Odsunięty od władzy premier wróci do Bangladeszu, mówi syn
Odsunięta od władzy premier Bangladeszu, Sheikh Hasina, powróci do kraju, gdy zostaną ogłoszone wybory, powiedział jej syn Sajeeb Wazed Joy.
Pani Hasina, która zrezygnowała ze stanowiska i uciekła z kraju na początku tego tygodnia po masowych zamieszkach, obecnie przebywa w Indiach.
Bangladeszkie media podają, że ponad 500 osób zginęło w tygodniach demonstracji przeciwko pani Hasinie. Wielu z nich zostało zastrzelonych przez policję.
Tysiące osób zostało rannych w wyniku najgorszych aktów przemocy, jakich Bangladesz doświadczył od czasu wojny o niepodległość w 1971 r.
„Oczywiście, że przyjdzie” [to Bangladesh]„, powiedział pan Wazed w wywiadzie dla BBC, dodając, że jego matka wróci, gdy tylko rząd tymczasowy podejmie decyzję o przeprowadzeniu wyborów.
Tymczasowy rząd wspierany przez wojsko, na czele którego stoi laureat Nagrody Nobla Muhammad Yunus, został zaprzysiężony w czwartek wraz z 16 doradcami.
Wśród doradców znajdują się dwaj przywódcy protestów studenckich.
Pan Wazed jest ekspertem w dziedzinie technologii informatycznych, który obecnie mieszka w USA.
Przez kilka lat, w okresie od 2009 do 2024 r., pełnił funkcję doradcy ds. IT u pani Hasiny.
„Na pewno wróci” – mówi jej syn.
„Niezależnie od tego, czy wróci do polityki, czy nie, ta decyzja nie została jeszcze podjęta. Jest już zmęczona tym, jak ją traktowano”.
Ruch studencki rozpoczął się w zeszłym miesiącu jako protest przeciwko parytetom w zatrudnieniu w służbie cywilnej, a następnie przerodził się w masowe zamieszki mające na celu odsunięcie pani Hasiny od władzy po brutalnych represjach ze strony policji.
Pan Joy jest przekonany, że gdy odbędą się wybory, zwycięzcą zostanie Awami League, partia pani Hasiny.
„Jestem przekonany, że jeśli dziś w Bangladeszu odbędą się wybory, a będą one wolne i uczciwe, a wszyscy uczestnicy będą mieli równe szanse, to Awami League wygra” – powiedział.
Pani Hasina została premierem na czwarta kadencja z rzędu w kontrowersyjnych wyborach, które odbyły się w styczniu 2024 r..
Główne partie opozycyjne zbojkotowały wybory, twierdząc, że pod rządami pani Hasiny nie mogą odbyć się „żadne wolne i uczciwe wybory”.
Jej syn nazwał obecny rząd tymczasowy niekonstytucyjnym i stwierdził, że wybory powinny się odbyć w ciągu 90 dni.
Był jednak nieco ostrożny co do swoich ambicji politycznych i tego, czy wróci do kraju, aby kandydować na przywódcę Ligi Awami, idąc w ślady swojego dziadka, szejka Mujibura Rahmana, przywódcy założyciela Bangladeszu, i pani Hasiny.
„Żadna decyzja w tej sprawie nie została podjęta. Nigdy nie miałem ambicji politycznych” – mówi.
Dodaje jednak, że był zdenerwowany sposobem, w jaki protestujący splądrowali i podpalili ich rodzinne domy, w tym muzeum poświęcone jego dziadkowi w Dhace.
„W tych okolicznościach jestem bardzo wściekły, zrobię wszystko, co trzeba” – mówi.
Twierdzi, że jest w kontakcie ze zwolennikami partii, którzy są bardzo zdenerwowani i oburzeni tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku tygodni.
„Jeśli około 40 000 protestujących jest w stanie zmusić rząd do ustąpienia, to co się stanie, jeśli protesty zorganizuje Awami League, która ma miliony zwolenników?” – twierdzi.
Pani Hasina i jej siostra (Rehana Siddiq) utknęły w Delhi od poniedziałku.
Indie silnie wspierały przywódcę Bangladeszu.
Pojawiły się doniesienia, że próbuje ubiegać się o azyl w Wielkiej Brytanii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich lub Arabii Saudyjskiej.
„Te pytania o jej wizę i azyl, to wszystko plotki” – mówi jej syn.
„Nie aplikowała nigdzie. Na razie zostaje na miejscu, obserwując, jak sytuacja rozwija się w Bangladeszu.
„Jej ostatecznym celem jest zawsze powrót do domu w Bangladeszu”.
Zapytany o udokumentowane naruszenia praw człowieka i pozasądowe egzekucje, do których doszło w czasie 15-letniego urzędowania jego matki, odpowiedział, że popełniono pewne błędy.
„Oczywiście, w naszym rządzie byli ludzie, którzy popełniali błędy, ale zawsze naprawialiśmy sytuację” – dodaje.
„Mieliśmy syna jednego ministra, który był członkiem specjalnej policji. Siedzi w więzieniu skazany za zabójstwa pozasądowe. To bezprecedensowe”.
„Moja matka starała się postępować właściwie, dokonując aresztowań” – podkreśla jej syn.