Rozrywka

„Obcy: Romulus” to „największe połączenie hitów” poprzednich części, które znakomicie wpisuje się w serię filmową

  • 14 sierpnia, 2024
  • 4 min read
„Obcy: Romulus” to „największe połączenie hitów” poprzednich części, które znakomicie wpisuje się w serię filmową


Wracamy do przyszłości ze wszystkimi jej krwawymi szczegółami.

Mam na myśli chwałę. No, obie.

„Obcy: Romulus” Fede Alvareza, reżysera i współscenarzysty, to porywający i krwawy horror kosmiczny, który stanowi samodzielną historię, a jednocześnie nawiązuje do wielu elementów dwóch klasyków, które zapoczątkowały serię i nigdy nie zostały przebite, nawet w przybliżeniu: „Obcy” Ridleya Scotta (1979) i „Obcy” Jamesa Camerona (1986).

Akcja „Romulusa” rozgrywa się w roku 2142, dokładnie pomiędzy wydarzeniami z „Obcego” i „Obcych”, a utalentowany Álvarez i jego zespół dokonali imponującego wyczynu w budowaniu świata, który oddaje hołd scenografii i efektom stworzeń z pierwszych dwóch filmów. Rezultatem jest film, który ma fajną, retro i w pewnym sensie wizję przyszłości z lat 80., która wydaje się autentyczna w odniesieniu do osi czasu.

„Obcy: Romulus” rozpoczyna się w Jackson’s Star, brudnej i nieprzejednanej kolonii górniczej z zerowym światłem dziennym i mniej więcej takim samym poziomem nadziei dla jej mieszkańców, którzy urodzili się do życia ciężkiej pracy, z chorobami czyhającymi wszędzie. Rain grana przez Cailee Spaeny to 25-letnia niezależna duchem kobieta, która straciła rodziców i wszędzie towarzyszy jej „brat” Andy (David Jonsson), syntetyk, którego ojciec zaprogramował, aby się nią opiekował, a także opowiadał stały strumień „żartów taty”. (Nieco nieszczęśliwy Andy ma być starszym bratem, ale Rain opiekuje się nim przez większość czasu). Zdesperowana, aby opuścić kolonię, Rain zgadza się dołączyć do grupy młodych górników w misji, która zabierze ich na wycofaną ze służby stację kosmiczną o nazwie Renaissance, z ostatecznym celem ucieczki z Jackson’s Star na zawsze.

Nie dostajemy tu dużo więcej ekspozycji postaci niż w standardowym filmie slasher. Zamiast wsiadać do ciężarówki i kierować się do domku nad jeziorem, ta ekipa wsiada na Corbelan IV, przemysłowy statek, który jest jak ulepszona wersja Nostromo z „Obcego”, i wyrusza w kosmos. Oprócz Rain i Andy’ego załoga obejmuje:

— Tyler (Archie Renaux), klasyczny antybohater, były chłopak Rain.

— Kay (Isabela Merced), siostra Tylera, która skrywa pewien sekret.

— Bjorn (Spike Fearn), który nienawidzi syntetyków i jest tym facetem w horrorach, który ciągle się wygłupia i zachowuje się jak cham.

— Navarro (Aileen Wu), biegła w technice pilotka statku.

Na tym zdjęciu opublikowanym przez 20th Century Studios widać Archiego Renaux (po lewej) i Cailee Spaeny w scenie z "Obcy: Romulus." (20th Century Studios za pośrednictwem AP)

Archie Renaux (po lewej) i Cailee Spaeny w filmie „Obcy: Romulus”.

Z nastrojową ścieżką dźwiękową Benjamina Wallfischa i filmowaniem w stylu space-noir Galo Olivaresa pomagającymi ustanowić złowieszczy ton, „Obcy: Romulus” ma powolny, wywołujący napięcie wzrost, gdy załoga dokuje do Renaissance, który składa się z dwóch modułów: Romulus i Remus. Gdy załoga się porusza, widzimy szereg złowrogich znaków i odwołań, ostrzegających nas przed piekłem, którego doświadczą, zanim zobaczą, co nadchodzi. (Jest też odważny powrót do pewnego kluczowego elementu z pierwszego filmu — ruch, który jest drażniący i dziwny i nie do końca skuteczny na początku, ale ostatecznie dobrze się sprawdza.)

Warto przeczytać!  Wszystkie 5 odcinków zostało przejrzanych i wyjaśnionych

Przez większą część drugiego aktu „Obcy: Romulus” jest zasadniczo filmem slasher w kosmosie, z kilkoma znanymi i przerażającymi pozaziemskimi stworzeniami nieustannie polującymi na załogę, co prowadzi do szeregu fantastycznie groteskowych sekwencji — tu uścisk twarzy, tam wybuch klatki piersiowej, tego typu rzeczy. Dzięki rozległym scenografiom i poleganiu na efektach praktycznych, kiedy tylko to możliwe, rozlew krwi i horror są namacalne. Rzadko wydaje się, że postacie stoją przed zielonym ekranem, gapiąc się na piłkę tenisową, a efekty mają zostać uzupełnione później.

Niektóre postacie są tak cienko zarysowane, że nie ma zbyt wiele emocjonalnego zaangażowania w ich losy. Tak naprawdę to syntetyczny Andy doświadcza największej transformacji (pozostawmy to tak), co daje Davidowi Jonssonowi okazję do zagrania bardziej emocjonalnych nut niż ktokolwiek inny, i jest to genialny występ. Cailee Spaeny świetnie radzi sobie jako Rain, choć wygląda, jakby groziło jej przewrócenie się, gdy dzierży karabin pulsacyjny i czasami jest przyćmiona przez cały ten krwawy chaos.

„Obcy: Romulus” momentami sprawia wrażenie nic więcej niż połączenia największych hitów dwóch pierwszych części, ale to wystarcza, żeby odnieść sukces.

Warto przeczytać!  Cher (77 l.) siedzi okrakiem na swoim chłopaku Alexandrze „AE” Edwardsie (38 l.) na nowym zdjęciu




Źródło