Świat

Papież Franciszek wypowiada się na temat homoseksualizmu – i jeszcze bardziej złości tradycjonalistów

  • 28 stycznia, 2023
  • 8 min read
Papież Franciszek wypowiada się na temat homoseksualizmu – i jeszcze bardziej złości tradycjonalistów


We wtorek papież Franciszek wziął udział w rozmowie z Nicole Winfield, watykańską korespondentką Associated Press. Po opublikowaniu wywiadu komentatorzy w Stanach Zjednoczonych skupili się na odpowiedzi papieża na pytanie o prawa karne przeciwko homoseksualizmowi, które istnieją w około sześćdziesięciu siedmiu krajach – między innymi w Sudanie, do którego uda się w przyszłym tygodniu, który zabrania sodomii i stosuje karę dożywotniego pozbawienia wolności za trzecie przestępstwo. W swojej odpowiedzi Franciszek improwizował. „Bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem. To nie jest przestępstwo. Tak, ale to grzech” – powiedział. „Najpierw rozróżnijmy grzech od przestępstwa. Ale grzechem jest także brak miłości bliźniego. I co z tego?

Te uwagi były jeszcze jednym przykładem narastającego podejścia Franciszka do akceptacji osób homoseksualnych, które obejmowało wyrażanie im współczucia i wspieranie ich w sprawach obywatelskich, przy jednoczesnym odrzuceniu surowego nauczania Kościoła, że ​​aktywność homoseksualna jest „wewnętrznie nieuporządkowana”. Wywiad jako całość, który został przeprowadzony w języku hiszpańskim z amerykańskim reporterem dla amerykańskiej organizacji informacyjnej, stanowił ripostę na jego krytykę. Tygodnie od śmierci papieża Benedykta XVI były sezonem otwartym dla katolickich tradycjonalistów sprzeciwiających się Franciszkowi, a szalejące intrygi, urazy i partyzanckie potyczki w Rzymie dały przedsmak tego, jak może wyglądać życie w Kościele w nadchodzących latach.

Śmierć Benedykta, 31 grudnia, w wieku dziewięćdziesięciu pięciu lat, po długim pogarszaniu się stanu zdrowia, nie była nieoczekiwana. Ale jej następstwa zaskoczyły wielu. Od czasu rezygnacji z papiestwa w 2013 roku Benedykt mieszkał w odrestaurowanym klasztorze za Bazyliką św. Piotra – w niewielkiej odległości od pensjonatu, w którym zamieszkał jego następca, papież Franciszek. I od początku układu było w Watykanie artykułem wiary, że bezprecedensowy przypadek żyjącego byłego papieża był źródłem napięcia dla Franciszka i że poczucie, że Benedykt zagląda mu przez ramię, uniemożliwiło mu działanie tak odważnie, jak by sobie tego życzył — powiedzmy, zmieniając doktrynę Kościoła, zwołując sobór ekumeniczny, a nawet sam przechodząc na emeryturę. Obecnie wydaje się raczej, że obecność Benedykta była siłą powstrzymującą krytyków Franciszka; z trzydziestopięcioletnią erą zdefiniowaną przez Benedykta i jego poprzednika, kanonizowanego papieża Jana Pawła II, która naprawdę się skończyła i minęła, „tradycjonaliści” bezwstydnie uderzają przeciwko Franciszkowi.

Warto przeczytać!  Japonia musi ratować spadający wskaźnik urodzeń „teraz albo nigdy” – mówi premier Kishida

Po pierwsze, narzekali na pogrzeb papieża Benedykta, twierdząc, że odbył się on zbyt szybko po jego śmierci (uniemożliwiając zorganizowanie udziału głowom państw i innym dygnitarzom), że homilia Franciszka była zbyt pobieżna i że odmowa Watykanu zamknięcie swoich biur na dzień żałoby było lekceważeniem Benedykta, jego zwolenników i urzędu papieskiego. Następnie długoletni sekretarz Benedykta, arcybiskup Georg Gänswein, opublikował pamiętnik z lat swojej służby – dzieło, które wyraźnie miało na celu konsolidację pośmiertnej spuścizny Papieża. W książce Gänswein argumentował, że Franciszek traktował Benedykta z brakiem szacunku, na przykład ograniczając korzystanie z Mszy starego obrządku łacińskiego, praktyki cenionej przez tradycjonalistów. Gänswein twierdził, że nie tylko nie skonsultowano się z Benedyktem w sprawie ograniczeń, ale nie wiedział o tym, dopóki nie przeczytał raportu w gazecie watykańskiej: L’Osservatore Romano.

Następnie kardynał George Pell z Australii zmarł w Rzymie w wieku osiemdziesięciu jeden lat na zatrzymanie akcji serca, po tym, jak kilka dni wcześniej uczestniczył w pogrzebie Benedykta. Kiedy pojawiały się nekrologi Pella, włoski dziennikarz Sandro Magister ujawnił, że Pell był autorem anonimowej notatki, którą Magister opublikował na swoim blogu w marcu ubiegłego roku. Notatka ta otwierała się stwierdzeniem, że „komentatorzy każdej szkoły. . . zgadzamy się”, że pontyfikat Franciszka był „katastrofą pod wieloma lub większością aspektów; katastrofa”. Następnie wypunktował domniemane niepowodzenia papieża.

