Sport

Od przepisywania historii futbolu Goa do stania się powszechnie znaną marką | Wiadomości z Goa

  • 26 sierpnia, 2024
  • 8 min read
Od przepisywania historii futbolu Goa do stania się powszechnie znaną marką | Wiadomości z Goa


Od napisania na nowo historii futbolu w Goa do stania się powszechnie znaną marką
Mecze domowe FC Goa na stadionie Fatorda przyciągnęły kibiców z całego stanu, którzy machali flagami i dopingowali ich na boisku

Panaji: Kiedy Sandesh Jhingan dołączył FC Goa w zeszłym roku, wychodząc z lotniska w Dabolim, był zafascynowany widokiem pomarańczowego koloru dookoła.
„Każdy samochód, każdy rower miał odznakę FC Goa” – wspominał Jhingan. „Każdy dom, który widziałem, miał flagę FC Goa; każda koszulka była FC Goa”.
Jeśli to, co powiedział gwiazdor reprezentacji Indii kibicom w zeszłym tygodniu podczas wydarzenia dla fanów w Bambolim, wydawało się marzeniem każdego klubu, gdziekolwiek na świecie, to pierwsze dwa lata istnienia tej franczyzy były czymś, czego Goa nigdy nie widziała w swojej blisko 150-letniej historii piłki nożnej. Były sławne kluby, większe osiągnięcia i radosne parady, ale nikt nie zjednoczył Goańczyków tak bardzo, jak sama franczyza. Indyjska Superliga (ISL).
To było w 2014 roku, dokładnie 10 lat temu, kiedy byłem premierem Manohar Parrikar zapoczątkował działalność klubu, a nawet założył koszulkę tego klubu.
„Na początku nie było gwarancji franczyzy Goa ze względów komercyjnych” — powiedział Alberto Colaco, były sekretarz generalny All India Football Federation (AIFF) i doradca klubu w jego wczesnych latach. „Z wyjątkiem Dempo, żaden z czołowych klubów nie był zainteresowany ISL. Wszystkie były przeciwko nowej lidze”.
Dempo SC I Salgaocar FCz łączną historią ponad 100 lat, oprócz Churchill Brothers FC i Sporting Clube de Goa, wszystkie były częścią I-League, wówczas najwyższej ligi. Ich sprzeciw wobec nowej ligi – zwanej zatrutym kielichem – był zrozumiały.
Shrinivas Dempo miał jednak inne zdanie. Patrzył na ISL jako na przedsięwzięcie komercyjne i naciskał na AIFF – gdzie był wiceprezesem – aby włączyć Goa jako franczyzę. Przemysłowiec, który prowadził ostatnio najbardziej udany indyjski klub piłkarski z dużymi budżetami, zwrócił się do Dattaraja Salgaocara, innego czołowego przemysłowca z Goa, i obaj połączyli siły, aby spróbować ISL, po spotkaniu w Dempo House w Panaji.
„Kiedy dokumenty przetargowe zostały odebrane, zatrudniliśmy dwóch doradców prawnych i finansowych. Okazało się, że nakłady finansowe były zbyt wysokie. Obaj (Dempo i Salgaocar) postanowili wtedy zatrudnić innego partnera” – powiedział Colaco.
Zainteresowanie Videocon piłką nożną w tamtym czasie krążyło i Salgaocar natychmiast zadzwonił do Venugopala Dhoota, prezesa giganta elektronicznego. „W ciągu dwóch godzin partnerstwo zostało przypieczętowane. Wszyscy trzej partnerzy ściśle ze sobą współpracowali” — powiedział Colaco.
CO KRYJE SIĘ W NAZWIE?
W dokumencie oferty Goa nazwa klubu została wymieniona jako Goan Dolphins FC.
Klub argumentował, że Goańczycy i delfiny mają wiele wspólnego, ponieważ są „bardzo towarzyscy, kochający zabawę, altruistyczni, kulturalni i inteligentni”. Poprzez piłkę nożną klub starał się zbudować wizerunek marki, który zawierałby podstawowe cechy, z których Goańczycy i delfiny są znani i kochani.
Nazwa i logo nie przypadły jednak do gustu młodszym członkom rodziny. Vikram Salgaocar, syn Dattaraja, zauważył, że delfiny są łagodne i nadają się na bardziej agresywny symbol. Szybkie wyszukiwanie w Google zasugerowało, że zwierzęciem stanowym jest Gaur, a gdy jego wizerunek został zaprezentowany właścicielom, spodobał się jak nigdy dotąd.
