Świat

„On wróci” – izraelskie rodziny zakładników żywią nadzieję i żądają porozumienia

  • 17 marca, 2024
  • 10 min read
„On wróci” – izraelskie rodziny zakładników żywią nadzieję i żądają porozumienia


  • Orli Guerin
  • BBC News, Tel Awiw

Źródło obrazu, Ulotka rodzinna

Tytuł Zdjęcia,

Hersh Goldberg-Polin stoi obok swojej matki Rachel. Hersza ostatni raz widziano na nagraniu wideo Hamasu po ataku z 7 października

Rachel Goldberg-Polin żyje teraz według nowego kalendarza – nie tygodni czy miesięcy, ale dni nieobecności i udręki.

Każdego ranka, kiedy się budzi, zapisuje numer na taśmie i przykleja ją do ubrania. To liczba dni, odkąd jej syn Hersh został wzięty jako zakładnik – jak twierdzi skradziony – przez Hamas.

Kiedy spotykamy się w Jerozolimie, liczba ta wynosi 155.

Rankiem 7 października włączyła telefon i znalazła dwie wiadomości od Hersha. Pierwszy powiedział: „Kocham cię”. Drugi wysłany zaraz potem brzmiał: „Przykro mi”. Zadzwoniła – brak odpowiedzi.

„Dzwoniło i dzwoniło” – mówi.

„Napisałem: «Wszystko w porządku? Daj mi znać, że wszystko w porządku». Żadna z tych (wiadomości) nigdy nie została wyświetlona. Ścisnęło mnie w gardle, a żołądek się zwinął. Po prostu wiedziałam, że dzieje się coś strasznego i wiedziałam, że on o tym wiedział.

Hersh został wciągnięty w rzeź rozpętaną przez Hamas na festiwalu muzycznym Supernova. Szukał schronienia w zapełnionym schronie przeciwbombowym. Bojownicy Hamasu byli tuż na zewnątrz i rzucali granaty ręczne.

Ostatnie zdjęcie 23-latka znajduje się w nagraniu wideo Hamasu. Jest ładowany na pickupa, otoczony przez bandytów. Jego lewe ramię zostało oderwane.

W atakach Hamasu zginęło około 1200 Izraelczyków, w większości cywilów. Od tego czasu Izrael bezlitośnie bombarduje Gazę, zabijając według urzędników na terytorium kontrolowanym przez Hamas ponad 31 000 osób. 70% zabitych to kobiety i dzieci.

Podczas gdy w Gazie szaleje wojna, Rachela walczy o sprowadzenie do domu syna i pozostałych zakładników.

Hersh znajduje się wśród 130 zakładników, którzy pozostali w Gazie po atakach z 7 października. Izrael uważa, że ​​co najmniej 30 z nich już nie żyje.

„Każdego ranka podejmuję wspólne wysiłki i mówię sobie: «Teraz udawaj człowieka, żebym mogła wstać i spróbować uratować Hersha i pozostałych pozostałych zakładników»” – mówi mi. „Chciałabym położyć się zwinięta w kłębek na podłodze i płakać, ale to im nie pomoże”.

Rachel – matka trójki dzieci – jest mała i drobna, ale ma w sobie siłę. Spotykamy się w siedzibie jej rodziny, w siedzibie firmy venture capital, pożyczonej przez znajomego. Kampania jest teraz jej pracą na pełen etat. Od dnia ataków nie wróciła do pracy. Ani jej mąż Jon.

Podpis wideo,

Obejrzyj: Rachel Goldberg-Polin opowiada o porwaniu Hersha

Jednak pięć miesięcy później zainteresowanie zakładnikami maleje – zarówno w kraju, jak i za granicą. Krewni muszą ciężko walczyć, aby utrzymać ich w oczach opinii publicznej.

Zapytaj o jej Hersha, a uśmiech rozświetli jej twarz. „To mój ulubiony temat – moje dzieci” – mówi. „Hersh to wyluzowany i wesoły fan piłki nożnej. Jego pasją są festiwale muzyczne, a od małego ma obsesję na punkcie geografii i podróży”.

Jej syn, posiadający podwójne obywatelstwo amerykańsko-izraelskie, miał wyjechać w roczną lub dwuletnią podróż dookoła świata. Jego bilet został już kupiony. Data wyjazdu to 27 grudnia.

Pojawiły się nadzieje na porozumienie mające na celu odzyskanie zakładników przed świętym muzułmańskim miesiącem Ramadan w zamian za zawieszenie broni na około 40 dni i uwolnienie więźniów palestyńskich. Nadszedł ponury Ramadan, bez przełomu. Jednak rozmowy na temat ewentualnego porozumienia mają zostać wznowione w Doha mniej więcej następnego dnia.

