Rozrywka

Oscary, rozdarte między przeszłością a teraźniejszością, nadal nieźle się bawiły

  • 11 marca, 2024
  • 10 min read
Oscary, rozdarte między przeszłością a teraźniejszością, nadal nieźle się bawiły


Ubiegły rok mógł być rokiem „Barbenheimera”, ale tegoroczne Oscary będą odtąd znane jako Oscary „Oppenbarbie”. Było mnóstwo różu w kolorze gumy balonowej, ale 96. ceremonia wręczenia Oscarów w rzeczywistości należała do „Oppenheimera” Christophera Nolana, jego magisterskiego biograficznego portretu J. Roberta Oppenheimera, tak zwanego ojca bomby atomowej. Główna krytyczka filmowa „The Times”, Manohla Dargis, i krytyk filmowy Alissa Wilkinson omawiają serial, nagrody, lekceważenie, szyderstwa i, tak, nawet filmy.

MANOHLA DARGIS Filmy powracają… znowu! Przetrwanie tego medium często wydaje się niepokojącym przesłaniem podczas ceremonii rozdania Oscarów, ale wczorajszy program był szczególnie — i autentycznie — emocjonujący. Uczestnicy zawsze są podekscytowani obecnością na tym wydarzeniu, ale można było poczuć radość promieniującą od ludzi, nawet w telewizji. A może to była ulga. Branża nadal boryka się z trudnościami po zeszłorocznych strajkach Writers Guild i SAG-AFTRA, które skutecznie zamknęły ją na około pół roku, mimo że wciąż próbowała wyjść z pandemii.

Nic dziwnego, że uczestnicy nie mogli przestać podskakiwać i nagradzać się owacjami na stojąco. I choć były momenty zapadające w pamięć – okrzyki pod adresem Yoko Ono, zbliżenia psa Messiego – byłem szczególnie zadowolony, gdy gospodarz Jimmy Kimmel poprosił salę, aby dołączył do niego i złożył hosannę pod adresem przedstawicieli branży pracownicy liniowi lub, jak powiedział: „Kierowcy, kierowcy ciężarówek, ekipa oświetleniowa, dźwięk, kamera, gaferzy, uchwyty – to prawda, wszyscy ludzie, którzy odmówili przekroczenia linii pikiety”. Ci sami ludzie, którzy wkrótce mogą rozpocząć strajk, jeśli ich negocjacje pójdą źle. Solidarność, ale też trzymam kciuki! Jak to wyglądało na Twoim telewizorze?

ALISSA WILKINSON Śmiałem się. Bardzo! Zwykle mój wieczór Oscarowy jest pełen jęków i przewracania oczami – pamiętasz ankietę „Moment godny wiwatowania” z 2022 roku? Albo wyczerpujące monologi wampirów o tym, że nikt nie widział żadnego z nominowanych? – ale naprawdę połechtały mnie te fragmenty i żarty, doskonale niechętny fragment Johna Ceny i zapierające dech w piersiach podsumowanie całej fabuły „Field of Dreams” Johna Mulaneya. Bardzo podobały mi się wszyscy wspierający się Kenowie, przebrani na cześć „Mężczyźni wolą blondynki” w wielu odniesieniach do Busby’ego Berkeleya, a przedstawienie nominowanych aktorów przez poprzednich zwycięzców naprawdę mnie poruszyło.

Oscary zawsze częściowo mają na celu połączenie teraźniejszości Hollywood z jego przeszłością, przypominając nam, że za każdym filmem i każdą nominacją kryje się bogata historia. Wydaje się to teraz ważniejsze niż kiedykolwiek, w czasach, gdy streaming daje wrażenie, że możesz oglądać wszystko, co chcesz, w dowolnym momencie, a mimo to coraz większa liczba osób uważa każdy film wyprodukowany przed latami 90. XX wieku za absurdalnie niejasny, sfera tylko filmowi snoby. W kilku najbardziej pamiętnych momentach – w tym w gagu ze smugą, który nawiązywał do czegoś, co wydarzyło się podczas ceremonii rozdania Oscarów w 1974 r. – wydawało się, że ceremonia sięga wstecz, a jednocześnie patrzy w przyszłość. Co sądzisz o tym subtelnym pociągnięciu w obie strony?

Warto przeczytać!  Reżyser „Evil Dead Rise” omawia potencjalne kontynuacje, ocena R – różnorodność

DARGIS Oscary niezmiennie próbują to zrobić, myślę, że częściowo dlatego, że ten odruch jest wbudowany w tego rodzaju rozdania nagród. Zwłaszcza ceremonia rozdania Oscarów może mieć pewien strategicznie nostalgiczny charakter, z rytualnymi ukłonami w stronę złotego wieku Hollywood. Jeśli zauważyłeś, że impuls do patrzenia wstecz i w przyszłość był w tym roku silniejszy, wyobrażam sobie, że ludzie są wdzięczni za powrót do pracy, robienie tego, co kochają, płacenie czynszu i kupowanie artykułów spożywczych. Średnia pensja w 2021 r., jak SAG-AFTRA przypomniała nam podczas strajku, wyniosła 46 960 dolarów.

