Świat

ONZ twierdzi, że program pomocy dla Gazy legnie w gruzach, Izrael kontynuuje atak

  • 8 grudnia, 2023
  • 6 min read
ONZ twierdzi, że program pomocy dla Gazy legnie w gruzach, Izrael kontynuuje atak


AMMAN, Jordania – Organizacja Narodów Zjednoczonych stwierdziła, że ​​jej operacja humanitarna w gęsto zaludnionej Strefie Gazy w dużej mierze zakończyła się niepowodzeniem w wyniku zaciekłej kampanii wojskowej prowadzonej przez Izrael mającej na celu zniszczenie bojowej siatki Hamasu.

Izraelskie Siły Obronne poinformowały w piątek o nowej rundzie bitew w Strefie Gazy, skoncentrowanych w największym mieście na południu, Khan Younis, w wyniku których zginęło 450 celów przy użyciu kombinacji środków naziemnych, morskich i powietrznych. Opisywał walkę w zwarciu.

Hamas z kolei oświadczył, że udaremnił podjętą przez izraelskie siły specjalne próbę uratowania zakładnika, która zakończyła się śmiercią mężczyzny. IDF odmówiły komentarza w sprawie ogłoszenia, a „The Post” nie był w stanie zweryfikować szczegółów aktualizacji pola bitwy żadnej ze stron.

Z dochodzeń prasowych wynika, że ​​izraelski pocisk czołgowy zabił dziennikarza w Libanie

Zdaniem Martina Griffithsa, podsekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych, intensywne walki na południu i w części północy przerwały komunikację i podróżowanie przez Strefę Gazy oraz w dużej mierze uniemożliwiły dostarczenie pomocy.

„Nie prowadzimy już operacji humanitarnej w południowej Gazie, którą można by nazwać tą nazwą” – powiedział późnym wieczorem w Genewie, podkreślając, że pomimo zapewnień Izraela nie było bezpiecznych stref, które byłyby potrzebne „w celu ochrony ludności cywilnej, a tym samym zapewnienia im pomoc. Ale bez bezpiecznych miejsc ten plan legnie w gruzach.

Warto przeczytać!  Harris twierdzi, że Stany Zjednoczone „w żadnym wypadku” nie pozwolą na przymusową relokację Palestyńczyków

Powiedział, że świadczenie pomocy stało się oportunistyczne, a agencje robią to tam, gdzie mogą, ale niekoniecznie docierają do najbardziej potrzebujących: „To działanie jest nieregularne, zawodne i, szczerze mówiąc, nie trwałe”.

Pogłębiająca się trudna sytuacja ludności cywilnej zmagającej się z niedostateczną żywnością, wodą i rozprzestrzenianiem się chorób w Strefie Gazy wywołała reakcję Stanów Zjednoczonych, które są najbardziej niezłomnym sojusznikiem Izraela w jego misji zniszczenia Hamasu po tym, jak uruchomiły one brutalny atak 7 października, w którym zginęło co najmniej 1200 osób i wzięto około 240 zakładników.

Sekretarz stanu Antony Blinken przyznał w czwartek, że pozostaje „rozbieżność” pomiędzy deklarowanym przez Izrael zamiarem ochrony ludności cywilnej w Strefie Gazy a tym, co wydarzyło się w ciągu ostatniego tygodnia po wznowieniu walk.

Podczas wcześniejszych wizyt Blinken nalegał na bardziej ukierunkowaną kampanię przeciwko Hamasowi na południu Strefy Gazy niż ta, która miała już miejsce na północy, gdzie duże części miasta Gaza i innych miejsc obrócono w gruzy.

Griffiths ze swojej strony nazwał kampanię w Khan Younis na południu „powtórką ataku w północnej Gazie”.

Izrael odrzucił tę krytykę i upierał się, że wprowadził „środki bezprecedensowe w historii działań wojennych, aby zapewnić cywilom bezpieczeństwo” – powiedział w piątek rzecznik biura premiera Eylon Levy. „Wierzymy, że wyznaczamy najwyższe możliwe standardy minimalizacji ofiar cywilnych w operacjach antyterrorystycznych na obszarach miejskich”.

