Polska

Opuściłem Bay Area i przeprowadziłem się do Polski, gdzie jestem 100 razy szczęśliwszy

  • 5 czerwca, 2024
  • 9 min read
Opuściłem Bay Area i przeprowadziłem się do Polski, gdzie jestem 100 razy szczęśliwszy


Ten jak powiedziano esej powstał na podstawie rozmowy z Agatą Poną, 43-letnią pracownicą agencji SEO SUSO Digital, która przeprowadziła się z Bay Area do Polski. Został zredagowany pod kątem długości i przejrzystości.

Wyprowadziłem się z rejonu Zatoki San Francisco i przeprowadziłem się do Poznania, Polska w 2015 roku, kiedy miałem 35 lat. Dorastałam w Dolinie Krzemowej, ale mój mąż i ja czuliśmy, że musimy opuścić Bay Area, aby osiągnąć wyższy standard życia.

Oboje pochodzimy z Polski — moja rodzina wyemigrowała do Kalifornii, gdy miałem dziewięć lat.

Gdybyśmy zdecydowali się przeprowadzić do Portland, Arizony lub Teksasu – gdzie wszyscy inni się przeprowadzali – zostalibyśmy bez przyjaciół i rodziny. Mieliśmy w Polsce kilku znajomych, a ja nadal miałam rodzinę, więc nie byłyśmy same.

Nie pracowałem w branży technologicznej, kiedy mieszkałem w Bay Area, ale teraz to robię

W Bay Area zajmowałem się marketingiem i projektowaniem graficznym, a dorywczo pracowałem w zarządzaniu kawiarniami i przemyśle piwowarskim.

Mój mąż z wykształcenia jest socjologiem, z zamiłowania motocyklistą. Nigdy nie miał określonej ścieżki kariery, ale zawsze pracował i skupiał się na branży motocyklowej. Bay Area nie pasowało do jego mentalności wolnego ducha i on także potrzebował zmiany.

Kiedy po urodzeniu syna zaczęłam szukać pracy w Polsce, szukałam pracy, która wymagałaby dużej znajomości języka angielskiego i faktycznie odbierałam telefony zwrotne. Dostałem szanse, które wydawały się nieosiągalne w Bay Area.

Po przejrzeniu kilku opcji korepetycji zobaczyłem ogłoszenie o pracę, które wydawało mi się stanowiskiem podstawowym w firmie SEO. W ogłoszeniu było coś w rodzaju: „Jeśli mówisz doskonale po angielsku, nauczymy Cię dosłownie wszystkiego”.

W połowie spodziewałem się, że to oszustwo. Jednak po rozmowie ze zdziwieniem dowiedziałem się, że była to legalna firma, która potrzebowała nowych ludzi do przeszkolenia do prawdziwego projektu. Rynek pracy w Polsce wydaje się spokojniejszy. W Bay Area nie było dla mnie szansy na dostanie się do takiej pracy „przez przypadek”.

Zainteresowałem się SEO przez przypadek i mogłem to przetestować i sprawdzić, czy naprawdę mi się to podoba.

Zawsze planowałem zostać w USA, ale koszty życia zmusiły mnie do ponownego rozważenia tej decyzji

Chcę tylko umiarkowanego stylu życia – skromnego domu, kilkoro dzieci i możliwości oszczędzania – ale statystyki mówią, że aby zapewnić sobie życie w Bay Area, potrzebny jest średni dochód w wysokości 300 000 dolarów rocznie.

Warto przeczytać!  Rovanpera powiększa przewagę, Mikkelsen ma problem z oponami

Kiedy przeprowadzałem badania, opieka dzienna kosztuje około 2000 dolarów miesięcznie w przypadku niemowląt i 1300 dolarów miesięcznie w przypadku starszych dzieci. Przydałoby się nam też większe mieszkanie.

Pracowałam w USA na pełen etat, ale koszty ubezpieczenia zdrowotnego w ramach mojej pracy były zbyt wysokie. Czynsz był bardzo wysoki i duża część naszej wypłaty szła na podstawowe wydatki.

