Nauka i technika

Okręg szkolny w Kansas City po cichu usuwa alarmujące zadanie „projektanta dziecka” z eugenicznym podtekstem po obawach mamy

  • 1 lutego, 2023
  • 10 min read
Okręg szkolny w Kansas City po cichu usuwa alarmujące zadanie „projektanta dziecka” z eugenicznym podtekstem po obawach mamy


(Lew) — uczniowie gimnazjum w Missouri otrzymali zadanie z genetyki sugerujące, że cechy takie jak „chudy”, blond włosy i szare lub niebieskie oczy są najbardziej wartościowe.

Jeśli brzmi to przerażająco podobnie do eugeniki, potwornego i zdyskredytowanego poglądu na poprawę rasową, który motywował Hitlera, jesteś w dobrym towarzystwie. Missouri, przedmieście Kansas City.

Jennifer Bishop mogłaby nigdy nie wiedzieć o zadaniu z 19 stycznia, gdyby jej ósmoklasista nie opuścił części zajęć i nie otrzymał materiałów do zabrania do domu. Jeszcze tej samej nocy wysłała e-mail do szkoły.

„Jestem jedynym rodzicem w ósmej klasie, który o tym wie” – powiedział Bishop w rozmowie z The Lion w poniedziałek, 11 dni po tym, jak jej dziecko przyniosło go do domu.

Zadanie nosi nazwę „dziecko projektanta” i ma na celu nauczenie uczniów korzystania z technologii do zmiany genetyki organizmów. Lekcję prowadziła nauczycielka przedmiotów ścisłych w gimnazjum Staci Lester.

W zadaniu każdy uczeń otrzymuje kartę pracy przedstawiającą „dziecko” z listą cech genetycznych, takich jak płeć, kolor oczu i włosów, inteligencja i waga, a także zaburzenie genetyczne. Pod określonymi cechami genetycznymi dziecka istnieje jedna lub więcej alternatyw, które można wybrać, ale za odpowiednią opłatą. Studenci mają prawo do różnych, ale ograniczonych ilości „pieniędzy” na wprowadzanie zmian.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Jennifer Bishop

Załączony arkusz kosztów jest szczególnie niepokojący, mówi Bishop, co skłoniło ją do ostrzeżenia urzędników dystryktu w jej początkowej skardze e-mailowej o możliwym związku z eugeniką, a nawet Hitlerem. Wiadomość e-mail została wysłana do wielu odbiorców, w tym do nadinspektora Jeremy’ego Tuckera, przewodniczącego rady szkolnej Nicka Bartlowa i wiceprezesa Angie Reed, dyrektora ds.

„Nie mam problemu z nauczaniem zaburzeń genetycznych, ale wręczenie uczniom dziecka i poproszenie ich o„ naprawienie ”oznacza, że ​​dziecko ma„ problem ”i że mogą naprawić„ problem ”pieniędzmi i zasobami”, napisał Bishop w e-mailu, który udostępniła The Lion.

Arkusz kosztów zdumiewająco ceni cechy genetyczne, takie jak niebieskie oczy (500 USD) i blond włosy (1000 USD) bardziej niż brązowe oczy (200 USD) i czarne włosy (800 USD) lub włosy brunetki (200 USD). „Szczupłe” geny (4000 dolarów) są warte osiem razy więcej niż te „krępe” (500 dolarów). Zwiększenie wzrostu staje się bardzo kosztowne, podobnie jak poprawa zdolności atletycznych, inteligencji i wzroku.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Jennifer Bishop.

Następnie jest przerażająca lista 17 zaburzeń genetycznych, które szczegółowo opisano na osobnej stronie. Zaburzenie można „usunąć”, większość z nich dużym kosztem, a czasem przekraczającym to, na co uczeń może „pozwolić”, co ma na celu wywołanie dylematu etycznego i szybką dyskusję w klasie.

Warto przeczytać!  Fizycy z LHC rozwiązują impas w sprawie rosyjskich autorów

Na przykład usunięcie achondroplazji, „najczęstszej formy karłowatości krótkonożnej”, kosztuje 22 000 dolarów.

Zdjęcie dzięki uprzejmości Jennifer Bishop.

W swoim e-mailu do urzędników dystryktu Bishop opisała, jak niektórzy członkowie jej własnej rodziny doświadczyli skutków zdrowotnych zaburzeń genetycznych, ale są „uwielbiani za osobę, na jaką stworzył ich Bóg”. Mówi The Lion, że jej własna matka zmarła z powodu komplikacji związanych z jednym z zaburzeń wymienionych w zadaniu, a jej siostra jest niepełnosprawna z powodu choroby genetycznej.

