Rozrywka

Patrick Stewart z Picarda w Finale i Returning to Series – Variety

  • 20 kwietnia, 2023
  • 10 min read
Patrick Stewart z Picarda w Finale i Returning to Series – Variety


UWAGA SPOILERY: Ta historia omawia główne wydarzenia fabularne w „The Last Generation”, finale serialu „Star Trek: Picard”, obecnie transmitowanym na Paramount+.

Kiedy Patrick Stewart po raz pierwszy spotkał się z producentami Alexem Kurtzmanem i Akivą Goldsmanem w 2017 roku, aby przedyskutować możliwość powrotu do roli Jeana-Luca Picarda w nowej serii „Star Trek”, Stewart zrobił to z uprzejmości, aby wyjaśnić, że nie ma absolutnie żadnych zainteresowanie powrotem do świata „Star Trek: The Next Generation”.

„Wyjaśniłem im wszystkie elementy „Next Generation”, które należą do „Next Generation” i dlaczego nie chciałem się do nich ponownie zbliżać” – powiedział Stewart Różnorodność w historii z okładki ze stycznia 2020 r. Kiedy producenci zauważyli, że serial mógłby pokazać zupełnie innego Picarda, takiego, który zmienił się przez dwie dekady od wydarzeń z ostatniego filmu „TNG”, „Star Trek: Nemesis” z 2002 roku, Stewart zaintrygował się i podpisał kontrakt z zrobić trzy sezony „Star Trek: Picard” – ale bez reszty obsady „TNG”.

Podczas gdy kilku absolwentów „Treka” pojawiło się w „Picard”, jednak dopiero w trzecim sezonie Stewart był ostatecznie przekonany, że nadszedł czas, aby przywrócić pełną obsadę „The Next Generation”: Riker Jonathana Frakesa , Dane Brenta Spinera, Geordi LeVara Burtona, Troi Mariny Sirtis, Worf Michaela Dorna i – co najważniejsze – Crusher Gatesa McFaddena, nieodwzajemniona miłość Picarda.

Prowadzony przez producenta wykonawczego Terry’ego Matalasa, sezon 3 „Picarda” skrupulatnie ponownie jednoczy obsadę „TNG” wokół historii dotyczącej dorosłego syna Picarda i Crusher, Jacka (Ed Speleers), który urodził się ze szczepem nieuczciwego DNA Borga, który nieświadomie przekazał jego ojciec do niego. To DNA prowadzi do kinowego punktu kulminacyjnego, w którym ekipa „TNG” jest wszystkim, co stoi między Borg a całkowitą asymilacją Ziemi, Federacji i reszty galaktyki.

Ostatecznie im się to udaje, po wejściu na pokład zrekonstruowanej wersji USS Enterprise-D z „TNG”, w głęboko satysfakcjonującym szczęśliwym zakończeniu, którego obsada została odrzucona po „Nemezisie”, który skrócił filmy „TNG” po klapie. Rozmawiając w tym tygodniu z Różnorodnośćpodczas gdy Stewart pozostał niezłomny w swoim przekonaniu, że „Picard” powinien był rozpocząć się bez ponownego spotkania „TNG”, był również jasny, że uwielbia ponownie grać ze swoimi starymi kolegami z obsady i wieloletnimi przyjaciółmi — i zaznaczył, że chociaż „Picard” się skończył, może jeszcze nie skończyć z „Star Trek”.

Od początku jasno mówiłeś, że nie jesteś zainteresowany udziałem w sentymentalnym programie, jeśli zamierzasz wrócić do „Star Trek”. Teraz, kiedy skończyłeś sezon, w którym ponownie spotkałeś się z oryginalną obsadą „Next Generation”, co sądzisz o serialu?

Warto przeczytać!  Odważne i piękne podsumowanie: Liam całuje Steffy w Rzymie

Czuję się z tym bardzo dobrze. Wszyscy rozmawialiśmy o „Picard” znacznie częściej niż kiedykolwiek o „Next Generation”. Wiesz, scenariusze właśnie pojawiłyby się w „Next Generation”. W tym celu, od najwcześniejszego spotkania, które miałem z Alexem i Akiwą, zawsze opierało się to na nowej energii w serialu, innej grupie ludzi. Zamierzaliśmy uznać rzeczywiste lata, które minęły. Nie zamierzaliśmy próbować kontynuować w miejscu, w którym skończyło się „Next Generation” ani w miejscu, w którym skończyły się nasze filmy. Czas, który minął, miał wpływ na każdego, nie tylko na wygląd fizyczny, ale także na sytuację w związku, w jakie czynności ludzie byli zaangażowani, co się z nimi stało i tak dalej. Uznałem to za jeden z najlepszych elementów pokazu, zwłaszcza gdy zaczęliśmy się ponownie zbierać.

