Odyseja azylantów i fiasko unijnych regulacji

Niecałe 24 godziny po wejściu na molo w porcie w południowych Włoszech 60 osobom, które przeżyły niebezpieczną podróż statkiem z Libii, wydano nakaz wydalenia.
Niektórzy pochodzili z Bangladeszu, inni z Syrii i Egiptu. Byli na morzu przez 10 godzin na dwóch niebezpiecznie przepełnionych łodziach, przewożąc w sumie 258 osób, kiedy zostali zabrani przez statek ratunkowy obsługiwany przez grupę humanitarną Lekarze bez Granic, 50 kilometrów od wybrzeża Libii, 6 października.
Gdy znaleźli się na suchym lądzie w Salerno, na południe od Neapolu, zostali zabrani do ośrodka przetwarzania migrantów i poproszeni o podpisanie dokumentów. Teraz zgromadzili się przed stacją kolejową, zmęczeni i zdezorientowani.
„Czy wiedziałeś, co podpisujesz?” – zapytała wolontariuszka z katolickiej organizacji charytatywnej Caritas. „Nie, nie” – odpowiedzieli zgodnie.
„Czy ktoś Cię pytał, czy chcesz ubiegać się o ochronę międzynarodową?” – zapytał wolontariusz. Znowu odpowiedzieli: „Nie”.
BRAK INFORMACJI
Sytuacja jest typowa dla nowo przybyłych migrantów i osób ubiegających się o azyl na europejskich wybrzeżach. Wielu z nich, źle doradzanych przez krewnych i przyjaciół, wprowadzanych w błąd przez niewystarczającą oficjalną informację lub kiepskie usługi tłumaczeniowe, podejmuje pochopne i często nieodwracalne decyzje. Mogą na lata znaleźć się w prawnej otchłani, odcięci od jakiejkolwiek pomocy rządowej.
Według danych Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w tym roku ponad 236 000 osób nielegalnie przekroczyło granice Unii Europejskiej, co stanowi wzrost o 60% w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Zdecydowana większość przybyła do Włoch łodzią.
Pomimo dziesięcioleci wysiłków na rzecz jego zreformowania, europejski system azylowy pozostaje nieuporządkowany i nieskuteczny. Na całym kontynencie zaostrza się postawa wobec migrantów i uchodźców, w obliczu trudnej równowagi między ochroną granic a poszanowaniem praw człowieka.
„Nie ubiegał się o azyl” – napisali urzędnicy po włosku, angielsku i arabsku na zmiętej karcie wydalenia Mohammeda. 23-letni Syryjczyk, który prosił o nieujawnianie swojej pełnej tożsamości, trzymał gazetę, siedząc na ławce w schronisku prowadzonym przez wolontariuszy w Salerno, a jego oczy były czerwone od braku snu.
Osoby przybywające z Syrii prawie zawsze otrzymują azyl, ale Mohammed zdecydował się nie ubiegać o azyl.
Włochy go nie chcą; nie chce być we Włoszech. Ma rodzeństwo w Niemczech, więc tam planuje wyjechać.
„Chcę zostać w Niemczech” – powiedział Mohammed. „Gdybym miał ubiegać się o azyl we Włoszech, odesłaliby mnie tutaj, gdybym został złapany w Niemczech”.
Władze włoskie przekazały statkowi ratunkowemu, który miał pozwolenie, zacumować w Salerno, trzy dni żeglugi od otwartych wód Morza Śródziemnego. Włochom nie udało się powstrzymać statków ratowniczych przed zabraniem migrantów, ale zmuszają je do zużywania paliwa i dni spędzonych na żegludze, aby dotrzeć do odległych portów.
Wśród osób, które 9 października zeszły na ląd w Salerno, znaleźli się migranci z Syrii, Egiptu, Bangladeszu, Sudanu Południowego, Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej. Zabrano ich do centrum przetwarzania, gdzie zrobiono im zdjęcia i pobrano odciski palców.
Jak potwierdziła Associated Press w oficjalnych dokumentach i w rozmowach z władzami lokalnymi, podczas przesłuchiwania ich przez funkcjonariuszy granicznych nie było ani tłumaczy bengalskich, ani arabskich.