Przyjrzałem się, ile ludzie płacili z własnej kieszeni za poród i nawet przy dobrym ubezpieczeniu w ramach planu wybranego przez mojego pracodawcę było to około 5000 dolarów, czyli kwota, na którą nie byłem w stanie się przeznaczyć. Po recesji miałem problemy z powrotem do branży graficznej i chociaż moja praca w gastronomii oferowała ubezpieczenie, po pewnym czasie zrezygnowałem lub wybrałem tylko minimalne opcje.

To sprawiło, że zacząłem się zastanawiać, co by było, gdyby coś poszło nie tak? A co jeśli będę musiała mieć cesarskie cięcie i nie będę mogła od razu wrócić do pracy?

Pamiętam dziewczynę, która przyszła do kawiarni, w której pracowałam wiele lat wcześniej – była menadżerką w Whole Foods i właśnie urodziła. Wróciła do pracy po miesiącu. Zapytałem ją, jak się czuje, a ona wybuchnęła płaczem. Nie wyzdrowiała jeszcze, musiała zostawić dziecko i wrócić do pracy. Widziałem, że nie miała wyboru i to mnie przerażało.

Doszliśmy do wniosku, że rozsądniej będzie się przeprowadzić

Nasza decyzja o opuszczeniu Stanów Zjednoczonych nie była podyktowana wyłącznie względami finansowymi. Chodziło także o szansę spełnienia „amerykańskiego snu”, czyli idei, że każdemu Amerykaninowi powinny być równe szanse, umożliwiające realizację jego najwyższych aspiracji. Prawda jest taka, że ​​w USA tego nie czułem.

Czuję to tutaj, w Polsce. Tutaj mogłem zacząć od podstawowego stanowiska, ponieważ było jedno dostępne dla osób bez doświadczenia. Gdybym zauważył taką reklamę w Kalifornii, nawet pięć minut po jej zamieszczeniu, prawdopodobnie zostałaby zauważona przez osoby z rzeczywistym doświadczeniem.

Pozwolono mi się rozwijać i wspinać po szczeblach drabiny w Polsce – a nie poprzez wspinanie się na sam szczyt niezliczonymi nadgodzinami i lunchami spędzonymi przy biurku. Mógłbym wziąć urlop, zachorować i wrócić do pracy bez poczucia, że ​​zrobiłem coś złego lub „zmarnowałem” dni chorobowe.

Warto przeczytać!  Źródła podają, że Polska zabiega o 330 mln dolarów w ramach płatności Orlenu za wenezuelską ropę

W Polsce, jeśli ma się zaświadczenie od lekarza, nie ma się krótkiego, ograniczonego urlopu – można właściwie przeczekać dokuczliwą grypę w łóżku, zamiast iść do pracy z gorączką, co często robiłem w Kalifornii. Tutaj mogłam wziąć dzień wolny, gdy mój syn był chory. Poczułem się jak człowiek.

Poczułam też, że mogę się zaangażować i osiągać lepsze wyniki w pracy, ponieważ jestem lepiej traktowana, co mnie cieszy. Nigdy nie wiedziałam, jak bardzo tego potrzebowałam. Dla mnie to największy sukces.

Wyprowadzając się z Bay Area, czułem się, jakby ktoś wyłączył całe ogrzewanie, zanim ugotowałem się na śmierć

Kiedy opuściłem Bay Area, uzyskałem taki rodzaj wewnętrznego spokoju, o jakim nigdy nie myślałem, że jest możliwy. Nawet gdy wyjeżdżałem, miałem wrażenie, że nie doceniłem tego, ile stresu kosztowało mnie życie tam.

Ciągły stres nie polegał tylko na tym, że musiałem się spieszyć, aby być produktywnym, ale na martwieniu się o opiekę zdrowotną, walce z rosnącymi kosztami mieszkań i poczuciu, że system jest w jakiś sposób ustawiony przeciwko mnie. Był to rodzaj stresu, który można porównać do gorącej wody, która powoli gotuje żabę.

Po osiedleniu się w Polsce uświadomiłam sobie, jak bardzo ciąży mi chroniczny stres. Jednym z przykładów jest to, że po porodzie w lokalnym szpitalu w Polsce mój mąż odebrał mnie i zapewnił, że nie muszę płacić żadnych rachunków. Mógłbym po prostu wyjść bez dokumentów finansowych. Poczułam się, jakbym ukradła dziecko.

