Rozrywka

Pisarze wspominają, kiedy po raz pierwszy przeczytali „Loterię”

  • 26 czerwca, 2023
  • 8 min read
Pisarze wspominają, kiedy po raz pierwszy przeczytali „Loterię”


W numerze z 26 czerwca 1948 r. The New Yorker opublikował niepokojący artykuł Shirley Jackson „Loteria” i nie będzie przesadą stwierdzenie, że czytelnicy oszaleli. Masowo pisali listy, wściekli lub niepewni, co ten powoli rozwijający się portret przemocy mafii w małym miasteczku robi w czasopiśmie poświęconym literaturze. Teraz uważana za amerykański klasyk, historia stała się ostoją klasy i wzmacniającym wpływem na artystów, którzy mają skłonność do dostrzegania zgnilizny w klombie. Tutaj, 75 lat później, 13 pisarzy i filmowców — plus wnuk Jacksona-powieściopisarza graficznego — wspominają, jak po raz pierwszy przeczytali „Loterię” i dlaczego została z nimi od tamtej pory.

Czytałem to w sali do nauki, w starym, dobrym Liceum w Lizbonie. Moja pierwsza reakcja: szok. Moja druga reakcja: Jak ona to zrobiła?

Jako chiński imigrant w pierwszym pokoleniu nie miałem zbytniego kontaktu z fikcją literacką. Początkowo byłem uwiedziony spokojnym, ludowym zachowaniem bohaterów, nawet gdy czułem rosnący strach w miarę rozwoju historii. Kiedy „Loteria” dobiegła końca, poczułem się, jakbym został uderzony kamieniem, który uderzył Tessie Hutchinson. Nawet dzisiaj „Loteria” przypomina mi, że rolą artysty jest wprowadzanie czytelników na nieoczekiwane terytorium.

Jeśli się nie mylę, moja nauczycielka z siódmej klasy pokazała nam film „Loteria”, zanim kazała nam go przeczytać, co jest niefortunne. Pamiętam, jak siedziałem w ciemności, kiedy zamigotał do końca, całkowicie zniszczony. Co kilka lat ponownie czytam „The Lottery” i słucham wielu wersji audio, z których żadna nie ma poprawnego ostatniego wersu (najbliższa jest Maureen Stapleton z The Caedmon Short Story Collection). Kiedy po raz pierwszy przeczytałem tę historię, wydała mi się świeża — był świeży, jak sądzę, ma dopiero 23 lata. Teraz zastanawiam się, co by o tym pomyślała młoda osoba. Staromodne imiona: Tessie, Bobby, Dickie, Old Man Warner. Żadna z żon nie pracuje poza domem. Kilka z nich to „zbesztanie”. Jednak kiedy historia dochodzi do mrożącego krew w żyłach zakończenia — „W porządku, ludzie… Skończmy szybko” — czy to ma jakiekolwiek znaczenie?

Warto przeczytać!  Absolwenci SNL również odwołają występ w Pittsburghu w Nowym Roku z powodu „nieprzewidzianych okoliczności”

Dorastając w małym wiejskim miasteczku, „Loteria” potwierdziła wszystkie moje obawy i podejrzenia co do tego, co kryje się pod ludową, pocztówkową powierzchnią mojej społeczności i okrucieństwem ukrytym w naszych ślepo podążanych tradycjach. Mogłem zobaczyć uśmiechnięte twarze moich przyjaciół i rodziny w wyjącym tłumie Loterii, rozpoznawałem przypadkowe inności i mamrotałem uprzedzenia mojego miasta w ich jawnej przemocy. Byłem dzieckiem, kiedy po raz pierwszy przeczytałem „Loterię” i do tego dziwnym dzieckiem. Stawałem się jeszcze dziwniejszy, gdy mój świat rozszerzył się poza prowincję, a im bardziej stawałem się obcy ludziom, wśród których dorastałem, tym bardziej mogłem sobie wyobrazić, że jestem odbiorcą ich kamieni, jeśli nadarzy się okazja.

Byłem niespokojnym dzieckiem, które uwielbiało, a nawet wyszukiwało przerażające historie, a ta była dla mnie ogromna. Resztę twórczości Shirley Jackson przeczytałam dopiero po dwudziestce, ale ikoniczna, zwodniczo cicha ostatnia linijka tej historii – „…a potem byli na niej” – prześladowała mnie przez moje „urocze wiersze o wróżkach pokrywających rosą kwiaty ” pisania frazy i do fazy „pisania o wielu okropnościach życia”. Jestem głęboko wdzięczny za pościg.

Pierwszy raz byłem w gimnazjum i myślę, że potwierdziło to moje rodzące się zrozumienie, że świat rządzi się okrutnymi prawami i nikt nie rozumie, dlaczego tam są. Ostatnio pracowałem z nastoletnią matką, której Texas Child Protective Services (CPS) rozstała się z dzieckiem na dwa tygodnie, ponieważ jej partner „pachniał marihuaną”. Brak rzeczywistych dowodów. Shirley Jackson zdołała dotrzeć do sedna czegoś niewiarygodnie prawdziwego, a mianowicie tego, że ludzie będą atakowani bez litości, a społeczeństwo to zaakceptuje. Ponieważ jest to coś, co zawsze robiliśmy.

