fot. freepik.com – asphotostudio

Po ile w kolejnych dniach będą benzyna i diesel? Jeśli ktoś miał nadzieję, że drożyzna się skończy, to niestety, nie mamy dla niego dobrych informacji. Wszystko wskazuje na to, że jeśli już ceny się zmienią – to na gorsze. Że za paliwo w naszym kraju będziemy płacili jeszcze więcej. Znowu podwyżki? No cóż – co zrobić? Pozostaje nam zagryźć zęby i jakoś pogodzić się z tym, co się dzieje…

Benzyna i diesel w kolejnych dniach znów drożej?

Jeśli zapytałbym na ulicy ludzi o to, czy paliwo jest teraz tanie, czy drogie… pewnie usłyszałbym różne odpowiedzi. Zapewne wiele zależy od sympatii politycznych. Jedni chcieliby podkreślić, że rząd radzi sobie z kryzysem znakomicie, zaś inni chcieliby przekazać, że nie radzi sobie w ogóle. Jedna ze stron powiedziałaby, że jest dobrze, bo przed rokiem po wybuchu wojny paliwa kosztowały ponad 7 zł. A czasami nawet i 8 zł. Drudzy by stwierdzili, że paliwo w naszym kraju nigdy wcześniej raczej nie było droższe, niż 6 zł.

Jesteśmy więc gdzieś po środku. Przy aktualnym pułapie cenowym i jedni i drudzy mogliby przedstawić swoje argumenty. I co ważne, przedstawić je w sposób przekonujący. Gdzie leży prawda? Jak zwykle, gdzieś po środku. Z jednej strony nie ma co się dziwić temu, że ludzie są zniecierpliwieni i rozczarowani. Benzyna za ponad 6,60 zł i diesel za prawie 6,50 zł to nie jest stan, który się nam podoba. Ale z drugiej strony należy podkreślić, że w Unii Europejskiej według „e-petrol” tańszą benzynę ma tylko Bułgaria i Rumunia, a tańszego diesla wyłącznie Bułgaria.

I znów, jedni wykorzystają to jako argument, drudzy zaś powiedzą… tak, jak mawiała zawsze mama „inni mnie nie interesują, ty mnie interesujesz”. Po ile będzie benzyna i diesel w kolejnych dniach? No cóż – nie mamy co się spodziewać tego, że paliwo potanieje. Wręcz przeciwnie. Patrząc na wykresy z polskich rafinerii, to jeśli w ogóle będzie jakaś zmiana, to na gorsze. Zarówno benzyna, jak i diesel, mogą być droższe. Nie jakoś zdecydowanie, natomiast jest to jednak utrzymanie trendu zwyżkowego.

Jakie będą ceny paliw?

Ceny paliw w polskich rafineriach mogą nam zasugerować, co może się wydarzyć. Otóż 9 sierpnia, czyli niecałe dwa tygodnie temu, benzyna w polskich rafineriach kosztowała średnio 5314 zł. Dzisiaj natomiast kosztuje już 5407 zł. To podwyżka ceny o 93 zł. To może oznaczać cenę paliwa na stacjach wyższą nawet o 9 groszy! 9 sierpnia benzyna kosztowała średnio 6,63 zł. Jeśli zatem dodać do tego te 9 groszy, to cena mogłaby wzrosnąć nawet do 6,72 zł! Bardzo nieładnie to wygląda, prawda?

A co z dieslem? On 9 sierpnia kosztował średnio 6,44 zł. Wtedy też w rafineriach jego cena oscylowała w granicach 5206 zł za metr sześcienny. Jaką cenę oleju napędowego w rafineriach mamy dzisiaj, 22 sierpnia? Jest to 5253 zł, a zatem tutaj różnica jest zdecydowanie mniejsza, niż w przypadku benzyny. To 47 zł na metrze sześciennym. Może to przynieść zmianę ceny diesla na stacjach o jakieś 5 groszy. A to by oznaczało, że olej napędowy może wkrótce kosztować nawet… 6,49 zł.

Kiedy poprawa sytuacji?

Naturalnie to tylko prosta matematyka. Dodawanie i odejmowanie na poziomie szkoły podstawowej. Mechanizmy rządzące cenami paliw są oczywiście nieco inne i bardziej skomplikowane. Natomiast co do zasady kwestia jest bardzo prosta. Jeśli w rafineriach paliwo drożeje, to na stacjach też będzie drożało. Nie ma na to siły. Pytanie tylko brzmi, o ile będzie drożało i w jakim tempie. Tego nie jesteśmy w stanie ustalić „na pewno”. Warto o tym pamiętać. Natomiast na obniżkę cen paliw raczej się nie szykujmy.

Źródło danych: „e-petrol”