Świat

Ogromne kanadyjskie pożary testują zagranicznych strażaków

  • 18 czerwca, 2023
  • 9 min read
Ogromne kanadyjskie pożary testują zagranicznych strażaków


Zespół z agencji ochrony przeciwpożarowej Quebecu szkoli kontyngent strażaków z Francji w bazie w Roberval, Quebec, Kanada, 11 czerwca 2023 r. (Renaud Philippe / The New York Times)

Zespół z agencji ochrony przeciwpożarowej Quebecu szkoli kontyngent strażaków z Francji w bazie w Roberval, Quebec, Kanada, 11 czerwca 2023 r. (Renaud Philippe / The New York Times)

OBEDJIWAN, Kanada — We wtorek po południu wymykający się spod kontroli pożar szybko posuwał się w kierunku drogi do pozyskiwania drewna, przedzierając się przez ogromny — i wysoce łatwopalny — las borealny Kanady z siłą i intensywnością oszałamiającą dla zespołu francuskich strażaków.

Otoczeni gęstym dymem, garstka z nich udała się do lasu w poszukiwaniu wody. Weteran ukląkł i prawym palcem naszkicował plan żwirowej drogi, naciskając, by zaatakować ogień czołowo.

Ale dowódca nie był przekonany. Powiedział, że pożar był niewyobrażalny we Francji. Drzewa iglaste o łatwopalności, jakiej nigdy nie napotkali. Próba zmycia tej maleńkiej plamki byłaby „bezsensowna”.

Zapisz się do biuletynu The Morning z New York Times

„Nie jesteśmy z powrotem w domu”, powiedział dowódca, Fabrice Mossé, gdy pióropusz ognia wystrzelił z kępy pobliskich drzew, a coraz bardziej zdenerwowany kanadyjski nadzorca wyrębu, który doprowadził Francuzów na miejsce, powiedział: Ogień będzie tu lada chwila. Możemy pogadać, ale zróbmy to 20 kilometrów stąd”.

Po powrocie do bazy Mossé powiedział: „Jeśli ktoś w Nowym Jorku zastanawia się, dlaczego jest tam dym, to dlatego, że pożary tutaj są nie do powstrzymania”.

– Niepowstrzymany – powtórzył.

Grupa 109 francuskich strażaków przybyła do północnego Quebecu około tydzień temu, aby pomóc prawie 1000 kanadyjskim strażakom i żołnierzom, pierwszym zagranicznym posiłkom, które pomogły prowincji w walce z niezwykłym wybuchem pożarów lasów, które spowodowały, że dym dotarł do Nowego Jorku i innych miast w całej Ameryce Północnej , zmuszając miliony ludzi do pozostania w pomieszczeniach z powodu niebezpiecznej jakości powietrza.

W całej Kanadzie płonęło ponad 400 pożarów. Ale większość dymu nad Nowym Jorkiem unosiła się z Quebecu, prowincji, która nie jest przyzwyczajona do tak wielu ogromnych pożarów i która już przeżyła najgorszy sezon pożarów w historii, do końca pozostały ponad dwa miesiące.

Doświadczenia francuskiego kontyngentu ilustrują wyzwania związane z walką z pożarami lasów w Kanadzie, ponieważ zmiany klimatyczne zwiększają zagrożenie dla jej lasów borealnych, największego na świecie nienaruszonego ekosystemu leśnego i największego naziemnego skarbca węgla.

Warto przeczytać!  Ukraińska ofensywa może przygotować grunt pod dyplomację z Rosją, twierdzą amerykańscy urzędnicy

Przyzwyczajeni do agresywnego i szybkiego zwalczania znacznie mniejszych pożarów we Francji, francuscy strażacy muszą przystosować się do przestrzeni, której skala budzi w nich podziw: Quebec, prowincja trzykrotnie większa od Francji, jest niszczona przez pożary, czasem sto razy większe niż z czym są przyzwyczajeni.

W gaszeniu pożarów w Kanadzie panował „fatalizm”, jak powiedział jeden z francuskich dowódców: „Walka z nimi często oznaczała pozwalanie im płonąć, zwłaszcza na obszarach słabo zaludnionych, i próby powstrzymania ich rozprzestrzeniania się”.

