Po ślubie nasz szef miał ryzykowny plan
Droga Amy: Kilku bliskich współpracowników (w tym ja) uczestniczyło niedawno w docelowym weselu kolegi i przyjaciela. Zaproszono także naszego kierownika działu i wzięliśmy w nim udział.
Wszystko poszło dobrze i wszyscy miło spędzili czas.
Przejdźmy szybko do dnia dzisiejszego, a kierownik naszego działu chce teraz organizować co kwartał spotkania dla grupy, która była na weselu.
Mam co do tego wątpliwości z kilku powodów. Po pierwsze, jeśli rozejdzie się wieść o tym ekskluzywnym wycieczce, inni w zespole poczują, że jesteśmy traktowani preferencyjnie (co zdecydowanie rozumiem). Po drugie, chociaż lider powiedział, że każdy może przyjść, mam wrażenie, że będzie to wyglądało bardziej na obowiązek poza pracą, któremu nie można odmówić.
Ja i moi współpracownicy nie jesteśmy pewni, jak poruszyć te obawy, nie wywołując urażonych uczuć.
Co powinniśmy zrobić?
— Zespół z problemami
Drogi zmartwiony: Masz uzasadnione obawy dotyczące tych wycieczek.
Zgadzam się, że gromadzenie niektórych członków zespołu na zaplanowane wycieczki nie jest dobrym pomysłem, a stwierdzenie „każdy może przyjść” jest zupełnie inne niż „wszyscy członkowie zespołu są zaproszeni i uwzględnieni”.
Można założyć, że ten pomysł wyrósł z tego wyjątkowego rodzaju poimprezowego blasku, kiedy kac mija, ale dobre uczucia pozostają, i że mając trochę czasu na rozważenie konsekwencji zawodowych w zakresie morale zespołu, twój nieustraszony lider może ponownie rozważyć ten pomysł i niech spokojnie odejdzie.
Nie jestem pewien, w jaki sposób reakcja na ten pomysł miałaby wywołać „uranione uczucia” u Ciebie i innych członków zespołu, poruszając kwestie zawodowe, jakie może on powodować, a także niewyrażoną presję, która jest wywierana, gdy „szef” planuje zespół wycieczki. Czy te spotkania są obowiązkowe? Czy osoby, które nie mogą uczestniczyć w zajęciach ze względu na inne obowiązki (lub nie chcą) stracą wartości niematerialne i prawne ważne dla osiągnięcia sukcesu zawodowego?
Droga Amy: Niedawno do naszego sąsiedztwa wprowadziła się para spoza stanu w związku z przeniesieniem przez miejsce pracy.
Ci ludzie są czarujący, ale problem polega na tym, że palą.
Ich ubrania, ich domy i samochody śmierdzą papierosami. Zapach wywołuje u mnie mdłości.
Stan, w którym żyjemy, jest w zasadzie stanem zakazującym palenia. Na większości plaż nie można nawet palić.
Zaprosiliśmy tę parę na naszą coroczną imprezę świąteczną na świeżym powietrzu. Wykopałem przechowywane wcześniej tabliczki z napisem „Proszę, nie palić” i umieściłem je w zewnętrznych donicach.
Kiedy przybyli, sąsiedzi natychmiast się rozświetlili.
Przywitaliśmy się z nimi i grzecznie wskazałem znaki. Przeprosili i zgasili papierosy w donicach. (Kiedy nie patrzyli, usuwałem niedopałki.) W ciągu 10 minut poszli zapalić na chodnik obok naszego podwórka.
Szkodliwy zapach przedostał się do naszej grupy i pozostał tam, kiedy wrócili. Niektórzy goście komentowali papierosy, ponieważ obecnie jest to rzadki zapach.
Planują kolację w swoim domu, aby podziękować nam za zaproszenie.
Zaproponowaliśmy restaurację, ale żona chce ugotować specjalny posiłek dla nas i kilku innych sąsiadów.
Chociaż ich lubię, ich nawyk palenia przyprawia mnie dosłownie o mdłości i nie chcę kontynuować tej przyjaźni z powodu tego nałogu. Mój mąż się zgadza, bo od tego zapachu boli go głowa.
Jak odmawiamy? W tej chwili zwlekamy.
Czy wyjaśniamy, że dym papierosowy powoduje chorobę?
— Niechętny sąsiad
Drogi niechętny: Gdyby ci ludzie mieli koty, a Ty byłeś uczulony na sierść, dałbyś im o tym znać.
Jeżeli kontakt ze szkodliwym zapachem papierosów powoduje u ciebie chorobę, to powinieneś sam zadbać o swoje zdrowie.
Twoim obowiązkiem jest chronić własne zdrowie i dobre samopoczucie.
Powinieneś powiedzieć tym sąsiadom, że niestety narażenie na dym — lub pozostały zapach dymu papierosowego — pogłębia Twoją alergię i powoduje, że oboje chorujecie, więc zakładacie, że spędzanie czasu w ich domu będzie dla Was problemem.
Droga Amy: „Niedozwolone niechlujne uczucia” była sfrustrowana, ponieważ kiedy podzieliła się swoimi „bardziej niechlujnymi” uczuciami ze swoją przyjaciółką, przyjaciółka wskoczyła z mnóstwem rozwiązań.
Pytanie, które ja i moja rodzina zadajemy, gdy ktoś dzieli się jakimś problemem, brzmi: „Czy chcesz, aby ktoś Ci pomógł, wysłuchał Cię lub przytulił?”
Działa jak marzenie!
— Anna
Droga Aniu: Otrzymałem wiele odpowiedzi na to pytanie, które porusza kwestię oferowania i otrzymywania niechcianych porad.
Naprawdę doceniam Twoje podejście.
Możesz wysłać e-mail do Amy Dickinson na adres Askamy@amydickinson.com lub wysłać list na adres Ask Amy, PO Box 194, Freeville, NY 13068. Możesz także śledzić ją na Twitterze @askingamy lub Facebooku.
Zobacz więcej w Wiadomościach o Merkurym