Świat

Pentagon twierdzi, że amerykańskie ataki uderzyły w większość celów w Iraku i Syrii

  • 5 lutego, 2024
  • 6 min read
Pentagon twierdzi, że amerykańskie ataki uderzyły w większość celów w Iraku i Syrii


Według Pentagonu amerykańskie samoloty bojowe zniszczyły lub poważnie uszkodziły większość celów irańskich i celów milicji, na które najechali w piątek w Syrii i Iraku, to pierwsza duża salwa, która według prezydenta Bidena i jego współpracowników będzie nieprzerwaną kampanią.

Generał dywizji Patrick S. Ryder, sekretarz prasowy Pentagonu, powiedział w poniedziałek, że „ponad 80” z około 85 celów w Syrii i Iraku zostało zniszczonych lub uznanych za niezdatne do użytku. Wśród celów, powiedział, znalazły się centra dowodzenia; centra wywiadowcze; składy rakiet, pocisków i dronów szturmowych; oraz bunkry logistyczne i amunicyjne.

Była to pierwsza wojskowa ocena ataków przeprowadzona w odpowiedzi na atak dronów w Jordanii przeprowadzony przez wspieraną przez Iran bojówkę w Iraku 28 stycznia, w wyniku którego zginęło trzech amerykańskich żołnierzy, a co najmniej 40 innych żołnierzy zostało rannych.

„To początek naszej reakcji i zostaną podjęte dodatkowe działania” – powiedział reporterom generał Ryder, nie wchodząc w szczegóły. „Nie szukamy konfliktu na Bliskim Wschodzie ani gdziekolwiek indziej, ale ataki na siły amerykańskie nie będą tolerowane”.

Ale ocena pokazuje także ograniczenia dotychczasowej kampanii amerykańskiej. W szczególności urzędnicy amerykańscy przyznają, że bojówki będące celem nadal zachowują większość swoich zdolności do przeprowadzania przyszłych ataków.

Nic nie wskazywało na to, że irańscy doradcy zginęli w piątkowych atakach – poinformowali wojskowi, ale generał Ryder powiedział, że prawdopodobnie są ofiary śmiertelne. Syria i Irak podały, że w piątkowych atakach zginęło co najmniej 39 osób – 23 w Syrii i 16 w Iraku – a według irackiego rządu wśród ofiar śmiertelnych są cywile.

Warto przeczytać!  Zmiany klimatyczne: Agencje pomocowe twierdzą, że podczas najsurowszej zimy w Mongolii od pół wieku zginęło prawie 5 milionów zwierząt

Ataki w obu krajach, a także dowodzone przez USA strajki w sobotę przeciwko 36 celom Houthi w północnym Jemenie, przybliżyły region do szerszego konfliktu, mimo że administracja upiera się, że nie chce wojny z Iranem. Zamiast tego urzędnicy amerykańscy twierdzą, że skupiają się na zmniejszeniu potężnego arsenału bojówek i odstraszeniu dodatkowych ataków na wojska amerykańskie, a także statki handlowe na Morzu Czerwonym.

Milicja nie wydaje się jednak zniechęcona. Kilka godzin po piątkowych atakach wspierana przez Iran milicja wystrzeliła dwie rakiety w stronę amerykańskiej placówki wojskowej w północno-wschodniej Syrii, gdzie żołnierze pomagają stłumić pozostałości Państwa Islamskiego. W niedzielę wyładowany materiałami wybuchowymi dron został wystrzelony w stronę innej amerykańskiej placówki w północno-wschodniej Syrii. Pentagon oświadczył, że rakiety nie spowodowały żadnych uszkodzeń ani obrażeń Amerykanów. W niedzielę Centralne Dowództwo armii oświadczyło, że siły amerykańskie zniszczyły pięć lądowych i przeciwokrętowych rakiet manewrujących Houthi, które stanowią bezpośrednie zagrożenie.

Ogółem wspierane przez Iran bojówki przeprowadziły co najmniej 166 ataków dronów, rakiet i rakiet na oddziały amerykańskie w Iraku, Syrii i Jordanii od ataków Hamasu z 7 października, w których zginęło 1200 osób w Izraelu. Huti przeprowadzili co najmniej trzydzieści ataków na statki na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej. Milicja twierdzi, że jej ataki są wyrazem solidarności z Palestyńczykami podczas wojny między Izraelem a Hamasem.

