Orki zamieszkujące południe są zbyt wsobne. Czy populacja przetrwa?
Walczące orki mieszkające na południu, jeśli nic się nie zmieni, mogą zmierzać w kierunku wyginięcia.
W artykule opublikowanym w poniedziałek w Nature Ecology & Evolution naukowcy odkryli, że południowi mieszkańcy byli najbardziej wsobni wśród badanych orków, co wpływa na ich wskaźniki przeżywalności. Badania poparły badanie przeprowadzone na mniejszą skalę w 2018 roku, które wykazało, że dwie orki, J1 i L41, były ojcami ponad połowy innych orków urodzonych od 1990 roku.
„Jeśli warunki pozostaną takie same, jak teraz i wszystko potoczy się naprzód”, powiedział Mike Ford, dyrektor działu biologii konserwatorskiej w Northwest Fisheries Science Center w National Oceanic and Atmospheric Administration, „przewiduje się, że spadną do bardzo niskich liczb i ostatecznie do zera w ciągu 100, 100 lat”.
Naukowcy przyjrzeli się genomom – kompletnemu zestawowi genów – około 150 orków zamieszkujących północny Pacyfik, głównie mieszkańców południa.
Badania były prowadzone przez trzy pytania, powiedział Ford, autor artykułów z 2018 i 2023 roku.
Naukowcy odkryli, że tak, mieszkańcy południa są średnio bardziej wsobni niż inne populacje orków na północnym Pacyfiku. Oznacza to również, że prawdopodobieństwo przeżycia z roku na rok jest mniejsze, a samice mają mniejsze szanse na osiągnięcie szczytowych lat reprodukcyjnych.
Symulowali tę samą populację bez chowu wsobnego iw tym scenariuszu przewidywano wzrost populacji.
„Zawsze warto wiedzieć więcej o populacji, którą staramy się chronić” — powiedział Ford. „Z drugiej strony myślę, że w zasadzie znaleźliśmy jeszcze jeden problem, z którym boryka się populacja, i być może problem, który nie jest strasznie łatwy do rozwiązania”.
Morze Salish odwiedzają trzy populacje orków: żywiące się łososiem zagrożone wyginięciem orki zamieszkujące południe; odradzające się orki zamieszkujące północ; i przejściowe, lub orki Bigga, które żywią się fokami i lwami morskimi.
Przejściowi należeli do najbardziej zróżnicowanych genetycznie z badanych populacji, podczas gdy mieszkańcy południa mieli najmniejszą różnorodność genetyczną i najmniej dowodów na sukces reprodukcyjny.
Trwają badania mające na celu ocenę składu genetycznego mieszkańców północy i wypracowanie bardziej szczegółowego zrozumienia, w jaki sposób chów wsobny sam w sobie wpływa na mieszkańców południa, powiedział Scott Toews, biolog z Fisheries and Oceans Canada.
Ford powiedział, że gdyby naukowcy odkryli podobne poziomy chowu wsobnego i jego skutki w populacji zamieszkującej północ, ale mimo to populacja stale rośnie, mogłoby to sugerować, że chów wsobny można przezwyciężyć dzięki lepszym warunkom środowiskowym. Z drugiej strony, jeśli mieszkańcy północy mają niski poziom chowu wsobnego, wzmocniłoby to hipotezę, że chów wsobny jest naprawdę dużym problemem, który może być trudny do przezwyciężenia poprzez zmiany środowiskowe.
W przypadku mieszkańców południa modelowanie zawarte w badaniu sugeruje, że chów wsobny mógł wpłynąć na roczne prawdopodobieństwo przeżycia o około 3% w przypadku kobiet i prawie 5% w przypadku mężczyzn. Są to jednak prawdopodobnie niedoszacowane skutki chowu wsobnego, ponieważ badacze nie zebrali danych z najwcześniejszych etapów życia orków, kiedy depresja wsobna jest często najsilniejsza.
„Jeśli spojrzysz na sytuację na północnym Pacyfiku z orkami, to jest to swego rodzaju historia sukcesu w ochronie” – powiedział Marty Kardos, główny autor artykułu. „Wiele z tych populacji potroiło się od czasu wprowadzenia zabezpieczeń w latach siedemdziesiątych”.
„Mieszkańcy południa są pod tym względem jednymi z nielicznych wyjątków” – powiedział Kardos, genetyk zajmujący się badaniami w Dziale Biologii Ochrony Północno-Zachodniego Centrum Nauki Rybołówstwa NOAA. „Oni też się nie popisali. Oczywiste jest, że to, co zostało zrobione do tej pory, nie spowodowało wzrostu populacji w takim stopniu, w jakim byśmy tego chcieli. A sposób, w jaki to badanie pasuje, polega na tym, że pomaga to wyjaśnić”.
