Podróże

Pięcioosobowa rodzina lata dookoła świata małym samolotem

  • 30 stycznia, 2023
  • 10 min read
Pięcioosobowa rodzina lata dookoła świata małym samolotem


(CNN) — Spędzenie ponad roku na lataniu dookoła świata z rodziną w małym jednosilnikowym samolocie to coś, co większość ludzi może sobie tylko wyobrazić.

Ale taka jest rzeczywistość Porterów z Kanady, którzy są obecnie mniej więcej w połowie 14-miesięcznego opłynięcia świata.

Ian Porter, który jest prywatnym pilotem od około czterech dekad, jego żona Michelle, córki Samantha, 21 lat i Sydney, 18 lat, które również są wykwalifikowanymi pilotami, oraz syn Christopher, 15 lat, wyruszyli z Vancouver 15 czerwca 2022 r. i od tego czasu „w zasadzie codziennie podróżują”.

Rodzina, która podchodzi do podróży „po cichu i powoli”, odwiedziła już około 20 krajów, w tym Stany Zjednoczone, Brazylię, Boliwię, Paragwaj, Argentynę, Panamę, Kostarykę i Honduras, i przeleciała ponad 25 tys. mile.

Światowa trasa

Główny pilot Ian Porter z żoną Michelle, córkami Samanthą i Sydney, które pełnią rolę jego drugich pilotów, oraz synem Christopherem.

Główny pilot Ian Porter z żoną Michelle, córkami Samanthą i Sydney, które pełnią rolę jego drugich pilotów, oraz synem Christopherem.

Samantę Porter

Według Iana latanie jednosilnikowym samolotem dookoła świata to marzenie, „które prawdopodobnie tkwi gdzieś z tyłu głowy wszystkich pilotów”, ale zaczął poważniej patrzeć na tę perspektywę kilka lat temu, po odbyciu kilku długodystansowe wyjazdy w celu zbierania funduszy.

Kilka lat temu deweloper, który zawsze marzył o spędzeniu większej ilości czasu na podróżowaniu z rodziną, dostrzegł „okno możliwości”, w którym Samantha planowała wziąć roczny urlop na uniwersytecie i w Sydney z powodu ukończenia szkoły średniej .

W międzyczasie Christopher właśnie doświadczył „próby” zdalnego nauczania podczas pandemii, więc wiedział, że jest to realna opcja, podczas gdy żona Michelle przez wiele lat była gospodynią domową w pełnym wymiarze godzin.

Przekonany, że teraz albo nigdy, Ian szybko zabrał się do przekonania reszty rodziny, by zaryzykowali.

Gdy wszyscy zgodzili się z pomysłem, stanął przed trudnym zadaniem znalezienia odpowiedniego jednosilnikowego samolotu na wyprawę.

Ian wyjaśnia, że ​​chciał latać zgodnie z zasadami lotów z widocznością, zbiorem przepisów, zgodnie z którymi pilot obsługuje samolot w warunkach pogodowych na tyle wyraźnych, aby widzieć, dokąd lecą, i nie musi składać i ubiegać się o zatwierdzenie planów lotu.

Miało to wpływ na wybór samolotu, ponieważ większość samolotów używanych do podróży dookoła świata jest większa i wymaga tras zaplanowanych z wyprzedzeniem i zatwierdzonych przez kontrolerów ruchu lotniczego.

„Znalezienie samolotu, który zabrałby pięć osób, sprzęt ratunkowy i rozsądną ilość bagażu, niekoniecznie było najłatwiejszą rzeczą” — przyznaje.

W końcu natknął się na Gippsaero GA8 AirVan, nowoczesny samolot produkowany w Australii, dostępny w sprzedaży w niewielkiej odległości od ich domu w Vancouver.

„Myślę, że to był znak” – mówi. „Oto samolot – albo kontynuuj, albo bądź cicho”.

„Doskonały samolot”

Tragarze następnie kupili samolot, któremu nadali przydomek Moose, za 500 000 dolarów, a „reszta jest historią”.

Ian opisuje swój jednosilnikowy samolot użytkowy, który może przewozić do ośmiu osób i może latać z prędkością 220 kilometrów na godzinę (125 węzłów) przez maksymalnie pięć godzin, jako „sportowy pojazd użytkowy w przestworzach”.

„Można go załadować różnymi rzeczami” — mówi. „Jedna rzecz, której nie robi, to jedzie bardzo szybko. Więc dobrze pasuje do całego naszego modus operandi„ wolno i wolno ”. To idealny samolot do tej misji”.

Podczas gdy Ian jest głównym pilotem, Samantha i Sydney są jego drugimi pilotami, żona Michelle jest odpowiedzialna za dokumenty zdrowotne i wizy, a także „codzienne potrzeby”, a Christopher dba o ich sprzęt fotograficzny, kiedy nie uczy się zdalnie .