Migrantom często brakuje informacji o przysługujących im prawach, częściowo ze względu na brak tłumaczy ustnych podczas procesu identyfikacji. Według badania przeprowadzonego przez International Rescue Committee, organizację pozarządową, jedynie 17% migrantów przybywających do Włoch otrzymuje odpowiednie informacje na temat swoich praw.
Kiedy usłyszeli, że nowo przybyli migranci mają zostać wydaleni, prawnicy i wolontariusze pracujący dla Caritasu we wczesnych godzinach porannych pospieszyli na stację kolejową w Salerno, aby zapewnić żywność, wodę i podstawowe porady prawne.
„Poinformowaliśmy ich o prawie do odwołania się od nakazu wydalenia” – wyjaśnił Antonio Bonifacio, jeden z wolontariuszy Caritas – „ale tylko migranci z Bangladeszu i niektórzy Egipcjanie złożyli apelację do naszych prawników, podczas gdy wszyscy Syryjczycy odjechali pociągiem jako tak szybko, jak to możliwe, aby spróbować dotrzeć do miejsc docelowych w Europie Północnej, ponieważ obawiali się, że zostaną wyśledzeni i utkną we Włoszech”.
Wśród Syryjczyków planujących udać się na północ była 33-letnia kobieta z Damaszku. Była to jej trzecia próba przedostania się drogą morską do Europy po tym, jak jej brat, student sprzeciwiający się reżimowi prezydenta Bashara al-Assada, zginął w więzieniu.
AP nie miała możliwości zweryfikowania jej relacji, która obejmowała drugą próbę wypłynięcia na morze z udziałem drewnianej łodzi z około 350 pasażerami, która zaczęła tonąć wkrótce po wypłynięciu z Tobruku w północno-wschodniej Libii.
Powiedziała, że popłynęła na plażę. Po krótkiej chwili bezpieczeństwa „Przez tydzień przetrzymywano mnie w libijskim ośrodku zatrzymań bez dostępu do prysznica, a moje ubranie było przesiąknięte solą i wymiocinami” – powiedziała.
„Teraz chcę tylko skontaktować się z moim bratem w Niemczech”.
Zgodnie z przepisami europejskimi, znanymi jako rozporządzenie dublińskie, migranci powinni ubiegać się o azyl w pierwszym państwie członkowskim UE, do którego wjeżdżają. Jeśli udają się do innego kraju UE i zostaną odebrane przez władze, należy je odesłać do kraju przyjazdu lub kraju pierwszej rejestracji.
Stanowi to ogromne obciążenie dla krajów, do których przybyło najwięcej osób drogą morską, takich jak Grecja, Włochy, Malta i Hiszpania.
Jednak w grudniu 2022 r. Włochy jednostronnie zawiesiły transfery migrantów i osób ubiegających się o azyl z powrotem na swoje terytorium. Oznacza to, że jeśli Mahomet pojedzie do Niemiec i zostanie złapany, nie będzie mógł zostać odesłany do Włoch. Zamiast tego musiałby złożyć nowy wniosek o azyl w Niemczech.
Premier Georgia Meloni, pierwsza przywódczyni skrajnej prawicy we Włoszech od czasu II wojny światowej, przyznała, że migracja była największym wyzwaniem jej pierwszego roku rządów. W kwietniu jej rząd przyjął nową, przyspieszoną procedurę migracyjną, która ma rozwiązać większość spraw w ciągu 28 dni.
Osoby ubiegające się o azyl przetrzymywane są w ośrodkach detencyjnych do czasu rozpatrzenia ich sprawy. Osobom, które nie złożą wniosku lub których wniosek wizowy zostanie odrzucony w pierwszym etapie, wydawany jest nakaz wydalenia i siedem dni na opuszczenie kraju. Zaległości w rozpatrzeniu wniosków o azyl wynoszą obecnie 82 000.
