Obniżenie taryf nie oznacza niższych cen za prąd. Ekspert wyjaśnia
Zatwierdzone przez prezesa URE ceny energii w taryfach sprzedawców na 2024 r. są niższe o 31,3 proc. w stosunku do taryf zatwierdzonych na 2023 r. (ceny spadną z 1076,7 zł do 739,3 zł).
Taryfy w 2024 r.
– Ustawowy mechanizm zatwierdzania taryf dla gospodarstw domowych przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki ma na celu zabezpieczenie odbiorców przed wzrostami cen energii. Prezes URE weryfikuje, czy zaproponowane taryfy wynikają z kosztów sprzedawców energii. Gwarantuje to odbiorcom, że wysokość taryf jest zbliżona do faktycznego kosztu energii na rynku. Tak też się stało w tym roku – wyjaśnia Sołtys.
Jak zauważa Sołtys – decyzją prezesa URE ceny zostały obniżone z tegorocznego poziomu 1,05-1,13 zł/kWh netto do około 0,74 zł/kWh netto w przyszłym roku. Odzwierciedla to trendy rynkowe.
W tym roku miesięczna średnia cena energii elektrycznej z dostawą na przyszły rok na rynku hurtowym waha się w przedziale od 0,55 zł/kWh do 0,87 zł/kWh. Tyle właśnie będą musieli zapłacić sprzedawcy energii elektrycznej za zakontraktowany teraz prąd, który do naszych domów zostanie dostarczony w 2024 r. – podkreśla ekspert.
Niższe taryfy, to nie niższe ceny
– Należy podkreślić, że obniżenie taryf nie będzie oznaczało obniżenia cen energii elektrycznej sprzedawanej odbiorcom końcowym. Tegoroczne, rekordowo wysokie taryfy, były nieodczuwalne dla gospodarstw domowych dzięki zamrożeniu cen na poziomie z 2022 roku, a więc ok. 0,41 zł/kWh netto – dodaje Sołtys.
– Warto podkreślić, że została ona (taryfa – przyp. red.) zatwierdzona przez prezesa URE dwa lata temu, w grudniu 2021 r., jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie, która wstrząsnęła polskim i europejskim rynkiem energii. Aktualnie obowiązujące limity zużycia energii sprzedawanej po preferencyjnej cenie zostaną obniżone o połowę, proporcjonalnie do długości trwania działań osłonowych – np. zamiast dotychczasowego limitu 3000 kWh na 12 miesięcy będzie obowiązywał limit 1500 kWh na 6 miesięcy (do końca czerwca) – zaznacza nasz rozmówca.
Ceny na rynku spadają
Po inwazji na Ukrainę ceny węgla i gazu mocno skoczyły, ale w ciągu roku zaczęły się stabilizować. – Są wciąż wyższe niż przed agresją Rosji na Ukrainę, jednak znacznie niższe niż w 2022 r. Stąd też niższe rok do roku koszty wytwarzania energii i niższe ceny na rynku hurtowym dały spółkom energetycznym przestrzeń do zaproponowania niższych niż w ubiegłym roku taryf – uważa Marcin Sołtys.
Koszty wytworzenia energii w Polsce wciąż jednak pozostają pod presją wysokich kosztów emisji dwutlenku węgla. Jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie w ciągu kilkunastu miesięcy wzrosły one z ok. 20-30 euro za tonę do 80 euro/t i na tym poziomie pozostają do dziś. – Jest to szczególnie istotne dla polskiej energetyki, która wciąż należy do najbardziej emisyjnych w Europie – ocenia Sołtys.
W opinii eksperta redukcja wpływu tych kosztów jest konieczna, by utrzymać konkurencyjność polskiej gospodarki i ceny energii na akceptowalnym poziomie. Jedyną drogą są tu inwestycje w nowe moce zero- i niskoemisyjne, które nie są obciążone kosztami zakupu uprawnień lub są nimi obciążone, ale w minimalnym stopniu.
Za kluczowy należy tu uznać rozwój odnawialnych źródeł energii, w tym fotowoltaiki, morskich i lądowych farm wiatrowych, budowę elektrowni jądrowych, magazynów energii, modernizację i rozbudowę sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Według analityków EY, którzy na zlecenie PKEE przygotowali raport „Polska ścieżka transformacji energetycznej” koszt niezbędnych działań do 2030 roku wyniesie ok. 600 miliardów złotych.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.