Rachel mówi, że zawsze jest zmartwiona, przestraszona i pełna wątpliwości. „Znasz takie powiedzenie, że nie licz kurczaków, zanim się wyklują? Mam wrażenie, że nie licz zakładników, dopóki ich nie przytulisz”.

Ale nadzieja, mówi, „jest obowiązkowa”.

Wierzę w to i muszę wierzyć, że on do nas wróci.

Pośród swoich udręk szybko przyznaje się do bólu rodzin w Gazie.

Mówi, że agonia musi się zakończyć, i to nie tylko dla Izraelczyków.

„W Gazie cierpią tysiące niewinnych cywilów” – mówi. „Jest tak wiele cierpienia. Bardzo chciałbym, aby nasi przywódcy, wszyscy, powiedzieli: «Zrobimy, co w naszej mocy, aby tylko normalni ludzie mogli przestać cierpieć»”.

Eksperci twierdzą, że nie tylko rodziny zakładników są uwięzione w udręce oczekiwania. To także 105 zakładników, którzy zostali uwolnieni w listopadzie w wyniku tygodniowego rozejmu, pozostawiając innych w tyle.

„Wiele z nich powtarza nam, że nie mogą nawet rozpocząć żałoby ani uzdrowienia, dopóki ich przyjaciele lub członkowie rodziny nie wrócą” – mówi profesor Ofrit Shapira-Berman, doświadczony psychoanalityk i specjalista w leczeniu złożonych traum.

„Wiele osób nadal ma krewnych w Gazie” – mówi nam. „Inni mają przyjaciół, których poznali w niewoli. Wszyscy czekają. To ich łączy. Ich trauma jest opóźniona”.

Rankiem 7 października profesor Shapira-Berman mobilizowała już sieć wolontariuszy składającą się z lekarzy i ekspertów w dziedzinie zdrowia psychicznego, aby zapewnić wsparcie osobom, które przeżyły. Od listopada leczą także powracających zakładników.

W swoim wypełnionym książkami biurze na przedmieściach Tel Awiwu przedstawia nam skrupulatny opis tego, co przeżyli zakładnicy. Mówi, że wszyscy doświadczyli przemocy psychicznej, ale nie wszyscy doświadczyli przemocy fizycznej.

„Niektórzy z nich byli bici” – mówi – „w tym dzieci. Wszystkim podano bardzo małe ilości jedzenia, niemal na granicy głodu, bardzo mało wody, a czasem wody brudnej. Podawano im narkotyki. zmuszani do zażywania ketaminy (stosowanej do znieczulenia). Dotykano ich bez zgody, cała odmiana” – mówi załamującym się głosem.

Jej zdaniem w Izraelu panuje szczególna troska o przetrzymywane kobiety – nie bez powodu.

„Wyłoniły się bardzo wyraźne dowody i zeznania, że ​​niektóre kobiety są ofiarami wykorzystywania seksualnego” – mówi nam – „nie były, ale nadal są wykorzystywane seksualnie”.

Jest zorientowana w tym, co może przynieść przyszłość tym, którzy zostali uwolnieni. Przynajmniej część z nich „będzie mogła kogoś pokochać i zaufać” – mówi, ale może to zająć lata.

Ostrzega, że ​​uzdrowienie będzie trudniejsze w przypadku osób, które doznały przemocy fizycznej lub gdy wróciły i odkryły, że ich bliscy zostali zamordowani, a ich domy zniszczone.

Mówi nam, że w przypadku tych, którzy pozostaną w Gazie po pięciu miesiącach, wyzdrowienie jest znacznie mniej pewne, nawet jeśli ostatecznie zostaną uwolnieni. W najlepszym przypadku zajmie to lata.

A jeśli nie zostaną zwolnieni, co to będzie oznaczać dla zakładników, którzy powrócili?

„Cóż, najwyraźniej twoje serce może pęknąć na nieskończone kawałki” – odpowiada profesor Shapira-Berman. „Więc chociaż już jest zepsuty, zostanie złamany ponownie. To jest dla mnie niewyobrażalne, że nie będzie zawieszenia broni. Nawet kiedy zakładnicy wrócą, to jest nasz współczesny Holokaust”.

Zdjęcia rodzinne Itai Svirsky’ego przedstawiają ciemnowłosego mężczyznę o uśmiechniętych oczach i pełnych policzkach.

Na jednym zdjęciu 38-latek gra na gitarze. Na innym siedzi na ławce, obejmując ramieniem swoją babcię Avivę.

W propagandowym filmie opublikowanym przez Hamas w styczniu widać zupełnie innego Itai – z zapadniętymi policzkami, podkrążonymi oczami i niskim głosem.