Nie tylko świętowaliśmy spotkanie. Nie zdalnie. To było absolutnie niezbędne, aby ta grupa ludzi się zebrała ze względu na wkład, jaki mogli wnieść i konieczność ich obecności. Myślę, że to poparło całą tę trzysezonową serię. Moglibyśmy zbadać, co naprawdę przydarzyło się Rikerowi i wiele innych rzeczy, które przydarzyły się Dacie. To właśnie dało, jak mi się wydawało, w kategoriach „Star Trek” bardzo, bardzo niezależne uczucie. Mam nadzieję, że będzie to postrzegane jako coś, co będzie samodzielne, a nie tylko „Next Generation Part 2”.

Obsada „Next Generation” spędziła ze sobą dużo czasu przez lata i pozostała dobrymi przyjaciółmi. Ale jakie to uczucie, gdy wszyscy znów byli razem na planie mostu Enterprise D?

Cóż, wyprodukował wiele komedii. Nie sądzę, abyśmy jako grupa byli sentymentalni w stosunku do rzeczy takich jak most Enterprise w taki sposób, jak być może nasi fani. Bo, to znaczy, kręciliśmy [“The Next Generation”], spędziłem więcej czasu na mostku Enterprise niż w domu, więc stało się to dla nas znajomym miejscem pracy. Trwało to przez cały „Picard”, mimo że nie zawsze byli tym samym statkiem. Dało to spektaklowi dużo świeżości i energii.

Jedną z największych przyjemności, jakie sprawiło mi oglądanie po raz pierwszy, było to, że wszyscy badali, co zmieniłoby się w ich życiu, sposobie bycia i byciu. Wszystko to wydało mi się intrygujące. To będzie jedyna rzecz, która może zwabić mnie z powrotem do zrobienia kolejnego sezonu lub innych odcinków, po prostu to, że było tak interesujące. Wszyscy byli tak dobrymi i zaangażowanymi aktorami, że mogliśmy wnieść tę świeżość do tego, co robiliśmy. Tak naprawdę nie byliśmy tymi samymi ludźmi.

Warto przeczytać!  Influencerka zapadła w śpiączkę w czasie ciąży przemawia po raz pierwszy, odkąd tętniak mózgu zmienił wszystko

Terry Matalas mówił o chęci zrobienia spin-offu serialu „Star Trek: Legacy”. Ed Speleers powiedział mi, że chciałby dalej grać Jacka. I wygląda na to, że też byłbyś zainteresowany powrotem?

Tak. Okoliczności, jak to było w przypadku „Picarda”, byłyby ważnym czynnikiem w tym wszystkim. Ale z pewnością Ed ma tam wspaniałą przyszłość, jestem tego pewien. A jeśli od czasu do czasu będę mógł sam zaproponować trochę komedii, to z przyjemnością to zrobię.

Brak rodziny i brak zainteresowania Picarda dziećmi był obecny od pierwszego odcinka serialu. Co więc oznaczało dla ciebie możliwość eksploracji Picarda jako ojca w tak solidny sposób?

Myślę, że najbardziej liczyły się w tym relacje między doktorem Crusherem a Picardem. Czytałem kilka relacji rodziców, którzy dowiedzieli się, że są rodzicami, gdy dziecko było już całkiem dorosłe. To, co to wywołało, i Jean-Luc był wściekły na – prawie powiedziałem Gates – na doktor Crusher, ponieważ mu nie powiedziała. Nie traktował życia rodzinnego jako istotnej części swojego życia; niemniej jednak, kiedy to się stało, został od tego odcięty. Był izolowany. Myślę, że to było dla niego najtrudniejsze do przełknięcia, że ​​w życiu jego jedynego syna było jakieś 20 lat, a on w ogóle o tym nie wiedział. Te 20 lat to lata, w których wędrował przez awans na admirała, pracę biurową, przejście na emeryturę, zostanie wykładowcą i winiarzem – wszystkie te rzeczy stały się nieistotne, gdy radził sobie z narastającą krytyczną sytuacją wokół ludzi, na których mu tak bardzo zależało.

