Świat

Opinia: Dlaczego czołgi będą decydujące w następnej bitwie o Ukrainę

  • 26 stycznia, 2023
  • 7 min read
Opinia: Dlaczego czołgi będą decydujące w następnej bitwie o Ukrainę


Uwaga redaktora: David A. Andelman, współpracownik CNN, dwukrotny zdobywca nagrody Deadline Club, jest kawalerem francuskiej Legii Honorowej, autorem książki „Czerwona linia na piasku: dyplomacja, strategia i historia wojen, które mogą się wydarzyć” oraz blogów w Andelman Unleashed. Wcześniej był korespondentem The New York Times i CBS News w Europie i Azji. Poglądy wyrażone w tym komentarzu są jego własnymi. Zobacz więcej opinii w CNN.



CNN

Wchodząc rok temu na wojnę na Ukrainie, obiegowa opinia sugerowała, że ​​czołgi miały za sobą najlepsze lata – były oskrzydlone i podatne na ataki dronów lub pocisków typu „wystrzel i zapomnij”.

Dawid Andelman

Konwencjonalna mądrość jest wyraźnie błędna. Staje się całkiem oczywiste, że pancerna dominacja na polu bitwy, takim jak Ukraina, może radykalnie odwrócić bieg wydarzeń.

Po tygodniach pełnych napięć narad Niemcy ogłosiły w środę, że wyślą czołgi Leopard 2 na Ukrainę – podobnie jak Stany Zjednoczone, które dostarczają własne M1 Abrams. Inne narody europejskie wskazały, że pójdą w ich ślady.

Ale Zachód musi szybko wprowadzić czołgi najnowszej generacji. Zegar tyka głośno.

„To, co Rosja próbuje teraz zrobić, to przegrupowanie”, powiedział mi były minister obrony Ukrainy Andrij Zahorodniuk w wywiadzie telefonicznym z Kijowa, krótko po ogłoszeniu przez Niemcy czołgów.

„Próbują nie spieszyć się i zwołać kolejną mobilizację” – dodał Zahorodniuk, który był ministrem w latach 2019-2020, a teraz jest współzałożycielem think tanku ds. Bezpieczeństwa Centrum Strategii Obronnych.

Zahorodniuk powiedział, że Rosjanie „spróbują stworzyć większą grupę, większą armię i spróbują ponownie. Wiosną spodziewamy się nowej ofensywy”.

Innymi słowy, nadszedł czas, aby Ukraina się uzbroiła. A zdaniem Zahorodniuka i zachodnich ekspertów ds. obrony, czołgi będą decydującym uzbrojeniem w następnej bitwie o Ukrainę.

Świat patrzył z podziwem – iz dużą dawką schadenfreude – jak planowany przez Rosję atak blitzkriegu na Kijów w pierwszych dniach wojny w lutym ubiegłego roku zakończył się katastrofą.

Warto przeczytać!  Walki w Sudanie: Słodko-gorzkie zakończenie jednej rodziny uciekającej przed konfliktem

Zdjęcia satelitarne pokazują długi rosyjski konwój czołgów i pojazdów opancerzonych, który zatrzymał się na obrzeżach Kijowa w pierwszych dniach inwazji w lutym ubiegłego roku.

W tamtym czasie zdjęcia satelitarne 40-milowego konwoju pancernego sugerowały, że zbliża się całkowity atak na stolicę Ukrainy – ale potem wszystko prawie się zatrzymało.

Czemu? Po pierwsze, po prostu zabrakło gazu. Głęboko wadliwe systemy zaopatrzenia spowodowały, że ugrzęzłe kolumny wyczerpały paliwo i żywność, według amerykańskich urzędników obrony.

Potem było błoto. Rosyjskie czołgi padły ofiarą „Rasputicy”, okresu przejściowego między zimą a wiosną, kiedy topniejące śniegi zamieniają wszystko w błoto, ugrzęzając niektóre czołgi aż po wieże.

Stały się siedzącymi kaczkami, których Ukraińcy mogli sobie odstrzelić. W trakcie tej inwazji Rosja straciła ponad 1400 czołgów bojowych.

Szybko do przodu prawie rok później i tym razem oczekuje się, że Rosjanie wyciągną wnioski. „Byłoby niemądre, gdyby rozpoczynali ataki późną zimą lub wczesną wiosną” – powiedział Zahorodniuk. „Powinni poczekać do końca wiosny, kiedy rzeczy są znacznie bardziej suche”.

Ale nie lekceważcie wartości czołgów odpowiedniej odmiany, aby odwrócić losy wojny, która groziła długim impasem.

Zachód ma teraz okazję przetestować swoje najbardziej zaawansowane czołgi podstawowe w aktywnej sytuacji wojennej. Jego przeciwnik od dawna był żałośnie źle przygotowany na taki scenariusz.

Po raz pierwszy natknąłem się na radzieckiego czołgistę w Moskwie w latach 80., kiedy NATO wciąż przygotowywało się na, co prawda odległą, możliwość przelania się hord sowieckich czołgów przez Przesmyk Fulda i opanowania Europy Zachodniej.

