Plajta Silicon Valley Bank pogłębiła spadki na Wall Street
S&P500 poszedł w dół o 1,45% po
spadku o blisko 2% dzień wcześniej. W ten
sposób flagowy indeks amerykańskiego rynku akcji spadł poniżej swej
200-sesyjnej średniej kroczącej oraz powrócił poniżej linii trendu spadkowego, którą
udało mu się przełamać pod koniec stycznia. Zatem „technicznie” sytuacja
nie wygląda najlepiej z punktu widzenia giełdowych byków.
Nasdaq zaliczył spadek o 1,76% i zatrzymał się na poziomie
11 138,89 pkt. Podobnie jak S&P500, także Nasdaq Coposite znalazł się na najniższym poziomie od stycznia.
Dow Jones utracił 1,08% i zameldował się z wynikiem 31 881,50 pkt.,
wyznaczając w ten sposób najniższą wartość od listopada. W skali całego tygodnia
S&P500 stracił 4,6%, Nasdaq 4,7%, a DJIA 4,4%.
Podobnie jak dzień wcześniej katalizatorem piątkowej wyprzedaży
akcji były kłopoty w amerykańskim sektorze bankowym. Federal Deposit Insurance
Corporation (FDIC) – czyli rządowa agencja gwarantująca depozyty w bankach – zdecydowała
się zamknąć Silicon Valley Bank, którego akcje dzień wcześniej przeceniono o 60%. Kalifornijskiemu
bankowi nie udało się pozyskać niezbędnych kapitałów. Więcej na ten temat można
przeczytać w artykule zatytułowanym „Silicon Valley
Bank został zamknięty. To największe bankowe bankructwo od 2008 roku”.
Upadek SVB jest największym bankructwem banku w USA od czasów kryzysu
finansowego z lat 2007-08. SVB miał ponad 200 miliardów dolarów aktywów i
specjalizował się w finansowaniu młodych spółek technologicznych. Jest więcej niż prawdopodobne, że podobne
problemy mogą mieć niedługo inne mniejsze banki w Stanach Zjednoczonych,
których aktywa ucierpiały na zaostrzeniu polityki monetarnej w Rezerwie
Federalnej. Historia uczy, że niemal
każdemu cyklowi wzrostu stóp w Fedzie towarzyszą ofiary w sektorze finansowym,
co znakomicie ilustruje poniższa grafika od analityków Bank of America.
Upadek Silicon Valley Bank przyćmił comiesięczne dane z
amerykańskiego rynku pracy. Dane za luty pokazały bardzo silny wzrost
zatrudnienia, wyższą aktywność zawodową Amerykanów (sygnalizowaną przez wzrost
stopy bezrobocia z 3,4% do 3,6%) oraz nieco mniejszą od oczekiwań presję
płacową. Więcej na ten temat piszemy w tekście
zatytułowanym „Kolejne mocne dane z amerykańskiego rynku pracy”.
W tym kontekście trzeba odnotować drastyczną zmianę oczekiwań względem
marcowej decyzji FOMC. Jeszcze we wtorek rynek terminowy skłaniał się ku opcji,
że za tydzień Fed podniesie stopy
procentowe o 50 pb. Szanse takiego scenariusza były wyceniane niemal
na 80%. Ale po plajcie SVB wyżej wyceniane jest prawdopodobieństwo podwyżki
tylko o 25 pb. Szanse na ruch kontrakty wyceniają na 62%.
Nie sposób tutaj nie wspomnieć o potężnym umocnieniu amerykańskiego
długu. Tylko w piątek rentowność 2-letnich obligacji Wuja Sama spadła o ponad
30 pb. po spadku o 20 pb. dzień wcześniej. Łącznie w dwa mamy więc obniżkę o
pół punktu procentowego! Stało się to po tym, jak w środę rentowność
amerykańskich 2-latek przekroczyła 5% i sięgnęła najwyższego poziomu od 2007
roku.
Mocny spadek rentowności miał miejsce także na „długim” końcu amerykańskiej
krzywej terminowej. Rentowność 10-letnich Tresuries poszła w dół o 23 pb.,
schodząc do 3,69%. Spadek rentowności sygnalizuje wzrost ceny rynkowej
obligacji. To także znak, że inwestorzy nagle rzucili się do „bezpiecznych
przystani”, z dnia na dzień redukując apetyt na ryzykowne aktywa.