akcję. Daszki kamperów volkswagena przyspawane do karoserii samochodów typu muscle car mknęły po wydmach w pogoni za gigantycznymi, oszukanymi „zespołami bojowymi” z tłoczonymi blaszanymi sufitami i chromowanymi czaszkami zamontowanymi na maskach. Wyczyny kaskaderskie na wielką skalę, w których bierze udział kilkunastu lub więcej wykonawców na ekranie jednocześnie, ścigających się i uciekających samochodem, motocyklem, parasailem lub metalowym obuwiem, który najlepiej opisać jako „łyżwy po piasku”. Dziwne festiwale gladiatorów, podczas których płonące kadłuby samochodów są opuszczane na łańcuchach z klifu, aby niebezpiecznie unosić się nad kłębiącym się tłumem poniżej. Seria filmów Mad Max nie jest oparta na komiksie, choć zainspirowała przynajmniej jeden z nich. Ma jednak maniakalną energię komiksu i logikę przestrzenną przeczącą fizyce. Nawet fizjonomia Taylor-Joy, z tymi żylastymi, smukłymi kończynami i ogromnymi, szeroko rozstawionymi oczami, wydaje się wynieść ze świata komiksów i anime. Miller często decyduje się na kadrowanie akcji za pomocą odważnych kompozycji, które nawiązują do tego stylu graficznego, naprzemiennie wyrazistych zbliżeń z szybkimi oddaleniami, które pokazują nam scenerię z lotu ptaka.

Warto przeczytać!  Christophe Honore dramatyzuje Chiarę Mastroianni

Pierwsza godzina lub dłużej Furiosa skupia się na dzieciństwie tytułowego bohatera. Wychowana w Green Place, ukrytej matriarchalnej oazie z obfitością jedzenia i wody, młoda Furiosa zostaje porwana w wieku około 10 lat przez wędrowny gang motocyklowy. Wydają ją w ręce niestabilnego watażki, Dementusa (All-in Chris Hemsworth), który przywiązuje się do małej dziewczynki i naraża ją na akty straszliwego barbarzyństwa. W połowie filmu Dementus ze zdumiewającą bezczelnością wspomina, że ​​miał kiedyś własne dzieci, które zmarły; czy to dla przypomnienia, czy dla własnej wygody, chodzi z brudnym pluszowym misiem przywiązanym do piersi. Furiosa pozostaje niema, podczas gdy Dementus przetrzymuje ją w niewoli, odmawiając ujawnienia lokalizacji Zielonego Miejsca, ale jej status zdrowego, dobrze odżywionego dziecka czyni ją cenną własnością. Po tym, jak Dementus jest zmuszony oddać ją w ręce absolutnego władcy Pustkowi, Immortana Joe (obecnie granego przez Lachy Hulme), Furiosa zaczyna planować ucieczkę, przetrwanie i powoli gotującą się zemstę.

Historia Furiosy ma w sobie elementarną cechę, która sprawia, że ​​nie sposób jej nie kibicować, gdy unika prześladowców; łączy siły z sympatycznym towarzyszem podróży, Pretorianem Jackiem (Tom Burke); i czeka na swoje kulminacyjne spotkanie z sadystycznym, próżnym, a mimo to dziwnie samoświadomym Dementusem, jednym z najciekawszych złoczyńców z hitów kinowych ostatnich lat. Ale dzięki podziałowi na rozdziały o poważnych tytułach, takich jak „Biegun niedostępności” i „Poza zemstą”, Furiosa często sprawia wrażenie wyściełanej, zbudowanej w tempie przerywanym, co stawia ją w niepochlebnej ulgi obok swojego pędzącego poprzednika. Poczułem, że żałuję, że nie wykorzystano dłuższego czasu trwania do uwypuklenia postaci i relacji – na przykład domniemanego, ale ledwo zbadanego romantycznego związku między Furiosą i Pretorianinem Jackiem – zamiast jeszcze bardziej podkreślić, że tak, Furiosa jest niepowstrzymany twardziel szukający zasłużonej zemsty.

Warto przeczytać!  Timothée Chalamet podpisuje umowę First Look z Warner Bros. po Dune: Część 2, Sukces Wonki

Trzeba przyznać, że Miller nigdy nie miał wrażenia, że ​​poddaje recyklingowi pomysły lub cynicznie doi własną franczyzę. Akrobacje mogą być tworzone przy użyciu kombinacji efektów praktycznych i cyfrowych, ale rezultat nadal sprawia wrażenie rękodzieła i osobistego, dzięki godnemu podziwu wkładowi scenografa Colina Gibsona, projektantki kostiumów Jenny Beavan i montażystki Margaret Sixel (wszyscy zdobyli Oscary za Wściekłość Road, a ten ostatni jest żonaty z Millerem). Tymczasem Miller, który niedawno skończył 79 lat, już zastanawia się nad szóstym rozdziałem Mad Maxa, który będzie opowiadał o Maxie na rok przed wydarzeniami z „Mad Maxa”. Droga wściekłości. W wywiadach opowiadał o tym, jak uniwersum Wasteland, w całej swojej szczególnej geografii, ekonomii i specyfice kulturowej, żyło w jego głowie od ponad 40 lat; zbrodnią byłoby pozwolić, aby sukces lub porażka jakiegokolwiek pojedynczego filmu (najgorszego, jaki do tej pory był) miała miejsce Poza Kopułą Gromu) przeszkodzić w rozegraniu tej wewnętrznej sagi.

W pewnym momencie Furiosaźle traktowany podwładny, negocjujący ze swoim watażką w sprawie lepszego traktowania, żąda, aby jego przywódca zapewnił „podwójną papkę z robaków I racje karaluchy. To zdanie, w całej swojej radosnej grotesce, opisuje, co czuję w związku z perspektywą kolejnej części uniwersum Mad Maxa. Nie musi być idealnie – i bez wątpienia będzie paskudne jak cholera – ale nawet po kolejnych dwóch i pół godzinach wciąż mam ochotę na kolejny agregat.




Źródło