Jak myślisz, dlaczego związek Crusher z Picardem nie był częścią filmów „TNG”?

(Długa przerwa) Trudno wiedzieć. Myślę, że chcieli, aby znaki zapytania zawsze krążyły wokół Jeana-Luca. Czy on się zakocha? Czy spotka kogoś, kogo chce poślubić? Czy będzie miał dzieci? Co stanie się z jego karierą? nie wiedzieliśmy.

Mieliśmy jeden pomysł na zakończenie „Picarda”, co, jak sądzę, byłoby błędem. Ale to zakończyłoby program z ogromny znak zapytania. Podobało mi się to pod względem tego, jak mogło sprawić, że umysły naszych widzów ścigały się, pytały i zastanawiały, czym dokładnie był ten znak zapytania i co oznaczał? Nie zrobiliśmy tego.

O co chodziło?

nie mogę o tym rozmawiać. Powiedziałem, że nie będę o tym mówił, bo to skomplikowana sytuacja. Poszedłem za tym, czego chcieli producenci. Nie czułem się z tym dobrze, ale oglądając ostatni odcinek ostatniej nocy, zdałem sobie sprawę, że to, co mnie przekonali, że powinniśmy zrobić, było absolutnie najlepszą rzeczą, jaka mogła się wydarzyć.

Warto przeczytać!  „Love Lies Bleeding” to szczyt Kristen Stewart

Jak to było oglądać finał?

Wzruszyłem się oglądając dwa ostatnie odcinki. Nie dlatego, że się żegnaliśmy. Ale z powodu samej narracji, tego, co działo się z tymi ludźmi, kim są — mam na myśli zarówno postacie, jak i aktorów. Kocham ich wszystkich. Są bardzo, bardzo krytyczną częścią mojego życia. I to jest powód, dla którego wszyscy nadal udzielamy się towarzysko, spotykamy, jemy posiłki, pijemy i śmiejemy się. Zawsze śmiech.

W finale jest moment, w którym wyglądało na to, że Picard może umrzeć. Czy to kiedykolwiek leżało na stole?

Tak, ale nie na długo. Sam fakt, że jego nazwisko było tytułem serii, musieliśmy przy tym pozostać. Ale tak, czasami było to dotknięcie i odejście, prawda? (Śmiech) Nie, musieliby pracować dużo ciężej, żeby mnie zabić przed końcem programu. Wróciłbym i nawiedzał ich wszystkich, gdyby tak się stało.

Podobał mi się toast Picarda w barze Guinana na końcu, kiedy cytuje przemówienie Brutusa z „Juliusza Cezara”. Jak to się stało?

Nie pamiętam, czyj to był pomysł, żebyśmy na samym końcu wrócili do Picarda i Szekspira. Ale oglądałem całkiem sporo Szekspira, ponieważ był on, obok „Star Trek”, najważniejszą siłą twórczą w moim życiu, i miałem kilka pomysłów na temat kolejnego zaangażowania Szekspira w przyszłości. Wspominałem zwłaszcza moje ostatnie doświadczenia i wtedy nagle uderzyło mnie, że „jest fala w męskich sprawach”, jako bardzo adekwatne do tego, co kręciliśmy.

Wydawało się, że tak samo Patrick rozmawiał ze swoimi kolegami z obsady, jak Picard rozmawiał z kolegami z ekipy.

Obydwa. Tak. Stawało się to coraz bardziej. Przez cały „Picard” miał w sobie tę cechę. Znowu komunikowaliśmy się w naszym fikcyjnym świecie i cieszyliśmy się nim niezmiernie. Bycie obsadzonym w 1987 roku było najważniejszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła, w każdym razie zawodowo, ponieważ zmieniło wszystko. Możliwość przeżycia czegoś takiego, a następnie powtórzenia tego, była piękna. Chcę jak najszybciej znów się z nimi spotkać.

Na koniec to końcowe ujęcie, na którym wszyscy gracie w pokera podczas napisów końcowych — czy to była prawdziwa gra?

Tak, to była prawdziwa gra.

Więc kto wygrał?

Myślę, że wygrałem. To znaczy, byliśmy tak zrelaksowani. Ale to była prawdziwa runda kart.

Ten wywiad został zredagowany i skondensowany.


Źródło