Warto przeczytać!  Jak Biden mógł „odmrozić” stosunki USA z Chinami

Eksperci i urzędnicy ds. bezpieczeństwa narodowego mówią prywatnie, że aby naprawdę obniżyć potencjał szyickich bojówek, Stany Zjednoczone musiałyby przeprowadzić wieloletnią kampanię podobną do sześcioletnich wysiłków mających na celu pokonanie Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii. Nawet wtedy, jak twierdzą urzędnicy, bojówki, przy wsparciu Iranu, prawdopodobnie przetrwałyby dłużej niż Państwo Islamskie, na które wywierały presję Stany Zjednoczone i Iran, a nawet Rosja.

W weekend i w poniedziałek amerykańscy urzędnicy ostrzegali, że w ramach kampanii, która wyłania się jako otwarta, szykuje się więcej strajków, nie tylko w Jemenie – gdzie Stany Zjednoczone i Wielka Brytania po raz pierwszy przeprowadziły poważne ataki odwetowe 11 stycznia – ale teraz także w Jemenie Syria i Irak, aby pomścić śmierć trzech rezerwistów armii, którzy zginęli w odległej bazie zaopatrzeniowej.

„Prezydent dał jasno do zrozumienia, wydając im rozkazy i prowadząc je, że to początek naszej reakcji i że przed nami dalsze kroki” – powiedział Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego w programie CNN „State of the Union” niedzielę, mówiąc o strajkach w Iraku i Syrii.

Pan Sullivan powiedział, że nie chce „telegrafować naszych ciosów”, ujawniając szczegóły przyszłych działań. Powiedział jednak, że celem jest ukaranie tych, którzy atakują Amerykanów, bez rozpoczynania bezpośredniej konfrontacji z Iranem.

Analitycy twierdzą, że są już oznaki, że ostatnie strajki wywierają wpływ na Teheran, gdzie powszechnie niepopularny rząd już zmagający się ze słabą gospodarką, wybuchami masowych protestów i terroryzmem nie ma apetytu na totalną wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.

Warto przeczytać!  Rosja uderza w bazę wojskową na Ukrainie w nowej fali ataków

Jednak regionalni specjaliści twierdzą, że powstrzymanie pełnomocników Iranu, którzy polegają na Teheranie w zakresie broni, danych wywiadowczych i finansowania, może okazać się trudniejsze.

„Około 2020 roku Iran zaczął udzielać tym grupom ogólnego zezwolenia na atak na pozycje Stanów Zjednoczonych w Iraku i Syrii” – powiedział gen. Kenneth F. McKenzie Jr., emerytowany szef Centralnego Dowództwa USA, w programie CBS „Face the Nation” Niedziela. „Mają możliwość wywołania tych ataków bez bezpośredniego wracania do Iranu”.

Głównym pytaniem dla pana Bidena i jego doradców ds. bezpieczeństwa narodowego jest to, jakie dodatkowe cele w Iraku i Syrii można zaatakować.

W piątek amerykańskie bombowce B-1B i inne samoloty bojowe uderzyły w cele w czterech miejscach w Syrii i trzech miejscach w Iraku w ciągu 30 minut ataku – podali urzędnicy amerykańscy. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John F. Kirby powiedział, że cele w każdym miejscu zostały wybrane, ponieważ były powiązane z konkretnymi atakami na wojska amerykańskie w regionie oraz aby uniknąć ofiar cywilnych.

Unikając celów w Iranie, Biały Dom i Centralne Dowództwo próbują wysłać sygnał odstraszający, jednocześnie kontrolując eskalację, stwierdzili urzędnicy amerykańscy. Z oświadczeń Białego Domu i Teheranu jasno wynika, że ​​żadna ze stron nie chce szerszej wojny. Jednak, jak pokazał strajk w Jordanii, każda akcja militarna wiąże się z ryzykiem błędnej kalkulacji.

Helenę Cooper raportowanie wniesione.


Źródło