Pilot z RPA znalazł pod swoim siedzeniem jadowitą kobrę i wylądował awaryjnie | Wiadomości ze świata
![Pilot z RPA znalazł pod swoim siedzeniem jadowitą kobrę i wylądował awaryjnie | Wiadomości ze świata](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/04/South-Africa-Snake-On-Plane-0_1680819722485_1680819722485_1680819747470_1680819747470-770x470.jpg)
Pilot w RPA wykonał pospieszne awaryjne lądowanie po odkryciu bardzo jadowitej kobry ukrywającej się pod jego siedzeniem.
![Na tym zdjęciu dostarczonym przez Briana Emmenisa ludzie zaglądają do wnętrza samolotu na lotnisku Welkom w Welkom w Południowej Afryce, szukając jadowitego węża, którego pilot znalazł ukrywającego się pod jego siedzeniem w powietrzu, poniedziałek 3 kwietnia 2023 r. (AP) Na tym zdjęciu dostarczonym przez Briana Emmenisa ludzie zaglądają do wnętrza samolotu na lotnisku Welkom w Welkom w Południowej Afryce, szukając jadowitego węża, którego pilot znalazł ukrywającego się pod jego siedzeniem w powietrzu, poniedziałek 3 kwietnia 2023 r. (AP)](https://oen.pl/wp-content/uploads/2023/04/Pilot-z-RPA-znalazl-pod-swoim-siedzeniem-jadowita-kobre-i.jpg)
Rudolf Erasmus miał czterech pasażerów na pokładzie lekkiego samolotu podczas poniedziałkowego lotu, kiedy poczuł „coś zimnego” przesuwającego się po jego dolnej części pleców. Zerknął w dół i zobaczył głowę dość dużej kobry przylądkowej „cofającej się pod siedzeniem” – powiedział.
„To było tak, jakby mój mózg nie wiedział, co się dzieje” – powiedział The Associated Press.
Przeczytaj także: Pijany Szwed molestuje stewardessę IndiGo, napada na współpasażera
Poświęciwszy chwilę na opanowanie, poinformował pasażerów o śliskim pasażerze na gapę.
„Nastąpiła chwila pełnej zdumienia ciszy” – powiedział. Wszyscy zachowali spokój, zwłaszcza pilot.
Erasmus wezwał kontrolę ruchu lotniczego o pozwolenie na awaryjne lądowanie w miejscowości Welkom w środkowej Afryce Południowej. Nadal musiał lecieć przez kolejne 10 do 15 minut i wylądować samolotem z wężem zwiniętym u jego stóp.
„Ciągle patrzyłem w dół, żeby zobaczyć, gdzie to jest. Było wesoło pod siedzeniem” – powiedział Erasmus. „Nie boję się węży, ale normalnie się do nich nie zbliżam”.
Brian Emmenis, który pracuje w stacji radiowej Welkom Gold FM i jest również ekspertem w dziedzinie lotnictwa, otrzymał telefon z prośbą o pomoc. Zadzwonił do straży pożarnej i ratunkowej, która wysłała ratowników i tresera węży na spotkanie z samolotem na lotnisku. Emmenis był pierwszy na miejscu zdarzenia i widział, jak wszyscy wysiadają, „wyraźnie wstrząśnięci”, powiedział Emmenis, ale wszyscy bezpieczni dzięki Erasmusowi.
„Zachował spokój i wylądował tym samolotem ze śmiertelnie jadowitym Cape Cobra zwiniętym pod jego siedzeniem” – powiedział Emmenis.
Kobry przylądkowe są jednym z najniebezpieczniejszych gatunków kobr w Afryce ze względu na siłę ich jadu.
Dramat biednego pilota jeszcze się nie skończył.
Johan de Klerk, handlarz wężami z Welkom, wraz z zespołem inżynierów lotniczych przeszukiwali samolot przez większą część dwóch dni, ale nadal nie znaleźli kobry do środy i nie byli pewni, czy wymknęła się niezauważona.
Firma inżynierska, dla której pracuje Erasmus, chciała odzyskać swój samolot w mieście Mbombela w północnej Afryce Południowej. Musiał więc lecieć nim z powrotem do domu, w 90-minutową podróż z możliwością, że kobra wciąż była na pokładzie.
Nic dziwnego, że jego pasażerowie postanowili poszukać innego sposobu na powrót do domu.
Tym razem Erasmus przedsięwziął pewne środki ostrożności: miał na sobie grubą zimową kurtkę, jak powiedział, owinął siedzenie kocem, aw kokpicie miał gaśnicę, puszkę środka odstraszającego owady i kij golfowy w zasięgu ręki.
„Powiedziałbym, że jestem w stanie najwyższej gotowości” — powiedział Erasmus.
Kobra nie pojawiła się ponownie podczas tego lotu, a samolot został teraz całkowicie rozebrany, ale nadal nie ma śladu węża, powiedział Erasmus.
Teoria mówi, że znalazła się na pokładzie, zanim Erasmus i jego pasażerowie wystartowali na początku podróży z miasta Worcester w prowincji Western Cape, gdzie kobry przylądkowe zwykle występują w Afryce Południowej. Mógł wydostać się w Welkom lub nadal ukrywać się gdzieś głęboko w samolocie.
„Mam nadzieję, że znajdzie dokąd pójść” — powiedział Erasmus. „Tylko nie mój samolot”.