Tak się złożyło, że dziecku Bishopa przydzielono „dziecko”, które cierpiało na chorobę genetyczną Tay Sachs. „Dzieci z Tay Sachs rodzą się pozornie normalne, a następnie pogarszają się przez lata, umierając w dzieciństwie”, wyjaśnia arkusz roboczy. W tym przypadku usunięcie zaburzenia kosztowało więcej (17 000 USD) niż przeznaczone pieniądze (14 000 USD).

„To w pewnym sensie wywołało myśl o natychmiastowej niechęci do dziecka” — mówi Bishop. „Wiesz, nie mogę naprawić tego dziecka”.

I chociaż aborcja dziecka nie wydaje się być prezentowana jako opcja, Bishop mówi, że jeden ze studentów zdecydował się wyrzucić swoją gazetę, co jest prawdopodobnie analogiczne do niej.

„Testy genetyczne nie są obecnie w 100% dokładne i znamy osoby, którym powiedziano, że nie powinny tu być, ponieważ coś będzie z nimi nie tak” – napisała Bishop w swoim e-mailu do szkoły. „Otacza nas wiele osób, które również były niechciane w czasie ciąży i przeżyły nieudane aborcje”.

„Nikt nie kontroluje tego, czego się uczy”

Urzędnicy dystryktu zdawali się od razu dostrzegać problemy z przydziałem, o czym świadczą odpowiedzi na e-mail wysłany przez Bishopa następnego dnia.

„Chcemy, abyś wiedział, że gdy tylko otrzymaliśmy Twój e-mail – lub w tym przypadku, gdy został on przesłany do mnie przez naszego superintendenta – przyjrzeliśmy się tej lekcji” – napisała do Bishopa asystentka superintendenta ds. e-mail wysłany 20 stycznia o 17:46 „Nie będziemy w ogóle używać tych materiałów w przyszłości”.

Jednak Bishop mówi, że lekcja genetyki była kontynuowana wcześniej tego dnia, chociaż jej dziecko zostało zwolnione z zajęć.

Dyrektor Mullen wysłał wiadomość do Bishopa i wszystkich rodziców uczniów ósmej klasy Lestera we wtorek, 12 dni po otrzymaniu zadania i zaledwie kilka godzin po tym, jak The Lion skontaktował się z Mullenem, Westfallem i Lesterem w celu uzyskania komentarza na temat tej historii:

Warto przeczytać!  Myriad Genetics (MYGN) zgłasza straty w pierwszym kwartale, najwyższe szacunki przychodów

„Niedawno w ramach zajęć klasowych pojawiły się pewne treści, które wywołały pytania ze strony niektórych członków społeczności klasowej. Po wysłuchaniu zadanych pytań zajęcia zostały opóźnione, podczas gdy nasz zespół ds. programu nauczania dokonał ich przeglądu.

„Po dokonaniu przeglądu podjęto decyzję, aby nie kontynuować lekcji i zamiast tego po prostu przejść do innej aktywności, która z powodzeniem spełniła standardy nauczania dla danej jednostki”.

Zrzut ekranu dzięki uprzejmości Jennifer Bishop.

Szczególnie brakuje jakiegokolwiek opisu zadania, tematu lub powodów jego przerwania.

W środę rano Dallas Ackerman, dyrektor ds. komunikacji dystryktu, powiedział The Lion, że materiały nie są zgodne ze standardami stanowymi:

„Okręg został poinformowany o zadaniu i natychmiast skontaktował się z nauczycielem, aby sprawdzić materiały, o których mowa. Zadanie zostało przerwane przez nauczyciela. Materiały nie były zgodne ze stanowymi standardami instruktażowymi i nie będą wykorzystywane w naszym okręgu”.

Ale rodzice z pewnością będą się zastanawiać, jak takie zadanie, z jego rażącymi konsekwencjami, zostało kiedykolwiek zatwierdzone.

Prawda jest taka, że ​​nie zostało to zatwierdzone, mówi Bishop.

Na spotkaniu z urzędnikami szkolnymi na temat przydziału 26 stycznia, w którym uczestniczyło dwóch wicedyrektorów i Westfall – ale nie nauczyciel Lester ani dyrektor Mullen – Bishop mówi, że powiedziano jej, że okręg nie przegląda planów lekcji dla nauczycieli, a plany lekcji są często utworzone zaledwie dwa lub trzy tygodnie wcześniej.

Dystrykt ma nowe podejście edukacyjne o nazwie „Uczenie się oparte na kompetencjach”, w ramach którego nauczyciele nie mają weryfikowanych planów lekcji, według zastępcy kuratora Jeanette Westfall” – wyjaśnił Bishop w e-mailu.