„Dla nas jest absolutnie niemożliwe, aby płonęły pożary” – powiedział gen. Eric Flores, dowódca francuskiego kontyngentu, który pochodzi z departamentu Hérault w południowej Francji, regionie, w którym regularnie występują pożary. „W moim wydziale nie ma pożaru, który nie wybuchłby w promieniu 10 kilometrów od domów i ludzi. Jeśli pozwolę temu płonąć, stanie się nie do opanowania. Dlatego bardzo szybko atakujemy pożary”.

Początkowo rozmieszczone w trzech obszarach w północnym Quebecu, Francuzi zbiegali się w zeszłym tygodniu w obszarze zwanym Obedjiwan – gorącym punkcie położonym około 400 mil na północ od Montrealu drogą lądową.

Bitwa o Obedjiwan toczyła się w typowym skrawku kanadyjskiego lasu borealnego: zamieszkiwała go jedna społeczność licząca około 2000 członków Pierwszych Narodów Atikamekw w rezerwacie Obedjiwan, niedaleko krytycznej zapory wodnej.

Żwirowe i gruntowe drogi wykute przez Barrette-Chapais, firmę zajmującą się pozyskiwaniem drewna z Quebecu, przecinają rozległy obszar otaczający Obedjiwan, który jest także domem dla rozległych terenów łowieckich rdzennej społeczności.

Do czasu przybycia Francuzów kilka ogromnych pożarów na północ od Obedjiwan zostało pozostawionych w spokoju, ponieważ agencja przeciwpożarowa Quebecu skupiła swoje wysiłki na zamieszkałych obszarach prowincji, zwłaszcza w największym mieście, Chibougamau. Gdy pożary dotarły w promieniu 13 mil od Obedijwan, setki starszych mieszkańców, dzieci i inne osoby zostały ewakuowane do najbliższego miasta, oddalonego o około cztery godziny drogi.

Badając teren helikopterem, Flores zauważył, że pożar znajdujący się najbliżej Obedjiwana został opanowany, ale dwa większe pożary na północy nadal szaleją poza kontrolą. Dym spowił las, a poniżej widać było setki skupisk ognia.

Rozległe połacie zostały spalone, niektóre tuż obok wciąż zielonych obszarów. Można było dostrzec pojedyncze chaty należące do mieszkańców Obedijwan, niektóre spalone, inne wciąż nienaruszone, ale bardzo blisko płomieni. W Quebecu nie zgłoszono żadnych zgonów związanych z pożarami, a szkody ograniczyły się głównie do wiejskich chat i domków letniskowych.

Warto przeczytać!  MTK ubiega się o nakazy aresztowania Sinwara i Netanjahu za zbrodnie wojenne w związku z atakiem z 7 października i wojną w Gazie

Nie mogąc bezpośrednio stawić czoła pożarom, tak jak mieliby to w domu, Francuzi przyjęli postawę obronną, tłumiąc żar w zwęglonych obszarach obok nienaruszonych, w porozumieniu ze swoim łącznikiem z agencją pożarów w Quebecu, Louisem Villeneuve, weteranem z ponad dwudziestoletnim stażem .

„To ogrom lasu borealnego, ogrom Kanady, a las borealny jest paliwem” – powiedział Villeneuve.

Drzewa iglaste zawierają duże ilości soku, który szybko się pali i działa jako przyspieszacz szybko poruszających się pożarów, strzelając płomieniami wysoko w powietrze, które mogą przekraczać drogi i inne bariery.

Niedaleko ich bazy – obozu drwali, który Flores ufortyfikował, szybko wycinając drzewa wzdłuż jego obwodu – dziesiątki francuskich strażaków podróżowało pickupami w głąb lasu w pobliżu jeziora. Pojedyncza chata, należąca do członka społeczności Obedjiwan, stała na jego skraju, na razie nietknięta.

Helikopter przetransportował małe zespoły jeszcze głębiej w las, zrzucając je w punktach zapalnych. Tam Francuzi próbowali ugasić pożary gotujące się pod powierzchnią, zalewając ziemię wodą pompowaną z pobliskich jezior i strumieni, aby zapobiec ponownemu zapaleniu się pożarów i rozprzestrzenieniu się na nietknięte obszary.

