Rozrywka

Plan emerytalny Quentina Tarantino dotyczący 10 wadliwych filmów

  • 18 kwietnia, 2024
  • 6 min read
Plan emerytalny Quentina Tarantino dotyczący 10 wadliwych filmów


Quentin Tarantino od kilku lat upiera się, że planuje nakręcić jeden, dziesiąty i ostatni film – który nie będzie już dłużej emitowany. Krytyk Filmowy. Wczorajsza wiadomość dotarła do części jego fanów i odetchnęła z ulgą. Krytyk Filmowy pierwotnie brzmiało jak nostalgiczne studium postaci („bardziej epilog”, jak to kiedyś ujął Tarantino), podczas gdy jego fanom szczególnie podoba się bardziej papkowaty, gatunkowy jarmark reżysera. Wynik byłby prawie na pewno świetny. Ale czy byłby na tyle świetny, aby być ostatnim filmem Tarantino?

Więcej szczegółów na temat tej decyzji prawdopodobnie jeszcze nie zostanie ujawnione. Mimo to można się zastanawiać: czy Tarantino porzuciłby film, gdyby nie było w nim zbyt wiele do powiedzenia? Jego liczne wypowiedzi na temat rezygnacji z reżyserii sugerują, że jest niezwykle skupiony na ochronie swojego dziedzictwa, co wydaje się wręcz masochistycznym sposobem wywierania na siebie ogromnej presji. „Dziesiąty i ostatni film” powinien być nie tylko dobry, ale także fantastyczny, kończący karierę.

W pewnym sensie pomysł przejścia na emeryturę zawsze wydawał się nieodpowiedni. Tarantino – pomimo całego swojego oczywistego talentu artystycznego – jest twórcą filmowym, który podoba się publiczności. Jednak trudno znaleźć fana Tarantino, który byłby zachwycony pomysłem jego wieszania kapelusza na kołku. Wielu jest sceptycznych, że by się tego trzymał. Jeśli naprawdę kochasz coś robić i jesteś w tym szalenie utalentowany, czy naprawdę po prostu odszedłbyś na zawsze? Stephen King ogłosił, że odchodzi na emeryturę w 2002 roku i od tego czasu opublikował 26 powieści (i pozornie miliardy tweetów).

Warto przeczytać!  Reklamy Super Bowl opierają się na gwiazdach, a humor przyciąga uwagę

Wiele osób zastanawia się, jaki film nakręci zamiast tego Tarantino. Dostępnych jest wiele opcji z projektów, które wcześniej opracował. Jest to Gwiezdny Trek film (ale czy naprawdę powinien zakończyć karierę filmem franczyzowym?). Jest Kill Bill: Cz. 3 (ale czy jego ostatni film powinien być raczej trzecią częścią już satysfakcjonującej historii, a nie czymś nowym?). Widzisz problem, prawda? „10. i ostatnia” wytwórnia dodaje ogromnej wagi, a jeśli masz karierę tak znakomitą jak Tarantino, co może wystarczyć? „Jaki będzie mój następny film?” to trudna decyzja. „Jaki jest ostatni film, jaki w życiu zrobię?” to miażdżąco trudna decyzja.

Prawdopodobnie najlepszym sposobem na nakręcenie 10 filmów i zakończenie kariery jest nie informowanie nikogo o swoich planach do czasu premiery filmu. W ten sposób możesz mieć pewność, że film się spodoba i nie będziesz musiał robić kolejnego, aby zakończyć karierę w dobrym stylu. Ogłoszenie „dziesiątego i ostatniego” jeszcze przed napisaniem scenariusza zdjęciowego to naprawdę wyrafinowane przedsięwzięcie – choć, trzeba przyznać, genialny marketing; nic tak nie ekscytuje konsumentów jak niedobór. Kto nie stanąłby w kolejce, aby zobaczyć ostatni i ostateczny wysiłek ukochanego filmowca?

To jest jeden z problemów związanych z planem emerytalnym Tarantino – nieuzasadniona presja, jaką wywiera na wszystko, co się z nim wiąże, a przede wszystkim na Tarantino. Ale przyjrzyjmy się także logice leżącej u podstaw argumentacji Tarantino: powiedział, że filmy wielkich reżyserów niezmiennie tracą na jakości. „Nie lubię pracować na rzecz malejących zysków” – powiedział. „Znam historię kina i odtąd reżyserzy nie są lepsi”. To jak uniwersalna teoria życia Sick Boya Trainspotting: „Cóż, w pewnym momencie to masz, a potem to tracisz i znika na zawsze – w każdej dziedzinie życia”. Chory Chłopiec nie mylił się. Chociaż istnieje wiele wyjątków, twórczość najróżniejszych grup zazwyczaj osiąga szczyt, a następnie spada (przykład: każdy zespół, który kiedykolwiek lubisz).