Ten kierowca śmiał się z takiej perspektywy. Powiedział mi, że radzieccy kierowcy czołgów otrzymają młoty kowalskie, aby zmusić ich przekładnie do poddania się, gdy koła zębate zbyt często się zacinają.

Warto przeczytać!  Najnowsze wiadomości Trumpa dzisiaj: Trump wścieka się na Truth Social, że sonda dokumentów tajnych DOJ to „ingerencja wyborcza”

Nie miały też ogrzewania ani chłodzenia wewnątrz czołgu, więc załogi zamarzały zimą i dusiły się latem, zwłaszcza przy zamkniętych wieżach.

Kilkadziesiąt lat później niektóre z tych problemów zostały rozwiązane, ale słabości rosyjskich czołgów na Ukrainie nadal występują. W szczególności istnieje wada projektowa „jack-in-the-box”.

Większość rosyjskich czołgów nosi amunicję do swoich dział tuż obok załóg, które pilotują czołgi, ładują i strzelają z dział – do 40 ładunków odłamkowo-burzących. Podczas gdy czołgi są mocno opancerzone z przodu, nie znajdują się tak bardzo po bokach, a zwłaszcza na wieży.

Tak więc bezpośrednie trafienie przez amerykański Javelin lub brytyjsko-szwedzki pocisk przeciwpancerny NLAW wycelowany w gorący silnik może uderzyć w najcieńszą warstwę pancerza czołgu, eksplodując cały zapas amunicji i spopielając załogę.

Zachodnie czołgi – zarówno amerykański M-1 Abrams, jak i niemiecki Leopard 2 – mają swoje załogi starannie odizolowane od amunicji za barierami przeciwwybuchowymi.

Rosjanie mają też nowy czołg – T-14 Armata – który pod każdym względem dorównuje M-1 Abrams czy Leopardowi 2. Problem polega na tym, że wyprodukowali tylko kilka Armat. Tylko trzy brały udział w ostatniej paradzie pierwszomajowej na Placu Czerwonym, po tym jak pierwsze utknęły w martwym punkcie podczas prób przed paradą w 2015 roku.

Najnowsze raporty wywiadu sugerują, że produkcja i wdrażanie zostały wstrzymane z powodu wysokich kosztów i złożoności.

Tak więc, jeśli wojna na Ukrainie zamieni się w bitwę pancerną, a Abrams i Leopard będą walczyć nawet z najnowszymi rosyjskimi czołgami, nie będzie żadnej walki, zwłaszcza jeśli zachodnie odmiany dotrą na czas.

Ale bez tej przewagi będzie to kwestia konfrontacji obecnych, zaktualizowanych ukraińskich czołgów z czasów sowieckich z podobnymi, być może nawet znacznie liczniejszymi rosyjskimi odpowiednikami.

Warto przeczytać!  Wojna między Izraelem a Gazą: Biden przedstawia Netanjahu plan niezbędny dla bezpieczeństwa cywilów w Rafah

– Chodzi o to, jak ich używasz, jaką masz koncepcję działania, jak bardzo jesteś skuteczny – powiedział Zahorodniuk. „A jak pokazał rok 2022, Ukraina jest bardziej efektywna, więc możemy działać lepiej przy mniejszej ilości sprzętu”. To nie jest hazard, który większość chciałaby podjąć.

Mimo to Rosja może być zmuszona do zrobienia tego samego – zadowalania się mniejszymi zasobami. Według bloga Oryx, który śledzi rozmieszczenie i straty uzbrojenia, Rosja straciła co najmniej jedną czwartą ze swojego przedwojennego inwentarza 3000 czołgów, a niektóre elitarne jednostki pancerne, takie jak 4. Dywizja Pancerna Gwardii, straciły jeszcze wyższy procent.

Ukraińscy urzędnicy uważają, że potrzebują 300 nowoczesnych czołgów bojowych, aby uzupełnić swój własny sprzęt i w pełni wyrównać rachunki z Rosją, powiedział mi Zahorodniuk, powołując się na szacunki ministerstwa obrony.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby choć ułamek tej liczby został zadeklarowany przez wszystkich zachodnich sojuszników na wciąż niepewną datę w przyszłości. Jak dotąd liczba ta wynosi 31 M-1 Abrams z USA, 14 Leopardów 2 z Niemiec, 14 brytyjskich Challengerów 2. Więcej obiecały Polska, Portugalia, Norwegia, Hiszpania, Finlandia i Holandia.

Francja wyśle ​​tylko swoje lekkie opancerzone pojazdy bojowe AMX-10 RC, a nie swój główny czołg bojowy Leclerc, chociaż prezydent Emmanuel Macron nie wykluczył tego.

Ale biorąc pod uwagę co najmniej trzy miesiące potrzebne na szkolenie dowódców czołgów, strzelców, kierowców, techników i mechaników na tych skomplikowanych maszynach, czas ma kluczowe znaczenie.

Zaledwie cztery miesiące pozostały do ​​wyschnięcia gruntu po wiosennych roztopach. Małe miejsce na błąd lub roztrząsanie.




Źródło