Mamy tylko słowo Magistra, że ​​Pell był autorem notatki, ale napisanie jej z pewnością pasowałoby do charakteru Pella. Najpierw w Australii, a potem w Kolegium Kardynalskim – gdzie podobno zdobył poparcie kardynałów anglojęzycznych dla wyboru Benedykta po śmierci Jana Pawła II w 2005 roku – Pell był tradycjonalistą bez naukowej nieprzejrzystości Benedykta czy poczucia protokołu, a jego styl był często porównywany do stylu australijskiego piłkarza, którym był jako młody człowiek. A jednak jego surowe zachowanie nie powstrzymało Franciszka od mianowania go szefem Sekretariatu ds. Gospodarki w 2014 r., zlecając mu reorganizację skorumpowanych finansów Watykanu; wręcz przeciwnie, był postrzegany jako atut. Kiedy kilka lat później Pell został oskarżony, osądzony i skazany za napaść seksualną na dwóch nastoletnich chłopców, służąc jako arcybiskup Melbourne w latach dziewięćdziesiątych (zaprzeczył zarzutom), Franciszek stanął po jego stronie, ponieważ na to zasłużył domniemanie niewinności w trakcie apelacji od orzeczenia; a kiedy Pell, po odbyciu trzynastu miesięcy w więzieniu w Australii, został uchylony przez australijski Sąd Najwyższy i został zwolniony, Franciszek modlił się za „wszystkich ludzi, którzy ponieśli niesprawiedliwy wyrok w wyniku tych, którzy go mieli w dla nich”, a następnie powitał go z powrotem w Watykanie zdjęciem. Co było zaskakujące w ujawnieniu roli Pella w notatce, to fakt, że uderzał on tak bez ogródek w papieża, który okazał mu taką łaskę.

Warto przeczytać!  Skrajna prawica wygrywa pierwszą turę wyborów we Francji | Wiadomości wyborcze

Jednak tradycjonaliści byli nastawieni przeciwko Franciszkowi od wczesnych lat jego pontyfikatu. Więc po co teraz ten cały wrzask i płacz? Jednym z powodów z pewnością jest poczucie zakończenia, które przyniosła śmierć Benedykta – poczucie to pogłębione przez niedawną publikację księgi ostatnich pism Benedykta, z ociężałym podtytułem „Prawie duchowy testament”. Innym powodem jest poczucie, że Franciszek, obecnie osiemdziesięciosześcioletni, słabnie fizycznie i że jego uścisk na Kościele jest słabszy niż silny.

To prawda, że ​​Franciszek nie jest silny w Rzymie. Jest to po części jego wina: odpowiedział niejasno i nierówno na nową rundę oskarżeń o wykorzystywanie seksualne, w które zaangażowani byli biskupi i bliscy mu jezuici; a jego długa początkowa odmowa nazwania Rosji agresorem w wojnie na Ukrainie sprawiła, że ​​jego późniejsze, coraz bardziej bezpośrednie potępienia rosyjskich działań były zagmatwane i nieprzekonujące. Odprawiając Mszę starego obrządku łacińskiego, zaognił sytuację, z którą mógł sobie poradzić sprawniej niż poprzez formalne ograniczenie. Ale w gruncie rzeczy fala wrogości tradycjonalistów wobec Franciszka jest konsekwencją bardziej otwartego Kościoła, do którego nawoływał i który pielęgnował przez prawie dziesięć lat swojego urzędowania – w ostrym kontraście do jego poprzedników, którzy często badali swoich krytyków lub nałożył ograniczenia na ich zdolność pisania i nauczania. Weźmy sytuację arcybiskupa Gänsweina. Za Benedykta został mianowany prefektem domu papieskiego – odźwiernym u papieża. Po przejściu Benedykta na emeryturę i wybraniu Franciszka Gänswein służył obu papieżom, kursując wahadłowo z klasztoru po jednej stronie Bazyliki św. Piotra do pensjonatu po drugiej. Wydawało się jasne, że jego lojalność wobec byłego papieża uczyniła go ciężarem wobec obecnego. Wreszcie, w 2020 r., mówi się, że Franciszek usunął go ze stanowiska prefekta (czego Watykan zaprzeczył), ale pozostawił go na miejscu jako sekretarza Benedykta, umożliwiając mu nie tylko służenie Benedyktowi, ale także utrzymanie dworskiej tradycjonalistycznej bazy władzy w klasztor, obdarzony prestiżem byłego papieża.

Warto przeczytać!  Izrael twierdzi, że niewłaściwa amunicja jest przyczyną dużej liczby ofiar śmiertelnych w ataku w Maghazi | Wiadomości o konflikcie izraelsko-palestyńskim

Albo weźmy sprawę kardynała Pella. Francis lub jego doradcy mogli podejrzewać w 2022 roku, że Pell brał udział w pisaniu notatki. W takim przypadku Franciszek mógł go zmusić do przejścia na emeryturę, opuszczenia Rzymu i powrotu do Australii, albo mógł zmusić go do publicznego stwierdzenia, czy napisał notatkę, a jeśli tak, to dlaczego zrobił to pod pseudonimem. Ale wszelkie wynikające z tego kontrowersje mogły faktycznie wzmocnić pozycję Pella jako postaci skarconej za mówienie twardych prawd. W każdym razie Francis zniósł krytykę, nawet po ujawnieniu autorstwa Pella.


Źródło