Świat

Opłakiwanie śmierci córki w Covid w Wuhan – podczas inwigilacji

  • 12 lutego, 2023
  • 7 min read
Opłakiwanie śmierci córki w Covid w Wuhan – podczas inwigilacji


Źródło obrazu, Getty Images

Tytuł Zdjęcia,

Kobieta – nie Yang Min – patrzy na grobowce w Wuhan w Chinach

„Ból trwa całe życie. Nawet niewielkie wyleczenie jest trudne”.

Minęły trzy lata od śmierci jedynego dziecka Yang Min, Yuxi. U 24-latki zdiagnozowano raka piersi i w połowie stycznia 2020 roku została przyjęta do szpitala w Wuhan, chińskim mieście, w którym wykryto najwcześniejsze przypadki koronawirusa.

Wuhan było pierwszym miejscem w Chinach – i na świecie – które zostało zamknięte, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się Covida. Ogłoszenie pojawiło się we wczesnych godzinach 23 stycznia i spowodowało, że przestraszeni i niepewni ludzie uciekli w noc.

Ale chociaż większość Chin idzie dalej, pani Yang nie może.

Mówi, że nie spocznie, dopóki nie znajdzie „sprawiedliwości” dla swojej córki. Uważa, że ​​Yuxi nie umarłaby, gdyby rząd ostrzegł opinię publiczną na początku pandemii.

Strefa zerowa

Kiedy Yuxi trafiła do szpitala w 2020 roku, Wuhan przygotowywało się do obchodów Chińskiego Nowego Roku – dużych rodzinnych obiadów, ulic wypełnionych kupującymi i miasta pokrytego świąteczną czerwienią, zwyczajowo podczas Święta Wiosny.

W rozmowie z autorką książki pani Yang powiedziała, że ​​choroba Yuxi nie osłabiła świątecznego ducha rodziny, ponieważ byli przekonani, że wyzdrowieje. Pani Yang nie wiedziała, że ​​w mieście i szpitalach rozprzestrzenia się nowy wirus.

W grudniu 2019 roku pojawiły się doniesienia o tajemniczej chorobie, która miała być powiązana z rynkiem owoców morza Huanan. Ale władze zapewniły ludzi, że „nie ma jednoznacznych dowodów” na przenoszenie się wirusa z człowieka na człowieka.

Źródło obrazu, Getty Images

Tytuł Zdjęcia,

Szpitale w Wuhan były przeciążone w pierwszych dniach pandemii w 2020 roku

Przez kolejne dni Yuxi nie przestawała kaszleć. Jej oddech stał się ciężki i wymiotowała krwią. Pani Yang, która opiekowała się nią dzień i noc, również złapała wirusa.

6 lutego Yuxi zmarła samotnie, po spędzeniu pięciu dni na OIOM-ie. Pani Yang, która walczyła z wirusem na odizolowanym oddziale, została poinformowana dopiero dwa tygodnie później.

Pani Yang szczegółowo opisała te wydarzenia Murong Xuecun, znanej pisarce, która nagrała swoje i innych relacje w Deadly Quiet City: Stories from Wuhan, Covid Ground Zero.

Kiedy pani Yang rozmawia z BBC, mówi, że to zbyt bolesne, by opowiadać – ale mówi więcej o swojej Yuxi i o tym, jak wyglądało życie od jej śmierci.

„Moja córka nie miała żadnych wyjątkowych cech, ale była moją córką, więc tęsknię za nią. Tak robią matki” – mówi płacząc.

„Była taka sama jak inne dzieci. Czasami była niegrzeczna, czasami mnie nie słuchała, czasami się kłóciliśmy”.

Podczas gdy pani Yang nie wiedziała wówczas o wirusie, lekarze i pracownicy medyczni w Wuhan podejrzewali, że coś jest nie tak.

Pan Chen, którego nazwisko zostało zmienione w celu ochrony jego tożsamości, pracował w lokalnym ośrodku zdrowia, gdy wybuchła epidemia.

Pan Chen powiedział, że wiedzieli, że to koronawirus, ale niewiele poza tym. „Wszyscy byliśmy przerażeni, ponieważ nie mieliśmy pojęcia” – mówi. „Teraz, kiedy o tym myślę, to było nie do pomyślenia. Nikt nie mógł pomyśleć, że to się tak potoczy”.