Źródło obrazu, Ulotka rodzinna

Tytuł Zdjęcia,

Izraelskie wojsko twierdzi, że Itai Svirsky został zabity przez swojego strażnika Hamasu. Hamas twierdzi, że zginął w nalocie

Nie wróci do domu. Jedyne, na co jego rodzina może liczyć, to sprowadzenie jego ciała z Gazy w celu pochówku.

Mówi się, że Itai został zabity przez swojego strażnika – po pobliskim nalocie IDF – na podstawie dochodzenia przeprowadzonego przez armię.

„Itai został stracony dwa dni później przez terrorystę, który go strzegł” – mówi jego kuzynka, Naama Weinberg.

„Wiemy, że go zastrzelił. Co skłoniło tego człowieka do zastrzelenia go po 99 dniach? To druzgocące. Rozczarowanie jest niewyobrażalne”.

Armia zaprzeczyła twierdzeniom Hamasu, że Swirski zginął w nalocie, chociaż przyznaje, że prawdopodobnie zginął inny przetrzymywany z nim zakładnik.

Po raz pierwszy spotkaliśmy Naamę w listopadzie zeszłego roku, kiedy prowadziła kampanię na rzecz uwolnienia Itaia, i wciąż mieliśmy nadzieję. Pomimo straty nadal prowadzi kampanię – na rzecz pozostałych zakładników – choć teraz jest pogrążona w żalu.

Tytuł Zdjęcia,

Kuzynka Itai, Naama, mówi, że jest rozczarowana reakcją Izraela na sytuację z zakładnikami

Spotkaliśmy ją podczas niedawnego marszu rodzin zakładników z Tel Awiwu do Jerozolimy.

„Jestem zła i smutna, ponieważ Itai już nie wróci” – mówi. „Oni (rząd) nie zrobili wszystkiego, co mogli, i nadal nie robią, co mogą. Oczywiście Hamas nie jest najlepszym partnerem do negocjacji, ale chcemy ich z powrotem i chcemy, żeby wrócili żywi”.

Naamę boli to, przez co przeszedł Itai w ostatnich miesiącach swojego życia – był świadkiem morderstwa swojej matki, Orita – działaczki na rzecz pokoju – 7 października, a następnie cierpiał w niewoli. Boli ją poczucie, że Izrael przyzwyczaja się do kryzysu z zakładnikami.

„Bardzo się tym martwię” – mówi mi. „Martwię się naturą ludzkości, która akceptuje takie sytuacje. Jestem rozczarowany izraelskim społeczeństwem. Jestem rozczarowany całym światem, który milczy i na to pozwala”.

Następnie opuszcza nas, abyśmy mogli dołączyć do maszerujących w drodze do Jerozolimy.

Kilka dni później krewni zbierają się o zmierzchu na jezdni – tworząc ciasny krąg strat – i zatrzymując ruch przed izraelskim ministerstwem obrony w Tel Awiwie.

Większość niesie plakaty ze zdjęciami synów, córek lub rodziców, których nie widzieli ani nie trzymali od 7 października, kiedy Hamas wciągnął ich do Gazy.

Potem następuje ponure liczenie (po hebrajsku) „jeden, dwa, trzy” i dalej – liczba dni, przez które ich bliscy nie żyją.

Liczba ta wynosi obecnie 163 (stan na 17 marca).

Każde słowo z głośnika brzmi jak oskarżenie skierowane pod adresem premiera Izraela Benjamina Netanjahu. Tablice głosiły: „Odmowa zawarcia umowy = wyrok śmierci dla zakładników”.

Wśród protestujących spotykamy Amita Szem Towa, który pragnie powrotu swojego brata Omera. Zabrano go z festiwalu muzycznego niczym Hersh Goldberg-Polin.

Tytuł Zdjęcia,

Brat Amita Szem Towa, Omer, należy do zakładników, którzy nadal prawdopodobnie przebywają w Gazie

„Mimo że jest piękny z zewnątrz, jest jeszcze piękniejszy w środku” – mówi Amit, uśmiechając się do brodatej twarzy brata na plakacie obok siebie. „Co za osobowość, za dużo przyjaciół, zawsze żartujący, zawsze się śmiejący , zawsze kocha tańczyć, żyć. To on”.

Następnie liczenie dobiega końca, kilkudziesięciu protestujących oczyszcza drogę i ruch toczy się dalej – czego rodziny zakładników nie są w stanie zrobić.

„Dla nas nadal jest 7 października” – mówi Amit.


Źródło

Warto przeczytać!  Ubezpieczyciele statków anulują ubezpieczenie wojenne dla Rosji i Ukrainy od 1 stycznia