Pełna nadziei Polska chce zostać
Gorączka hokejowa wraca do Polski. Niegdyś znajomy widok w najwyższej klasie rozgrywkowej Mistrzostw Świata IIHF, Orły Białe wznoszą się w górę po kolejnych awansach, które zapewniły im miejsce w elicie.
Pod okiem głównego trenera Słowaka Roberta Kalabera Polacy w 2022 roku wygrali na własnym lodowisku Dywizję IB, a rok później wywalczyli awans z Dywizji IA, pokonując Włochy – Mike’a Keenana i wszystkich – i zajmując drugie miejsce w grupie.
Zakończyło to 22-letnią nieobecność na szczycie tabeli i od tego czasu emocje narastają.
Kapitan drużyny Krystian Dziubiński był przez cały czas częścią tej podróży. 35-letni napastnik Unii Oświęcim odnotował w tym sezonie wzrost zainteresowania tą grą.
„Ludzie zwracają na to większą uwagę” – stwierdził. „Niektórzy sponsorzy przyszli na [Polish Ice Hockey] Federacja.
„Nawet po zaledwie roku wszystko wygląda lepiej. ale musimy tam zostać jeszcze przez rok, a potem jeszcze jeden rok. Dałoby to naszym młodszym zawodnikom szansę na grę w silniejszych ligach.
Jeszcze rok temu główny trener Kalaber miał nadzieję, że dostrzeże właśnie te możliwości.
„Mamy kilku młodych zawodników, którzy są naprawdę dobrzy” – powiedział po zdobyciu awansu w Nottingham w maju ubiegłego roku. „Powinni grać w lepszych ligach. Ten turniej to dla nich szansa na przejście do większych klubów i rozwój jako młodzi zawodnicy na wyższym poziomie.
Obecnie Polska ma w lidze czeskiej trzech zawodników: 24-letni napastnik Litwinowa Pavel Zygmunt, doświadczony Aron Chmielevski, mistrz Czech w ostatnich sezonach z Ocelari Trinec, ale wracający do zdrowia po sezonie pełnym kontuzji, który ograniczył go do 13 meczów w tym sezonie kadencji oraz 22-letni Kamil Walega, wyróżniający się skład wywalczonego awansem, który w tym sezonie zapracował na transfer do Trzyńca.
Bramkarz John Murray, urodzony w Ameryce, ale będący filarem polskiego hokeja od 10 lat, z pewnością widzi zmiany.
„Wydaje mi się, że powiedzieli, że to tłumy [in the Polish championship] wzrosły o 30% w porównaniu z ubiegłym rokiem, biorąc pod uwagę szacunki” – powiedział. „Było o nas trochę więcej w mediach niż wcześniej, ale nadal mogliśmy zrobić więcej. Kiedy 10 lat temu po raz pierwszy przyjechałem do Polski, liga nie była tak dobra jak teraz, ale mieliśmy więcej relacji w telewizji.
Zakończył pracowity sezon – jego drużyna GKS-u Katowice dotarła do krajowego finału, przegrywając z Unią Dziubińskiego – i przyznał, że mecze przygotowawcze były dla niego trudne. Ostatnie pięć meczów to porażki ze Słowenią (dwa razy), Wielką Brytanią (dwa razy) i Słowacją, w których strzelono zaledwie cztery gole.
„Nie możemy powiedzieć, że gramy zbyt spektakularnie” – powiedział. „Ale jesteśmy ambitni. Czekamy tylko, aż pojawi się ta iskra. W tej chwili liczy się proces, a nie wyniki.”
We wtorek w Sosnowcu odbędzie się ostatni mecz przygotowawczy z Danią, po czym czas zacząć prawdziwą pracę. W sobotę Polska rozegra swój pierwszy od 22 lat mecz bilardowy elitarnej drużyny z Łotwą.
Oczekiwania są skromne, ale istnieje autentyczna nadzieja, że podobnie jak w przypadku Austrii w 2019 r. może to być początek dłuższego pobytu.
„Jesteśmy całkiem realistami” – powiedział Murray. „Chcemy zrobić wystarczająco dużo, aby móc się utrzymać. Wiemy, że musimy zdobyć punkty z Kazachstanem i/lub Francją. Może kilka punktów tu czy tam od innego zespołu.
Dziubiński także stawia na przetrwanie. „Próbujemy nadrobić zaległości” – powiedział. „Wiemy, że nie uda nam się grać perfekcyjnie w każdym meczu, ale wiemy, gdzie możemy stworzyć okazje i odtąd pójdziemy”.
A ponieważ Polska gra w Ostrawie, zaledwie godzinę jazdy samochodem od hokejowych serc kraju na Śląsku i Małopolsce, spodziewa się entuzjastycznego wsparcia, które podniesie drużynę na duchu.
„Będzie pełno polskich fanów” – uśmiechnął się. „To będzie dzikie spotkanie i myślę, że to nam pomoże. Ta publiczność będzie dla nas naprawdę głośna i pomoże nam zdobyć punkty.