Byłem 12-letnim chłopcem, w szóstej klasie, ze skłonnością do nocnych lęków. „Loteria” była stałą podwójną fabułą w moich koszmarach. To nie przemoc na końcu tej historii pozbawiła mnie snu, ale wszystko, czego Shirley Jackson nam nie powiedziała. Nigdy nam nie powiedziała, gdzie jesteśmy; nigdy nam nie powiedziała, który to był rok; i, co najważniejsze i prześladujące, nigdy nie powiedziała nam dlaczego. Dlaczego?

Mój pierwszy szkic „Czystki” zawierał trzystronicową narrację otwierającą, która szczegółowo wyjaśniała, w jaki sposób doszło do czystki w amerykańskim społeczeństwie. Nakręciliśmy tę sekwencję i umieściliśmy ją w pierwszej wersji filmu. Pewnej nocy obudziłem się zaskoczony. Znowu śniła mi się „Loteria”, wciąż dręczona tym samym pytaniem — Dlaczego? Następnego dnia wyciąłem ten otwór, eliminując wszelkie wyjaśnienia pochodzenia Czystki.

Warto przeczytać!  Przemówienie Adama Sandlera z Twain Prize: „Wszyscy w tym pokoju sprawili, że moje życie było zabawne”

W opisie Jacksona chłopców, którzy wiedzą, że będą chwaleni za zbieranie kamieni bez pytania, w mocy nadanej tym, którzy najbardziej chcą kontynuować procedurę, rozpoznałem drużynę piłkarską mojej wiejskiej szkoły średniej, pewne głosy rodziców na trybunach. Rozpoznałem nasz obowiązkowy rytuał każdego popołudnia — uczniowie proszeni są o opuszczenie flagi i złożenie jej w serię trójkątów. Jeśli któryś uczeń wykazywał się śmiałością pani Hutchinson, by zapytać, czy nie byłoby lepiej spróbować innego rodzaju spasowania, uczeń był natychmiast wyśmiewany lub ignorowany.

Obrazy z powieści graficznej „Loteria” Milesa Hymana z 2016 r., napisanej przez jego babcię.

Po raz pierwszy przeczytałem „Loterię”, kiedy byłem zbyt młody, by ją zrozumieć. W kolejnych czytaniach coraz bardziej dostrajałem się do umiejętności mojej babci w jej rzemiośle, oczarowana jej skrupulatnym, niemal obsesyjnym dostrajaniem języka. adaptacja „Loterii” jako powieści graficznej w 2016 r., kiedy poczułem, że w końcu zrozumiałem tę historię. Ten niezwykły eksperyment dał mi szansę rozłożenia oryginalnego tekstu słowo po słowie i ponownego złożenia go w formie wizualnej — coś w rodzaju Humpty’ego Dumpty zagrożenia, że ​​tak powiem.

Patrząc wstecz, zastanawiam się, jak szczególnie „Loteria” mogła rezonować ze mną jako młodą czarną dziewczyną, której rodzina integrowała przeważnie białą dzielnicę południowej Florydy. Mieliśmy kilka incydentów — pomidory rzucone w dom, wandalizm w naszym samochodzie — ale większość dni była słoneczna i pogodna, jak ta opisana na początku historii Shirley Jackson. Nie wiedziałem, że moi rodzice byli tak zaniepokojeni groźbami pod adresem naszej rodziny, że zwerbowali białych przyjaciół z kościoła unitarnego, aby nocami pilnowali naszego domu w swoich samochodach. Ale może, podobnie jak moja matka przede mną, nauczyłem się już, jak horrory mogą wyrażać prawdziwe lęki, o których nie mogłem świadomie myśleć – na przykład, co mogłoby się stać, gdyby cała społeczność zwróciła się przeciwko nam i zaczęła rzucać kamieniami.

Warto przeczytać!  WESOŁYCH ŚWIĄT RUSZYMY. Nagranie z cyfrowej obsady będzie dostępne o północy!

Zbliżałem się do pisania o przemocy i zdałem sobie sprawę, że mogę pójść jeszcze dalej.

Musiało być gdzieś w czwartej klasie, może piątej. Mała szkoła 2A w zaroślach zachodniego Teksasu. Byłoby to słuszne, gdy przestaliśmy mieć świetlicę z jednym nauczycielem odrabiającym wszystkie przedmioty i chodziliśmy teraz od klasy do klasy, od nauczyciela do nauczyciela. To było takie dorosłe. Coś, co we mnie tkwiło: że wszystko, co ma się wydarzyć — przemoc, okrucieństwo, zabijanie — dzieje się w mojej głowie, kiedy historia się skończy. Mogłem zamknąć książkę, ale historia wciąż szeptała.

Byłem tuż po trzydziestce, kiedy zaczynałem karierę dramatopisarza w Chicago. To pierwsze przeczytanie — roześmiałem się głośno do nikogo, a potem natychmiast przeczytałem ponownie. Zatrzymało moje serce.

Czytałem „Loterię” wiele razy i wciąż prześladują mnie możliwości i niejasności w ostatniej linijce wypowiedzianej przez skazaną na porażkę panią Hutchinson: „To nie fair, to nie w porządku”. Czy jest po prostu ofiarą ślepego przypadku? Czy wierzyła, że ​​loteria została ustawiona tak, że pojawi się jej nazwisko? Czy to miało być ustalone dla jej imienia nie być wybranym? Czy potępia całą loterię, system społeczno-polityczny i związane z nim brzydkie niesprawiedliwości? Czy samo istnienie jest niesprawiedliwe i nie Prawidłowy? Wszystkie wielkie historie zmagają się z tym ostatnim pytaniem.


Źródło