To była długa gra — odpieranie pożarów, które mogły powrócić do życia w nadchodzących letnich upałach.

„Nie jesteśmy przyzwyczajeni do odwiedzania obszarów, które już płonęły” — powiedział 37-letni Jérôme Schmitt, francuski strażak czekający na helikopter, który zabierze jego zespół. „Zwykle idziemy walczyć z ogniem, ale dostosowujemy się”.

Francuskie przybycie do Obedjiwan zostało opóźnione o pół dnia po tym, jak duży pożar na północ od społeczności nagle przeciął drogę do pozyskiwania drewna w poniedziałek po południu.

Kilka godzin później 36-letni Kevin Chachaé, członek społeczności Obedjiwan, przejeżdżał w pobliżu swoim pikapem, niedaleko swojej chaty na terenach łowieckich jego przodków.

„Czuję się jednocześnie bezradny, zmartwiony i smutny” – powiedział Chachaé, stojąc obok swojej ciężarówki, gdy płomienie płonęły w krzakach w pobliżu pobocza drogi.

Warto przeczytać!  Wybory w Turcji prawdopodobnie zmierzają do drugiej tury; Erdogan ma przewagę | Aktualności

Następnie kontynuował jazdę wąską polną drogą spowitą gęstym, kłującym dymem. Kilometr dalej kilkunastu ochotniczych strażaków z grupy Atikamekw odpoczywało po dniu spędzonym na gaszeniu pożarów, aby ocalić chatę Chachaé.

Niektórzy ubrani tylko w T-shirty, dżinsy i trampki, wolontariusze czerpali wodę z pobliskich strumieni, używając węży podłączonych do pomp na trzech punktach odbioru. Tylko jeden był zawodowym, pełnoetatowym strażakiem, a w grupie było trzech mężczyzn walczących z pożarami po raz pierwszy.

„Spanikowałem, gdy zobaczyłem wielki pożar nad tym wzgórzem” – powiedział 31-letni Hubert Petiquay, jeden z trzech.

Wolontariusze powiedzieli, że powstrzymali rozprzestrzenianie się ognia do oddalonej o kilka mil chaty Chachaé. Ugasili główny ogień, który rozpalił mniejsze, nazywając je „la Mère”, czyli po francusku matka. Ale nie udało im się powstrzymać innego przed przejściem przez leśną drogę – tę, która zmusiła Francuzów do długiego objazdu – i nazwali ją „l’échappé”, czyli tą, która uciekła.

„Dla nas ogień jest żywą istotą” – powiedział 52-letni Dave Petiquay.

Dzień po przybyciu Floresa do rejonu Obedjiwan złożył niezapowiedzianą wizytę w społeczności, która nie ma zasięgu telefonii komórkowej i trudno się z nią skontaktować. Zastał jego przywódców na nadzwyczajnym spotkaniu w ratuszu: Mieszkańcy byli coraz bardziej zaniepokojeni i krytyczni, wielu członków rady gminy, z powodu utraty kilku domków.

Na prośbę Jean-Claude’a Mequisha, szefa Obedjiwan, Flores szybko udzielił wywiadu na żywo w lokalnej stacji radiowej, aby ocenić pożary.

„Ludzie nie mają informacji” — powiedział Mequish — „a każdy chce walczyć z pożarami. Jestem temu przeciwny. Wysyłanie kogoś bez doświadczenia jest zbyt niebezpieczne.

Mimo to Mequish wiedział, co oznaczają chaty: życie na ziemiach przodków ludzi, przywiązanie do życia i kultury w lesie. Powiedział, że całe Obedjiwan zostało zamknięte na dwa tygodnie wiosną i jesienią, kiedy członkowie udali się do lasu, aby ponownie połączyć się z naturą.

„Wszystko spłonęło” — powiedział 46-letni Steven Dubé w wywiadzie przy kuchennym stole ze swoją żoną, 45-letnią Annick.

Wraz ze swoimi krewnymi stracili sześć chat, namiotów i kajaków na ziemiach swoich przodków. Zbierali tam jagody, polowali na łosie i kuropatwy, łowili szczupaki i pstrągi.

— Wrócimy tam — powiedział. „Odbudujemy w tym samym miejscu.”

ok. 2023 The New York Times Company


Źródło