Jednak w tym roku spojrzenie wstecz było mniej nostalgiczne, a bardziej przypominało wyznanie wiary w filmy jako filmy, czyli dzieła, które ogląda się w kinach, a które czasami były kręcone na taśmie filmowej, jak mniej więcej powiedział operator Hoyte van Hoytema, kiedy odebrał nagrodę za zdjęcia do „Oppenheimera”. To jeden z powodów, dla których pięciu poprzednich zdobywców Oscarów pomogło w wręczeniu nagród aktorskich tak dobrze się sprawdziło. To znaczy, czego nie lubić, gdy Nicolas Cage i Forest Whitaker wchodzą razem na scenę i rozświetlają salę swoją dziwną charyzmą? Posiadanie takich wykonawców jak Mary Steenburgen — która zdobyła statuetkę za najlepszą rolę drugoplanową za film „Melvin i Howard” (1980) — również stworzyło ciągłość, a co za tym idzie, poczucie historii, którego zwykle brakuje w branży poświęconej następnej, potencjalnie wielkiej rzeczy .

Wiesz, co też wydawało się stare, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu? Wrogość akademii wobec Martina Scorsese!

WILKINSON Wyczerpujący! Chociaż myślę, że już się do tego przyzwyczaił. Scorsese należy do najwybitniejszych żyjących reżyserów, którzy praktycznie definiują całe półwiecze amerykańskiego kina, a mimo to został uhonorowany przez akademię dokładnie raz, kiedy w 2006 roku wręczono mu Oscara za reżyserię „Infiltracji”. Od tego czasu członkowie Akademii pokazali, że uwielbiają nominować filmy Scorsese (pięć za „Wilka z Wall Street”, 10 za „Irlandczyka”), ale wolą wysyłać statuetkę gdzie indziej. Natomiast „Killers of the Flower Moon”, zdobywca 10 nominacji i film, który oboje uznaliśmy za najlepszy w 2023 roku, wrócił do domu z pustymi rękami.

Dla organizacji przyznającej nagrody znanej z przyznawania trofeów za okropne występy, ponieważ „po prostu wydawało się, że to był ich czas”, cała ta sprawa jest zaskakująca. Istnieje kilka możliwych wyjaśnień. Być może niektórym członkom akademii przeszkadza nudna dyskusja o tym, jak długo „Zabójcy” trwają. (To także źródło najgorszego żartu Kimmela dzisiejszego wieczoru). Może ludzie zakładają, że wszyscy na niego głosują. Może po prostu nie lubią filmów, choć nominacje sugerują co innego. Scorsese sprawia również, że wygląda to na łatwe, więc być może nie jest tak niezapomniany jak inni na liście. Często powtarzane powiedzenie, że akademia woli nagradzać „najwięcej” czegoś, a nie „najlepsze”: najwięcej aktorstwa, najwięcej montażystów i być może także najbardziej reżyserskich. Nie mam nic przeciwko zwycięstwom Nolana, ale z pewnością chciałbym, aby Scorsese otrzymał uznanie, na które tak bardzo zasługuje. (Jestem pewien, że ktoś w Internecie przypisze to swoim komentarzom na temat filmów Marvela, ale w tym pomieszczeniu wątpię, czy o to chodzi.)

Warto przeczytać!  Patrick J. Adams, Gabriel Macht, Gina Torres, Sarah Rafferty

Jedną z nominacji do nagrody „Killers” był występ na scenie „Wahzhazhe (A Song for My People)”. Teksty piosenek znajdują się w Osage, co jest jednym z przykładów skupienia się przez akademię na filmach nieanglojęzycznych i międzynarodowych — trzech z 10 kandydatów do najlepszych filmów i wszystkich nominowanych do tytułu filmów dokumentalnych, a także zwycięski oryginalny scenariusz do filmu „Anatomia Fall” pokazują rosnące międzynarodowe członkostwo akademii. Myślicie, że będzie to miało wpływ na galę Oscarów?

DARGIS Międzynarodowy nacisk będzie się tylko nasilał, częściowo ze względu na wysiłki akademii na rzecz dywersyfikacji, ale także ze względu na wyniki finansowe branży. Od pewnego czasu – przynajmniej do wybuchu pandemii – międzynarodowy box office odpowiada za co najmniej połowę całkowitego wpływów branży. „Barbie” zarobiła na całym świecie oszałamiające 1,4 miliarda dolarów, z czego ponad połowa pochodziła z rynków zagranicznych. Ten rok nie będzie tak spektakularny, częściowo dlatego, że po strajkach wiele dat premier zostało opóźnionych, ale trend będzie kontynuowany tak, jak powinien.