Warto przeczytać!  Michelle Yeoh (61 l.) podkreśla elegancką figurę w płaszczu w panterkę na premierze „The Brothers Sun” w Los Angeles… po tym, jak ujawniła, że ​​jest babcią

Ale Quentin Tarantino nie wykazuje żadnych oznak upadku. Faktycznie, niektórzy uważają, że jego najnowszy film Pewnego razu w Hollywoodbyć najlepszym.

Co więcej, pomysł, że 10 filmów to właściwa granica, jest po prostu głupi. Gdyby Christopher Nolan zatrzymał się na 10 filmach, nigdy by go nie nakręcił Oppenheimera, który ostatecznie przyniósł mu Oscary dla najlepszego reżysera i najlepszego filmu. Wydaje się, że Tarantino uważa Martina Scorsese za najlepszego żyjącego filmowca. Ale gdyby Scorsese zatrzymał się na 10, nigdy by nie osiągnął Chłopaki — nie mówiąc już o Zmarły I Wilk z Wall Street. Gdyby Steven Spielberg zatrzymał się na 10, nie stworzyłby swojego nagrodzonego Oscarem arcydzieła Lista Schindlerai zapomnij o ulubieńcu fanów Park Jurajski.

Scorsese, Spielberg i Nolan to prawdopodobnie trzej najlepsi z najlepszych żyjących reżyserów. Wszyscy nakręcili swoje najlepsze filmy po ukończeniu 10. roku życia. To samo można powiedzieć o niektórych filmowcach z przeszłości, których uwielbia Tarantino – Billy Wilder nigdy by nie nakręcił Niektórzy lubią „To gorąco” lub „Apartament”. gdyby zatrzymał się o 10.

Zatem liczba 10, na której można zakończyć karierę, zanim popadniesz w smutny hackerstwo, wyraźnie nie jest liczbą magiczną. Trzeba przyznać, że 61-letni wiek Tarantino stanowi lepszy argument – ​​i podał swój wiek jako czynnik przy podejmowaniu decyzji, twierdząc, że 30-letnia kariera wydaje się idealna. Spielberg był stosunkowo wiosennym kurczakiem, miał 46 lat, kiedy kręcił Lista Schindlera. Jednak bycia po sześćdziesiątce nie można porównać do czasów, w których grali bohaterowie Tarantino, Douglas Sirk i Sergio Leone, obaj z niewielką liczbą osiągnięć reżyserskich. I choć skutki starzenia są istotnym czynnikiem, z którym wszyscy musimy walczyć, nie ulega wątpliwości, że styl filmowca dojrzewa i ewoluuje w miarę kręcenia kolejnych filmów.

Warto przeczytać!  Przygotowania do strajku aktorów rozpoczynają się na tydzień przed przedłużonym terminem rozmów – Termin

Wszystko to nie ma być donkiszotowską próbą nakłonienia Tarantino do zmiany zdania. OK, to chyba dokładnie to. Tarantino słusznie powiedział, że to niesprawiedliwe, aby branża i fani mieli taką postawę: „Powiemy ci, kiedy skończysz; nie powiesz nam, kiedy skończysz. Mężczyzna nie jest nam nic winien i tylko on tak naprawdę wie, ile paliwa zostało mu w baku.

Mimo to pozostaje jeszcze jedna uwaga, co prawda powierzchowna, a brzmi ona następująco: cała ta „10”. Tarantino to filmowiec zbuntowany i w liczbie 10 nie ma nic buntowniczego. Dziesięć przywodzi na myśl internetowe listy 10 najlepszych filmów, Dziesięć Przykazań i wyniki zawodów olimpijskich. Dziesięć to mainstream i konformizm. Dziesięć nie jest nawet najfajniejszą liczbą w swoim sąsiedztwie. Wiesz, który numer jest fajniejszy? Dwanaście – jak w Brudna dwunastka, jeden z ulubionych filmów Tarantino. Albo 13, które ma w sobie coś z czarnej magii. Natomiast 10 to takie… podmiejskie. A kiedy pomyślisz o tym, co by się stało z karierami wielkich współczesnych filmowców, gdyby zrezygnowali z pracy w wieku 10 lat, przypomina to, co Sean Connery jako Henry Jones Jr. warknął na swojego syna, Indianę Jonesa, w Ostatnia krucjata: „Odszedłeś w momencie, gdy zacząłeś robić się interesujący.” Świetne zdanie, które nie istniałoby, gdyby Spielberg przeszedł na emeryturę w wieku 10 lat.


Źródło