fot. freepik.com – roman-

Słoneczna pogoda przez większą cześć majówki dodała Polakom nieco optymizmu, ale nic tak nie poprawia nastroju jak przypływ pieniędzy. Od 4 maja już wiemy, że do naszych portfeli trafi nowy dodatek pieniężny. Na co będzie można wydać ten zastrzyk gotówki? Nikomu nic do tego, bo każdy wyda go tak, jak mu się podoba.

Skąd wziął się nowy dodatek?

Pierwszy kwartał tego roku mocno dał się we znaki finansom polskich rodzin. Droga żywność, energia, paliwo to wszystko szybko pożerało comiesięczne wypłaty. Jednak w przyszłość można już patrzeć z większym spokojem, bo 4 maja opublikowano bardzo przyjemny raport. Okazuje się, że w zasadzie wszystkim Polakom przysługuje nowy dodatek pieniężny. Będzie on miał charakter oszczędnościowy, bowiem nie będzie wypłacany. Po prostu to koszty codziennego życia staną się niższe.

Wpływ na to będą mieć dość gwałtownie spadające ceny paliw. Nie chodzi tu tylko o to, że codzienne podróże staną się dużo tańsze. Po pewnym czasie potanieją też produkty w sklepach, w których ceny wliczone są koszty dostaw. Na te zaś bezpośrednio wpływa paliwo, zwłaszcza, że najmocniej tanieje diesel. To właśnie olejem napędowym napędzana jest niemal cała flota dostawcza w Polsce. O ile na początku roku mocno obawiano się dojścia do progu 8 zł/l tego paliwa, teraz coraz pewniejsze wydaje się tankowanie go poniżej 6 zł/l. Taka zmiana przyniesie wszystkim dodatkowe pieniądze w portfelach.

Jak tanie jest już paliwo?

Z raportu e-petrol.pl opublikowanego 4 maja wynika, że w ciągu tygodnia diesel potaniał o 13 groszy na litrze. Średnia cena tego paliwa wynosi już tylko 6,36 zł/l. Patrząc na cały czas spadające stawki w hurcie, te obniżki będą coraz większe. Zwłaszcza na dyskontowych stacjach. Tak czy inaczej jest to realizacja optymistycznego scenariusza analityków e-petrol.pl, którzy zakładali, że olej napędowy będzie kosztował 6,34-6,47 zł/l.

Regularnie w rafineriach na łeb, na szyję spadają też ceny benzyny, która także jest tańsza niż tydzień temu. Aktualnie za benzynę 95-oktanową płaci się średnio 6,64 zł/l, czyli o 8 groszy mniej niż tydzień temu. O tyle samo spadła cena benzyny 98-oktanowej do poziomu 7,24 zł/l. To najdroższe z paliw podstawowych wkrótce może pożegnać siódemkę z przodu.

Przybywa też stacji, które oferują autogaz w cenie poniżej 3 zł/l. Po 5-groszowym spadku tydzień do tygodnia, średnia cena LPG to już tylko 3,02 zł/l. Spotkanie stacji oferującej to paliwo z 2,99 lub nawet dużo mniej nie jest już szczególnym wyzwaniem. Wiele wskazuje na to, że najpóźniej po weekendzie będzie to już bardzo powszechna stawka.

Wszystko nam sprzyja

Polacy mogą mieć nadzieję na długoterminowe obniżki cen paliw, ponieważ wieści z rynków międzynarodowych są znakomite. Ropa naftowa potaniała do poziomu ok. 72 dolarów za baryłkę. Tak tanio było jeszcze kilka miesięcy przed wojną na Ukrainie. Analogicznie tanieją też paliwa w hurcie na rynku europejskim. Co więcej, mocniejsza złotówka względem dolara (obecny kurs ok. 4,16) sprawia, że paliwo i surowce kupujemy jeszcze taniej.