„Moi przyjaciele uważają, że jesteśmy trochę szaleni z powodu tego, co robimy, ale zdecydowanie warto” — mówi Samantha, która zakwalifikowała się na pilota w 2021 r., w tym samym czasie co jej siostra i współpracowniczka – pilot Sydney.

„Oczywiście są małe kłótnie rodzinne. Ale wydaje mi się, że dzieje się tak nawet wtedy, gdy jesteś w domu i nic tak naprawdę się nie dzieje, co byłoby tak intensywne”.

Mówią, że obecnie latają średnio około godziny dziennie i mówią, że wylądowali już na ponad 160 różnych lotniskach.

„Niczego zbytnio nie planowaliśmy, ponieważ jest tak wiele zmiennych” — dodaje Ian, wyjaśniając, że „zawsze są zdani na łaskę pogody”.

„Bardzo trudno jest planować zbyt daleko w przyszłość. Nie mamy ustalonego programu ani ustalonych miejsc [that] właściwie zmierzamy. Po prostu podążamy bardzo ogólną trasą”.

The Porters zamierzają zebrać 1 milion dolarów dla SOS Children’s Villages, międzynarodowej organizacji charytatywnej skupiającej się na wspieraniu dzieci w ponad 130 krajach pozbawionych opieki rodzicielskiej i zagrożonych rodzin podczas podróży.

„Oprócz tego, że była to wspaniała rodzinna przygoda, chcieliśmy, aby to się na coś liczyło” — wyjaśnia Ian.

Pięć na niebie

"Oglądanie życia z nieba to naprawdę wyjątkowe przeżycie i inna perspektywa," mówi Michelle Porter.

„Oglądanie życia z nieba to naprawdę wyjątkowe doświadczenie i inna perspektywa” — mówi Michelle Porter.

Samantę Porter

Fakt, że byli w stanie przeznaczyć pełne 14 miesięcy na ukończenie podróży, był niezwykle pomocny, ponieważ oznacza to, że jest czas na podziwianie widoków po drodze bez poczucia, że ​​​​muszą się spieszyć.

Rodzina nocowała na różnych kempingach, w hostelach i hotelach, a od czasu do czasu nocowali u niejednego z tych, którzy śledzili jej podróż. Spędzili nawet Boże Narodzenie na Wyspach Galapagos.

„My się nie ścigamy” – mówi Ian. „Nie musimy gdzieś wyjeżdżać i pewnego dnia jechać gdzie indziej. Bo wtedy podejmuje się złe decyzje”.

Warto przeczytać!  W nowym badaniu firma Upgraded Points znalazła się na liście 50 najlepszych miast w USA pod względem liczby podróżujących w pojedynkę

Chociaż doświadczenie Samanthy i Sydney w lataniu było stosunkowo ograniczone przed rozpoczęciem podróży, para twierdzi, że zdobyła wiele nowych umiejętności podczas podróży.

„Prawdziwe latanie w powietrzu to tylko część tego” – dodaje Ian, który mówi, że jego córki były „fenomenalne”.

„Poza tym jest dużo pracy, jak sprawdzanie pogody, praca nawigacji i radia, zwłaszcza gdy lecimy do krajów, w których nie mówimy w ojczystym języku”.

Michelle przyznaje, że bycie jedną z niewielu osób niebędących pilotami na pokładzie „Łosia” może być frustrujące — Christopher też chce w przyszłości zdobyć licencję pilota — ale cieszy ją obserwowanie, jak jej dzieci nabierają coraz większej pewności siebie. .

„Bycie częścią i wspieranie rosnącej pewności siebie naszych dzieci jako pilotów i entuzjastów przygód było niesamowite”, mówi CNN Travel przez e-mail.

Lecąc do Przylądka Horn, znanego jako „południowy kraniec” Ameryki Południowej, Samantha mówi, że naprawdę zaczęła doceniać, jak niesamowitym osiągnięciem była i będzie ta podróż dla każdego z nich.

„Przechodząc od absolutnego krańca, najbardziej wysuniętej na północ części Ameryki Północnej, do najbardziej wysuniętej na południe części i tego, co nazywają„ końcem świata ”, opowiada.

„Myślałem:„ Wow, to nie tylko jest takie fajne, ale także imponujące. Osiągnęliśmy coś tak niesamowitego jako rodzina. A to dopiero początek ”.

Dla Iana lot nad pożarami lasów deszczowych Amazonii był szczególnie wzruszającym momentem, choć z bardzo różnych powodów.

„Widzieliśmy na własne oczy płonącą Amazonię” — mówi ze smutkiem. „Mam na myśli, to było absolutnie zdumiewające. To było prawie cztery i pół godziny stałego latania przez dym, obserwowanie, jak ogień płonie we wszystkich kierunkach.