Rozczarowujące było zatem to, że na początku tego roku niektórzy przedstawiciele branży dokumentalnej zaniepokoili się, że nie nominowano żadnych filmów amerykańskich. Rozumiem, że w całej branży panuje wielki niepokój, ponieważ rynek był bardzo nieszczęśliwy przez ostatnie kilka lat. Nie mogę jednak oprzeć się pomysłowi producenta, który pojawił się w „Variety”, jakoby brak amerykańskich filmów dokumentalnych w tym roku w zasadzie oznaczał regres w całej dziedzinie. Filmy takie jak „20 dni w Mariupolu” Mścisława Czernowa, opowiadające o oblężeniu tytułowego ukraińskiego miasta – który zdobył nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego – nie sprowadzają amerykańskich filmowców z powrotem do „getta”, jak to ujął ten producent. Nagrody dla takich filmów jak „Mariupol” sprawiają, że akademia wydaje się mniej zaściankowa. Poza tym jest to świetny film.

Warto przeczytać!  „Natychmiast kupiłem trochę akcji”

Przemówienie Czernowa z akceptacją było jednym z najbardziej poruszających tego wieczoru i jednym z najbardziej otwarcie politycznych. Uderzało to swoją bezpośredniością… w przeciwieństwie do tych małych czerwonych guzików, które nosili uczestnicy. Musiałem sprawdzić, czym one są (mówimy o performatywach)!

WILKINSON Drugim naprawdę politycznym przemówieniem było oczywiście Jonathan Glazer, który przyjął międzynarodową nagrodę dla najlepszego filmu fabularnego za „Strefę interesów”. Wydawał się zdenerwowany, ale był także jedynym zwycięzcą, który wypowiadał się na temat swoich poglądów na temat wojny Izrael-Hamas – i szczerze mówiąc, byłbym zaskoczony, gdyby tego nie zrobił. Przez cały sezon dawał jasno do zrozumienia, że ​​jego film, dramatyzujący zdolność ludzi do odwracania wzroku od cierpienia i zła poprzez bardzo realne okrucieństwo, postrzega jako bezpośrednio odnoszący się do współczesnego konfliktu. Był to temat, który kilka osób chciało poruszyć przez cały sezon rozdania nagród, a on tam poszedł.

Właściwie wszystko, o czym rozmawialiśmy, każe mi myśleć o tegorocznych Oscarach w nowym świetle. Miałem wrażenie, że wiele filmów harmonizuje z egzystencjalnymi kwestiami, z którymi branża musi się obecnie borykać. Jaka jest odpowiedzialność filmowca w obliczu sytuacji geopolitycznej? Czy decydenci rzeczywiście zwracają uwagę na konsekwencje swoich decyzji? Czy branża będzie przedkładać „treści” generowane maszynowo nad sztukę tworzoną przez ludzi? A czym właściwie są filmy Dopod koniec dnia?

W roku pełnym wielkich hitów i małych zaskoczeń, a także wielkich wpadek i gorących sporów, to niesamowite, że serial wydawał się tak płynny. Zastanawiam się jednak, czy będziemy wspominać te Oscary jako ważny punkt zwrotny w Hollywood.

DARGIS Też się nad tym zastanawiam – to znaczy, związek pomiędzy Oscarami a amerykańskim przemysłem filmowym zawsze był fantastyczny i pełen aspiracji. Co roku Akademia stara się w swój czasem absurdalny, co prawda cyniczny, choć często dość szczery sposób, stworzyć przedstawienie, które najlepiej odzwierciedli branżę. Dawno, dawno temu w Hollywood oznaczało to paradę olśniewających, w przeważającej mierze białych ludzi, którzy mieli kontrakty w dużych studiach; coraz częściej jednak ukazują one telegraficzną wizję świata filmowego – zarówno jeśli chodzi o jego prezenterów, jak i w przerywnikach dla widzów – w jego najbardziej akceptowalnym, zróżnicowanym, inkluzywnym i być może nastawionym na indie stylu.

Nie jest to zła wizja, którą można przekazać milionom kinomanów w naszym coraz mniejszym świecie. Odbierając Oscara Czernow z pewnością przypomniał nam o jednym celu, któremu „służą” filmy: „Możemy zadbać o to, aby historia została wyprostowana, aby prawda zwyciężyła i aby mieszkańcy Mariupola oraz ci, którzy oddali życie, nigdy nie zostaną zapomniane, ponieważ kino tworzy wspomnienia, a wspomnienia tworzą historię.” Słyszeć! Słyszeć!


Źródło