Źródło obrazu, Getty Images

Tytuł Zdjęcia,

Louise była zszokowana liczbą żałobników podczas pierwszego dnia zamiatania grobów od czasu pandemii

Chociaż blokada Wuhan została uznana przez Pekin za sukces, liczba ofiar śmiertelnych z pierwszych tygodni – przed blokadą – pozostaje nieznana.

Louise, dwudziestokilkuletnia pracownica technologii, która przebywała w Wuhan ze swoim partnerem podczas blokady, mówi, że początkowo było to przerażające, zanim liczba przypadków zaczęła spadać: „Były filmy pokazujące ciała leżące na ziemi w szpitalach, a nasze jedzenie było prawie zniknął… Baliśmy się, że nas porzucą”.

Dopiero na początku kwietnia – w dniu zamiatania grobów, kiedy Chińczycy opłakują zmarłych, umieszczając biały papier w kółku – zdała sobie sprawę, jak bardzo miasto zostało dotknięte wirusem.

Wszędzie były białe kręgi, a chryzantemy, ulubione kwiaty żałobników, zostały wyprzedane.

„Nikt, kogo znam, nie zmarł na wirusa, ale byłam zszokowana tą sceną” — mówi Louise.

Déjà vu

Pani Yang była jedną z tych żałobników trzy lata temu. Mówi, że część jej strachu i bólu powróciła w tym roku, kiedy Chiny ogarnęła fala infekcji po ponownym otwarciu. Tym razem zarażona została osiemdziesięcioletnia teściowa pani Yang.

Pani Yang ponownie złapała Covida, ale jak twierdzi, nie bała się o siebie.

„Po tym, co przeżyliśmy, śmierć niewiele znaczy. Nie chcę już doświadczać utraty rodziny. Gdybym mógł, umarłbym za teściową”.

Jej teściowa przeżyła – i wyzdrowiała przed początkiem chińskiego Nowego Roku pod koniec stycznia.

Źródło obrazu, Getty Images

Tytuł Zdjęcia,

Pani Yang nie świętowała odpowiednio Chińskiego Nowego Roku

Ale pani Yang nie była w świątecznym nastroju. Była pod silną obserwacją, odkąd rozmawiała z mediami o utracie córki przez Covid.

Protestowała na ulicach i próbowała złożyć pozew przeciwko rządowi. Mówi, że chce „wyjaśnienia”.

Chiny są państwem jednopartyjnym, które nie toleruje protestów kwestionujących przywództwo.

Media i Internet są również mocno cenzurowane, a wiele zagranicznych serwisów informacyjnych jest zakazanych w kraju. Osoby, które krytycznie wypowiadają się o kraju w zagranicznych mediach, często spotykają się z odwetem – od ostrzeżeń po areszt.

Dzięki technologii Chiny stworzyły również rozległą sieć nadzoru, która monitoruje dane urządzeń mobilnych i śledzi ruchy.

Pani Yang mówi: „Ludzie stoją pod moimi drzwiami i wszędzie mnie śledzą. Nie ma atmosfery Święta Wiosny, ponieważ martwię się, że jeśli pójdę na zgromadzenie, wpłynie to na moich przyjaciół. Nie wychodzę zbyt często”.

W Wuhan, pierwszego dnia chińskiego Nowego Roku, ludzie odwiedzają domy tych, których krewni zmarli w ubiegłym roku, i palą kadzidła za zmarłych.

„Wszędzie sprzedawano chryzantemy, zwłaszcza w sylwestra w Chinach”, mówi, dodając, że przywołało to wstrząsające wspomnienia, ponieważ przyniosła Yuxi dwa kosze kwiatów.

Dla pani Yang koniec pandemii nie oznacza powrotu do normalnego życia. Między innymi dlatego, że pod jej drzwiami stoi teraz kamera, która codziennie ją monitoruje.

– Nie boję się ich – mówi. „Straciłem już najcenniejszą rzecz w życiu. Co jeszcze mogą mi zabrać?”

Z wyjątkiem Yang Min, imiona zostały zmienione w celu ochrony tożsamości.


Źródło