Warto przeczytać!  Chiny skazują 78-letniego obywatela USA na dożywocie za szpiegostwo

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych do Gazy dotarło w czwartek zaledwie 69 ciężarówek z zaopatrzeniem humanitarnym i około 13 000 galonów paliwa, co stanowi zaledwie ułamek dziennego zapotrzebowania. Urzędnicy ONZ wyrazili nadzieję, że otwarcie przejścia Kerem Shalom, które jest lepiej wyposażone dla dużych ilości ładunków, przyspieszy dostawy.

Pułkownik Elad Goren, szef wydziału cywilnego izraelskiej agencji nadzorującej terytoria palestyńskie, powiedział w czwartek, że przejście zostanie otwarte „w ciągu najbliższych kilku dni”, aby ułatwić kontrolę napływającej pomocy, podkreślając jednocześnie, że wielkość nadchodzącej pomocy wynosi znacznie poniżej możliwości Izraela, aby to sprawdzić.

„Każdego dnia przez miasto przejeżdża mniej ciężarówek ze względu na ograniczenia ze strony międzynarodowych agencji pomocowych w Gazie” – upierał się Levy. Powiedział, że „po stronie Izraela nie ma żadnych ograniczeń w zakresie zapewniania ludności Gazy żywności, wody, lekarstw i schronienia, wręcz przeciwnie, mamy nadwyżkę zdolności inspekcyjnych”.

Griffith podkreślił jednak, że przeszkodami w dystrybucji pomocy są ciągłe walki, niemożność pracowników poruszania się po Gazie oraz blokowanie ciężarówek.

Ahmed al-Ramli, ojciec siedmiorga dzieci, który uciekł z miasta Gaza na północy do regionu centralnego, powiedział, że znalezienie pożywienia było ciągłym wyzwaniem. „Każdego dnia mamy misję poszukiwania pożywienia i wody; stało się to codziennością” – powiedział The Post telefonicznie z Dajr al-Balah.

„To, co dzisiaj znajdziemy na rynku, jutro nie będzie dostępne, a nie możemy przechowywać dużej ilości żywności, nie ma prądu” – powiedział, opisując przypadkową dystrybucję mąki przez agencje ONZ, która rzadko wystarcza. Teren od północy i południa odcięty jest walkami i trudno dostępny dla służb pomocowych. Powiedział, że utrzymują się z jednego posiłku dziennie.

Warto przeczytać!  Narastają obawy przed szerszym konfliktem na Bliskim Wschodzie

W obozie Nuseirat w Khan Younis Ayman Jameel również opisał życie jako trudne, nawet poza ciągłymi walkami, z rosnącymi cenami żywności i brakiem gazu kuchennego, co oznacza, że ​​ludzie palą wszystko, na czym można ugotować.

„Od nikogo nie otrzymaliśmy żadnej pomocy. Wcześniej ludzie sprzedawali część żywności, którą otrzymali w ramach pomocy, ale dziś nikt niczego nie sprzedaje” – powiedział.

Pośród ciężkich walk w Strefie Gazy siły izraelskie w dalszym ciągu prowadzą operacje na Zachodnim Brzegu. W piątek rano Ministerstwo Zdrowia z siedzibą w Ramallah poinformowało, że w nalocie na obóz w Faraa zginęło sześciu Palestyńczyków.

Mieszkańcy powiedzieli, że nalot miał miejsce około godziny 7 rano i opisali snajperów na dachu, gdy w obozie włączył się alarm. Wśród zabitych byli bojownicy powiązani z Palestyńskim Islamskim Dżihadem. Operacja trwała niecałe dwie godziny, po czym żołnierze się wycofali.

IDF, które nie skomentowało nalotu, twierdzi, że prowadzi operacje mające na celu wykorzenienie bojowników na Zachodnim Brzegu. Według ONZ od 7 października na Zachodnim Brzegu zginęło 256 Palestyńczyków, w tym 67 dzieci, nie licząc ostatniej operacji.

Fahim relacjonował z Bejrutu, Schemm z Londynu.


Źródło