Jak się tu dostały?
Wyniki ekspansywnej analizy genetycznej orków, które często odwiedzają Morze Salish w Waszyngtonie, przypominają, jak ludzie zniszczyli życie orków.
„Połączenie naturalnych i antropogenicznych czynników zewnętrznych prawdopodobnie doprowadziło do małej liczebności populacji, zwiększonego chowu wsobnego i niskiej sprawności SRKW w porównaniu z innymi populacjami północnego Pacyfiku” – czytamy w artykule.
Od tysięcy lat mieszkańcy Coast Salish, rdzenni mieszkańcy tego regionu, wysoko cenią orki – jako równych sobie lub jako szanowanych członków rodziny żyjących pod powierzchnią morza. Ale dla nie-Indyjskich przybyszów w regionie orki były powszechnie uważane za gatunek robactwa i okrutnego zabójcę, którego należy w najlepszym razie unikać, a jeśli to możliwe, eksterminować.
Do 1976 roku około 270 orków zostało schwytanych — wiele razy — w Morzu Salish, wodach transgranicznych między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą, jak powiedział historyk Jason Colby z University of Victoria w The Seattle Times w 2018 roku. Co najmniej 12 z tych orków zmarło podczas schwytania , a ponad 50 trzymano do niewoli. Wszyscy już nie żyją oprócz jednego.
Tokitae, członkini L pod mieszkańców południa, została odebrana swojej rodzinie w Penn Cove i sprzedana do Miami Seaquarium ponad 50 lat temu. Aktywiści, były gubernator i zespół Lummi Nation przez lata pracowali nad uwolnieniem Tokitae, zwanej także Lolitą, do jej rodzinnych wód, ale jej przyszłość pozostaje niejasna, ponieważ czeka w tym samym akwarium, do którego została przeniesiona przez pół wieku temu.
Według Centrum Badań Wielorybów średnia długość życia samicy orki wynosi około 50 lat, a niektóre żyją od 80 do 100 lat.
Gdy inne populacje orków z północnego Pacyfiku odrodziły się – populacja mieszkańców północy stale rośnie do ponad 300 orków, a na Alasce jest ponad 700 mieszkańców – pozostały tylko 73 orki zamieszkujące południe.
Mieszkańcy północy i Alaski mają dostęp do szerszej gamy łowisk i czystszej, spokojniejszej wody.
Dostają również pierwsze pęknięcie na rybach pochodzenia waszyngtońskiego. Wiele chinooków urodzonych w rzekach Waszyngtonu kieruje się na północ do Kolumbii Brytyjskiej i Zatoki Alaski, gdzie są łapane przez rybaków i orki, zanim mieszkańcy południa będą mieli na nie szansę.
Dla mieszkańców południa dwie trzecie ciąż kończy się utratą z powodu braku pożywienia. Walczą o znalezienie odpowiedniego pożywienia, podczas gdy Chinook napotyka bariery stworzone przez człowieka, zanieczyszczenia oraz głodne foki i lwy morskie, a orki muszą stawić czoła rozpraszającemu hałasowi łodzi, próbując wytropić kilka ryb, z których mają do wyboru.
Nowe badanie potwierdza potrzebę inwestowania w działania ochronne, które pomogą zmniejszyć obciążenie związane z przetrwaniem mieszkańców południa.
W przypadku niektórych gatunków lądowych biolodzy mogliby przenosić zwierzęta do różnych populacji, aby ograniczyć chów wsobny. Ale gdyby biolodzy próbowali zachęcić na przykład do krzyżowania się mieszkańców północy i południa, zwierzęta prawdopodobnie po prostu wróciłyby do swoich rodzin, powiedział Ford.
Ford powiedział, że nigdy nie zaobserwowano rozmnażania się między dwiema populacjami, ale dane genetyczne sugerują, że mogło to mieć miejsce w przeszłości.
Chów wsobny to tylko jeden z czynników wpływających na populację, powiedział Ford. Ale nadal nie jest jasne, czy rozwiązanie innych problemów uratuje orki.
„Możesz zrobić rzeczy, aby spróbować złagodzić zagrożenia dla środowiska i myślę, że to będzie pomocne” – powiedział Ford. „Ale nie sądzę, abyśmy mogli wiedzieć na pewno, że to wystarczy, aby przywrócić populację”.
Środek w Olimpii mógłby zapewnić większy bufor dla południowych mieszkańców, zwiększając odległość, jaką żeglarze rekreacyjni muszą utrzymywać od orków z 400 jardów do 1000 jardów.
Ta historia zawiera materiały z archiwów The Seattle Times.