Po powrocie do pracy w Polsce poszłam też pierwszy raz na terapię. Coś takiego nie zdarzyłoby się w Bay Area — wizyty u specjalistów były luksusem i nie wchodziły w zakres mojego planu ubezpieczeniowego.

W Polsce muszę wziąć 14 dni wolnego z rzędu. Robią to, aby ludzie mogli naprawdę odpocząć, zamiast brać samotne dni wolne tu i tam.

Prawdziwym kosztem życia w Bay Area była niepewność, którą stale odczuwałem

Poczułem też poczucie winy, że nie pasowałem, ponieważ wszyscy wokół mnie byli skupieni na przeskakiwaniu przez wszystkie przeszkody w tym niezwykle konkurencyjnym, zawziętym środowisku.

Często spacerowałem szlakiem Stanford Dish Loop Trail i mijałem biegaczy, którzy prowadzili głośne rozmowy na temat technologii, IPO i finansowania start-upów. Wydawali się bardzo świadomi, że rzeczywiście znaleźli się w ziemi obiecanej. Kiedy przechodziłam, słuchałam tych rozmów i czułam się nie na miejscu.

Warto przeczytać!  Estońska drużyna gotowa na trudny baraż z Polską na Euro 2024 | Aktualności

Jeżdżę na wędrówki po Polsce i kiedy pierwszy raz minąłem grupę nordicwalkerów, przeżyłem nagły, szczęśliwy szok kulturowy, gdy zdałem sobie sprawę, że rozmawiają o tym, która odmiana geranium najlepiej kwitnie jesienią. W końcu poczułem, że to prawdziwe życie.

Życie w Polsce ma swoje wady – życie nie jest tak wygodne

Największym minusem jest zanieczyszczenie powietrza zimą. Wiele osób nadal pali w swoich domach węgiel, a ich sąsiedzi mogą mieć panele fotowoltaiczne, co było dla mnie ogromnym szokiem. Poza tym wszystko wydaje się wolniejsze i wymaga więcej energii. W niedziele sklepy są zamknięte, co utrudnia planowanie życia.

W polskiej służbie zdrowia też nie wszystko jest dobrze. W niektórych publicznych placówkach opieki zdrowotnej warunki nie są tak przyjemne jak w USA – nie ma wygodnych i eleganckich poczekalni, nie ma najnowocześniejszego sprzętu.

Największym problemem są długie okresy oczekiwania – miesiące, a czasem lata oczekiwania na większe procedury, jeśli masz ubezpieczenie państwowe. Wolę jednak poczekać, niż nie mieć żadnego wyboru lub zostać zmuszonym do zadłużenia, jak to jest powszechne w USA.

W ramach mojej pracy otrzymuję teraz prywatne ubezpieczenie, które nie przypomina współpłacenia za ubezpieczenie w USA.

Tęsknię za pewnymi rzeczami w Bay Area – ale dzięki Big Tech niektóre z nich stały się rzadkością

Tęsknię za wirem jedzenia i kultury – dorastałem z przyjaciółmi z Chin, Japonii, Meksyku, Salwadoru, Wietnamu, Australii i Irlandii. Przede wszystkim tęsknię za nostalgią za starym Bay Area. Nawet ludzie, którzy tam zostali, czują to samo, w którym już nie żyją To Bay Area też.

Podobały mi się dziwaczne sąsiedzkie firmy z długą historią. Miejsca te szybko wypadały z działalności i były szczególnie narażone na podwyżki czynszów. Gdy te miejsca zostały zamknięte, wydawało się, że wartości całego obszaru uległy zmianie.

Ale po latach mieszkania z dala od Bay Area nie brakuje mi stresu i czuję się szczęśliwszy, mieszkając w Polsce niż w Kalifornii.

Jeśli przeprowadziłeś się do nowego kraju i chcesz podzielić się swoją historią, wyślij e-mail do Manseena Logana na adres mlogan@businessinsider.com.


Źródło