„To rzeczy, o których czytasz w gazetach i myślisz o nich intelektualnie. Ale tak naprawdę oglądanie tego to po prostu inne doświadczenie”.

Wyboiste chwile

Portierzy przyznają, że podróż miała swoje wyboiste momenty, a połączenie prawie ciągłego ruchu i konieczności radzenia sobie z tak wieloma różnymi czynnikami, w tym logistyką na lotnisku, a także próbą zachowania zdrowia, czasami zbierało swoje żniwo.

„To była prawdziwa próba przyzwyczajenia się do dyskomfortu” — mówi Samantha. „Doświadczyłem więcej rzeczy w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy, niż kiedykolwiek doświadczyłem w moim życiu lub spodziewałbym się, że doświadczę.

„Różne klimaty, różne kultury i różne miejsca. To było wielkie wyzwanie”.

Jednym z największych wyzwań, przed którymi stanęli, był proces biurokratyczny związany z lataniem małym samolotem do tak wielu różnych krajów, na przykład pozwolenia na latanie i wizy.

„Kiedy przybywasz na lotnisko, jesteś w zasadzie zdany na ich łaskę” — mówi Ian, dodając, że pokonanie wszystkich stopni na ziemi po wylądowaniu w określonym miejscu może czasem zająć nawet trzy lub cztery godziny.

Warto przeczytać!  Planujesz podróż do Europy? W TE 10 popularnych hotspotach podniesiono podatki turystyczne i dzienną opłatę za odwiedzanie

Jest jednak pod ogromnym wrażeniem tego, jak „załoga” poradziła sobie ze wszystkim i zauważa, że ​​obserwatorzy komentowali, jak dobrze ze sobą współpracują, zarówno na pokładzie, jak i na ziemi.

„Wiele osób myśli, że lecąc dookoła świata prywatnym jednosilnikowym samolotem, wybiera się w luksusową podróż, zatrzymując się w pięciogwiazdkowym zakwaterowaniu i mając przy sobie bagaże” — dodaje.

„Chodzi mi o to, że możesz to zrobić. Ale robimy wszystko sami.

Michelle podkreśla, że ​​społeczność lotnicza bardzo ich wspierała i była pomocna przez cały czas trwania podróży.

„Poznaliśmy najbardziej niesamowitych ludzi” – dodaje.

Obecnie przebywający w Belize Porters twierdzą, że prawdopodobnie następnym razem udają się do Gwatemali, zanim polecą do Meksyku. Następnie planują polecieć do wschodniej Kanady, przed przekroczeniem północnego Atlantyku przez Grenlandię, Islandię, a następnie przez Europę.

Stąd prawdopodobnie polecą przez Egipt, Bliski Wschód, Indie i Japonię, chociaż mówią, że dokładna trasa „zawsze będzie ewoluować”.

Specjalna załoga

Niektóre odcinki dalej są nadal niepewne ze względu na fakt, że rosyjska przestrzeń powietrzna została zamknięta dla wielu różnych krajów, w tym USA i Kanady, od początku 2022 roku w wyniku trwającego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

„Logicznym dla nas rozwiązaniem jest udanie się do wschodniej Rosji, a następnie na Alaskę” — wyjaśnia Ian.

„Ale w tej chwili rosyjska przestrzeń powietrzna jest dla nas zamknięta. Jest to więc znak zapytania, na który nie mamy teraz rozwiązania”.

Szacują, że wrócą do Kanady pod koniec sierpnia.

Na razie rodzina, która dokumentuje swoją podróż za pośrednictwem swojej strony internetowej 5 in the Sky, bierze rzeczy z dnia na dzień i stara się delektować każdą chwilą swojej niesamowitej podróży.

Chociaż Ian przyznaje, że było to trudniejsze, niż początkowo się spodziewał, jest zachwycony sposobem, w jaki wszyscy doszli do siebie i jest wdzięczny, że może dzielić się tym doświadczeniem z żoną i dziećmi.

„Te trzy-czterogodzinne biurokratyczne czekanie może po pewnym czasie stać się nie do zniesienia, jeśli robisz to sam” – mówi.

„Ale przynajmniej jeśli kręcisz się z rodziną, możesz zagrać w karty lub cokolwiek innego”.

Samantha jest również bardzo świadoma tego, jakie mają szczęście, że mają możliwość wspólnego oglądania świata w tak wyjątkowy sposób, i mówi, że ona i jej brat i siostra wiele się nauczyli z tego doświadczenia.

„Oczywiście stawiamy czoła naszym wyzwaniom” — mówi Samantha. „Ale szczerze mówiąc, będę spoglądać wstecz na te doświadczenia i tęsknić za spędzaniem tych wszystkich dni z rodziną.

„Możliwość odkrywania miejsc, których nigdy bym się nie spodziewał, oraz posiadanie samolotu, który pozwala latać w tak odległe miejsca”.


Źródło