„W celu znalezienia odpowiedniej nazwy postanowiono rozpocząć ogólnokrajową kampanię. Zorganizowano konkurs, a klub otrzymał 5000 propozycji. Wśród nich najpopularniejszą była Goan Gladiators; ponad 100 fanów zaproponowało nazwę, ale nie było żadnego związku z piłką nożną” – powiedział Colaco.
Następnie fan z South Goa zasugerował FC Goa. Dla tych, którzy dorastali, uwielbiając FC Barcelonę i FC Porto, oba kluby piłkarskie w najczystszej postaci, nazwa ta trafiła w czuły punkt.
FORCA GOA
Było mnóstwo pracy do wykonania, zanim franczyza mogła zadebiutować w ISL. Potrzebny był partner-celebryta, którego Videocon szybko sfinalizował, zatrudniając aktora Bollywood Varuna Dhawana. Dzięki kontaktom firmy w branży filmowej wprowadzono również pieśń, ale muzyka hindi nie miała przywiązać Goanów do klubu.
„Pewnego pięknego poranka (goański artysta muzyczny) Varun Carvalho i (kompozytor muzyczny) Piyush Soni weszli do biura i szukali okazji, by udowodnić swoją wartość” – powiedział Colaco. Duet wymyślił to, co później stało się oficjalnym przyśpiewem, a w połączeniu z przemyśleniami dwóch byłych piłkarzy – Bento Endro i Mariano Souzy – narodził się Forca Goa.
NAJWIĘKSZY ZE WSZYSTKICH
Podczas gdy Goa radziła sobie dobrze poza boiskiem, przygotowania zespołu były dalekie od ukończenia. Pomogło to, że klub starał się o pozwolenie na włączenie 14 graczy z Dempo jako krajowego kontyngentu, ale co z trenerem? Nie było nikogo na miejscu, nawet po tym, jak zagraniczni gracze zostali wybrani podczas draftu.
Pierwszym wyborem Goa na głównego trenera był Steve Clarke, były asystent Ruuda Gullita (Newcastle United), Jose Mourinho (Chelsea) i Kenny’ego Daglisha (Liverpool). Dempo spotkał się nawet z menedżerem w Londynie, ale trener West Brom po prostu kupował czas, prawdopodobnie czekając na oferty z Premier League.
Były trener Australii i Korei Południowej Pim Verbeek był następny na liście, ale nie wszyscy, szczególnie zagraniczny konsultant techniczny, którego klub zatrudnił, byli przekonani. Legenda Liverpoolu Robbie Fowler został uznany za głównego gracza przez organizatorów ligi, ale Goa chciała, aby był głównym graczem i menedżerem. Liga odmówiła.
To były brazylijski pomocnik Dempo, Roberto Silva (Beto), zasugerował, że brazylijski gwiazdor Zico byłby zainteresowany. Na początku nikt mu nie wierzył. Ale kiedy wysłano formalny e-mail i sam Zico potwierdził swoją dostępność, Goa rozbiło bank, aby uczynić brazylijską supergwiazdę największym transferem ligi.
„Wprowadzenie Zico na pokład było sensacyjnym posunięciem dla indyjskiego futbolu i przeniosło ligę na inny poziom” – powiedział Colaco. „Gdy tylko mieliśmy Zico na pokładzie, nie było odwrotu”.
Po odpadnięciu z półfinału z powodu rzutów karnych w pierwszym sezonie, Goa dotarło do finału na własnym boisku w następnym roku, wiążąc Goanów jak nigdy dotąd. Ta franczyza była powszechnie znana.
Widząc entuzjazm wobec ostatniego spotkania, ówczesny premier Laxmikant Parsekar pomyślał nawet o ogłoszeniu święta publicznego następnego dnia. Zaplanowano również paradę z tej okazji. Ale Chennaiyin FC uderzył dwa razy w ciągu ostatnich trzech minut, pozostawiając powódź łez w Fatorda.
Od tamtej pory goańska piłka nożna już nigdy nie była taka sama.

Warto przeczytać!  Kobiety z Indii kontra kobiety z Indii Zachodnich, Chennai 1976 – Przyszły oglądać krykieta, a nie tylko zobaczyć, czy dziewczyny potrafią grać




Źródło