Zapytany o odpowiedzialność, okręg wyjaśnił, że nauczyciele są okresowo weryfikowani poprzez „rutynowe obserwacje”.

„Lekcje są tworzone przez zespoły nauczycieli, którzy są wspierani profesjonalną nauką wokół najlepszych praktyk. Nauczyciele są odpowiedzialni za dostosowanie działań do standardów nauczania, a administratorzy przeglądają i oceniają personel zgodnie z naszymi standardami Network for Educator Effectiveness (NEE) poprzez rutynowe obserwacje” – napisał Ackerman.

Oznacza to, że szczegóły większości lekcji mogą nigdy nie zostać przejrzane przez administratorów. Zamiast tego podejście dystryktu polega na gaszeniu pożarów w miarę ich wybuchu, mówi Bishop.

“[This] to troska, którą mam i którą wyraziłem [Mrs. Westfall]” – wspomina biskup o spotkaniu. „Będzie nadal miała problemy w systemie szkolnym. A ona gasi pożary, ale tylko wtedy, gdy zostanie poinformowana o pożarze”.

Warto przeczytać!  Gubernator Dakoty Północnej podpisał ustawę kryminalizującą transseksualną opiekę zdrowotną dla nieletnich

I chociaż dystrykt wydaje się zgadzać z Bishopem, że przydział dziecka-projektanta musi zostać zlikwidowany, jego twórca nie jest tego taki pewien.

Heidi Hisrich, nauczycielka przedmiotów ścisłych, która zaadaptowała projektowaną grę dla dzieci autorstwa dwóch uczniów ostatnich klas szkoły średniej i udostępniła ją innym nauczycielom zakup on-linemówi, że zawsze uczy tego z „wiedzą na temat eugeniki i jej okropności”.

Zespoły studentów mają rozważyć możliwość wykorzystania edycji genów w ciągu ich życia i związane z tym względy etyczne” – napisał Hisrich w e-mailu do The Lion. „Niektórzy studenci decydują się w ogóle nie dokonywać edycji, podczas gdy inni edytują takie rzeczy, jak kolor oczu i inteligencja. Prowadzi to do dyskusji, czy w ogóle należy redagować dzieci, a jeśli tak, to jakie granice powinno wyznaczać społeczeństwo. Ponadto różne zespoły otrzymują różne kwoty pieniędzy, co ma na celu zachęcenie do dyskusji i rozważenia „sprawiedliwości”.

Zapytany, czy gra i lekcja powinny zostać zmienione, aby uniknąć sugestii, że dzieci urodzone z pewnymi cechami lub aberracjami genetycznymi są mniej wartościowe niż inne, Hisrich pisze:

„Nie wiem, czy samo ćwiczenie wymaga redagowania, raczej powinno być nauczane w kontekście oraz z bogatą i uważną dyskusją na te trudne tematy. Jestem jednak otwarty na pomysły dotyczące edytowania tego działania”.

Przejrzystość: Rodzice nie znają szczegółów

Dla Bishopa odkrycie obraźliwego zadania z genetyki było przypadkiem, ponieważ jej dziecko opuściło zajęcia i przyniosło je do domu. Ale jak rodzice mogą dowiedzieć się, czego ich dzieci uczą się w szkole?

„To trudne” — mówi Bishop, nawet dla niej i jej męża, którzy są bardzo skupieni i zaangażowani w naukę swojego dziecka.

Ponieważ gimnazjum wydaje swoim uczniom iPady, dzieci nie przynoszą zeszytów do domu, wyjaśnia. A szczegóły zadań nie są w pełni widoczne w Canvas, szkolnym oprogramowaniu do zarządzania nauką online.

„Dzieci są teraz w 100% na iPadach lub MacBookach, więc nie dostajemy dokumentów. my nie. Nie uczy się ich z podręcznika” – powiedział Bishop. „Więc naprawdę nie ma sposobu, aby rodzice mogli śledzić to, czego się uczy, chyba że rozmawiasz ze swoimi dziećmi.

„A jeśli mam być szczery, to nie wiem [my child] mógł mi to opisać, wtedy zrozumiałbym dokładnie, co to jest. Więc naprawdę trudno powiedzieć”.

Bishop uważa, że ​​ten incydent jest częścią większej rozbieżności między szkołami a rodzicami.

„Czuję, że szkoła nas popchnęła [parents] na zewnątrz” – mówi. „Podejmują decyzje za nasze dzieci bez naszej wiedzy”.


Źródło