Teoretycznie każdemu, kto zostanie znaleziony na włoskiej ziemi po upływie terminu ważności nakazu, grozi do 18 miesięcy pobytu w ośrodku detencyjnym dla migrantów, zanim zostanie wydalony. W praktyce ośrodki detencyjne są przepełnione, a Włochy nie mają umów repatriacyjnych z wieloma krajami, z których pochodzą migranci, pozostawiając wydalonych w pętli braku dokumentów i wielokrotnych zatrzymań.
Gabindo, 35-letni mieszkaniec Bangladeszu, płynął tą samą łodzią co Mohammed. To już drugi raz, kiedy władze włoskie złapały go bez wizy. Na pierwszej stronie nakazu deportacji widniał napis: „Ośrodki detencyjne w celu repatriacji są przepełnione”.
Gabindo, który w obawie przed dalszym pogorszeniem swojego statusu prawnego we Włoszech, poprosił o niepublikowanie jego pełnego nazwiska, pozwolono mu wyjść na wolność. System najwyraźniej polegał na jego dobrej woli, jeśli chodzi o samorepatriację.
Nowy przyspieszony proces we Włoszech budzi obawy, że osoby ubiegające się o azyl są poddawane selekcji na podstawie ich narodowości, zgodnie z listą krajów, które władze włoskie uznają za bezpieczne, takich jak Maroko, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Nigeria, których obywatele przeciętnie zapoznają się z ich wnioskami o azyl zaprzeczony.
Chociaż agencja Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców UNHCR zgodziła się w niedawnym oświadczeniu, że konieczne są „silniejsze i szybsze procedury na granicach”, podkreśliła również, że ludzie powinni mieć możliwość sygnalizowania indywidualnej sytuacji braku bezpieczeństwa pomimo kraju pochodzenia.
Maurizio Veglio, prawnik ze Stowarzyszenia Studiów Prawnych nad Imigracją, nazwał nowe przyspieszone procedury „atakiem na prawo do otrzymania azylu”. Stwierdził, że „skrócenie czasu oceny z pewnością wpłynie na jakość pokazu”.
Pomimo zniechęcających komunikatów włoskiego rządu część migrantów decyduje się pozostać. Alei Wuch Alei, 21-latek z Sudanu Południowego, po opuszczeniu rodzinnej prowincji Warrap spędził pięć lat w drodze. Przybył do Salerno łodzią ratunkową MSF i złożył wniosek o azyl.
„Przeszedłem pustynię z Sudanu do Libii i trzykrotnie próbowałem przeprawić się przez morze” – powiedział. „Kiedyś spędziłem trzy dni na dryfie i zostałem kilkakrotnie pobity w libijskim ośrodku zatrzymań. Teraz marzę o kontynuowaniu studiów i zostaniu lekarzem.”
Outsourcing pozostanie kluczowym filarem polityki migracyjnej UE, a blok będzie budował partnerstwa z krajami Afryki i Bliskiego Wschodu, aby pomóc powstrzymać ludzi przed wyjazdem. Krajom uznanym za bezpieczne, które nie przyjmują z powrotem swoich obywateli, może być trudniej uzyskać wizy europejskie.
Albania zgodziła się niedawno udzielić tymczasowego schronienia tysiącom migrantów, podczas gdy Włochy rozpatrują ich wnioski o azyl we Włoszech – do 36 000 rocznie. Porozumienie wywołało pewne obawy UNHCR dotyczące gwarancji praw człowieka i standardów ochrony uchodźców.
Ale pomimo całego chaosu i zamieszania, dla niektórych osób docierających do Europy jest szczęśliwe zakończenie. Na statku ratunkowym MSF znajdował się także Jahdh al-Ali, 58-letni syryjski uchodźca z Daraa. Złożyła wniosek o azyl we Włoszech, ale preferowanym kierunkiem jej pobytu była Francja.
„Chciałbym pojechać i zamieszkać z moją córką” – powiedział al-Ali w Salerno. „Mieszka we Francji: ma tam dziecko i żałuję, że nie mogę zostać tam obok mojej córki i zrobić coś dla Francuzów”.
Kiedy AP dogonił ją ponownie kilka tygodni później, była z córką, którą ponownie spotkała po latach rozłąki.