Ocaleni łączą się w dotkniętym trzęsieniem ziemi Gaziantep | Wiadomości o trzęsieniach ziemi
![Ocaleni łączą się w dotkniętym trzęsieniem ziemi Gaziantep | Wiadomości o trzęsieniach ziemi](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/02/image00007-770x470.jpeg)
Gaziantep, Turcja – Minął tydzień, odkąd potężne trzęsienie ziemi natychmiast zmieniło życie dziesiątek tysięcy Turków i Syryjczyków.
Trzęsienie ziemi o sile 7,8 zniszczyło tysiące budynków w 10 tureckich miastach, niszcząc całe wioski po drugiej stronie granicy w północnej Syrii.
Liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła w niedzielę 33 000 w obu krajach, co czyni to najbardziej śmiertelnym trzęsieniem ziemi od dziesięcioleci w regionie.
Ekipy ratownicze i pomoc trwały dłużej niż oczekiwano z powodu zimowej pogody i poważnych uszkodzeń dróg.
Jak skarżyli się cywile, wielu zapewniało własną pomoc, jak tylko mogli, organizując reakcję sąsiedztwo po sąsiedztwie, aby pomagać i wspierać się nawzajem.
„Pełny terror”
Kilka godzin po trzęsieniu właściciele restauracji i barów otworzyli swoje podwoje, rozdając gorącą herbatę, chleb i bezpieczne miejsce do ochrony ofiar przed zimnem.
W Kebabçi Yalçin, w dzielnicy Gazimuhtar w Gaziantep, właściciel Mehmet Taşdelen natychmiast otworzył swoją parterową restaurację jako schronienie dla tych, którzy właśnie byli świadkami tak traumatycznego doświadczenia.
„Na tej ulicy są tylko wysokie budynki, ludzie biegali w całkowitym przerażeniu we wszystkich kierunkach” – mówi Al Jazeera Taşdelen.
„Kiedy to zobaczyłem, pobiegłem otworzyć restaurację około 6 rano w dniu wielkiego trzęsienia ziemi. Rozpaliłem kilka pożarów, kiedy wszyscy staliśmy razem, czekając, aż ziemia przestanie się trząść”.
W najbliższych dniach zostawił otwarte drzwi swojej restauracji dla każdego, kto potrzebował ciepłego miejsca i posiłku.
„Gdybyśmy nie umarli w trzęsieniu ziemi, moglibyśmy umrzeć z głodu lub zimna” — mówi 64-letni Ahmet, który wolał nie ujawniać swojego nazwiska, gdy wziął z restauracji garnek gorącego makaronu.
Zaparkował samochód niedaleko Kebabçi Yalçin, gdzie od kilku dni sypia z żoną, zbyt przerażony, by wrócić do domu po traumie.
W Gaziantep, mimo że nie został tak mocno dotknięty, jak gdzie indziej w regionie, wydaje się, że ludzkość pośród tragedii przejęła kontrolę.
W Café Sempre w Ordu Caddesi właściciel przez cały dzień oferuje koce i bezpłatne posiłki.
„Od razu przyszedłem do swojego baru, gdy tylko zobaczyłem tych wszystkich ludzi na ulicy szukających bezpiecznego lokalu na parterze” — mówi 44-letni Ferdi Haydargil, serwując filiżanki gorącej herbaty. „Naszym moralnym obowiązkiem jest oferowanie wszystkiego, co w naszej mocy, aby wspierać się nawzajem”.
W ciągu ostatnich kilku nocy w jego barze schroniło się kilkanaście osób, w tym para turecko-włoska, która na długo przed trzęsieniem ziemi odbyła tam swoją pierwszą randkę.
Szczęśliwe wspomnienia, które tu dzielili, teraz ich prześladują. Po nocach spania w samochodzie, przestraszeni, że ich dom jest niebezpieczny, zobaczyli to miejsce otwarte i postanowili spędzić jedną noc z innymi ludźmi.
„Nigdy nie myśleliśmy, że wolimy pandemię od tego, czego doświadczamy teraz” — mówi 29-letni Ayhan Kahrıman, trzymając swoją dziewczynę za rękę.
„W tym razem”
Zauważając nieskończone kolejki po chleb i niewiele miejsc na gorące posiłki, 50-letni Huseyin Özyurtkan i jego 42-letnia żona Burcu przez ostatnie cztery dni przygotowywali gorące posiłki na częściowo zniszczonym terenie zamku.
Pomimo sytuacji w domu, do której powrót jest dla nich niebezpieczny, postanowili aktywnie pomóc innym osobom w takiej samej sytuacji.
„Przeżywamy naprawdę ciężkie chwile i wszyscy musimy być w tym razem i pokazać naszą siłę” — mówi Özyurtkan.
Jego żona postanowiła spędzić swoje urodziny, które wypadły w niedzielę, pomagając potrzebującym. „Nic nie jest ważniejsze niż myślenie teraz o innych”, mówi, zaciskając hidżab i wracając do pracy.
Syryjczycy i Turcy spotykają się
Gdy Özyurtkan rozdaje swoim samochodem jedzenie ludziom, których spotyka na ulicy, mówi: „w dzisiejszych czasach nie ma różnic narodowościowych, etnicznych, przekonań ani wyglądu”.
W ciągu ostatniej dekady Gaziantep stał się mieszanym miastem, w którym jedna trzecia populacji to Syryjczycy, a ci, którzy uciekli przed zniszczeniami wyniszczającej wojny w Syrii.
Pomimo sporów społecznych i ekonomicznych współistnienie stało się częścią tożsamości Gaziantep, zarówno w pokojowych, jak i tragicznych czasach, takich jak obecne.
Obecnie znikają podziały, a syryjscy i tureccy wolontariusze pracują ramię w ramię, aby chronić Gaziantep i jego mieszkańców.
Nidal Memik, 22-latek z Aleppo, zdecydował się na wolontariat w Ministerstwie Rodziny przy budowie namiotów dla przesiedleńców.
Jako nastolatek, Syryjczyk wysiedlony przez wojnę, wczuwa się w to, co czują ludzie w jego przybranym domu. Chciał więc zaoferować swoją pomoc i wiedzę, jak radzić sobie z traumą i wynikającym z niej stresem.
Obecnie jest wolontariuszem z Ezgi Ala, 28-letnim pracownikiem socjalnym z Ministerstwa Rodziny, który próbuje wesprzeć Mohammada al-Sabah, wysiedlonego Syryjczyka, ojca dwójki dzieci.
„Nadal nie ma namiotu, a my chodzimy od namiotu do namiotu w poszukiwaniu miejsca” – mówi Ala.
„Wszyscy zostaliśmy dotknięci w równym stopniu i musimy trzymać się razem, aby się wspierać i zapewniać sobie nawzajem” – dodaje.