Świat

Po zablokowaniu pomocy kenijskiej policji Haitańczycy pytają: co teraz?

  • 28 stycznia, 2024
  • 8 min read
Po zablokowaniu pomocy kenijskiej policji Haitańczycy pytają: co teraz?


Gangi przejęły całe dzielnice stolicy Haiti, a liczba zabójstw w zeszłym roku wzrosła ponad dwukrotnie, ale dla organizatorów festiwalu jazzowego w Port-au-Prince przedstawienie po prostu musiało trwać.

Tak więc, podczas gdy sędziowie oddalony o ocean zastanawiali się, czy wysłać kontyngent funkcjonariuszy, aby spacyfikowali pełne przemocy ulice Haiti, organizatorzy festiwalu postanowili skrócić czas trwania wydarzenia do czterech z ośmiu dni i przenieść występy ze sceny publicznej do hotelu o ograniczonym dostępie miejsce i zastąpienie garstki artystów, którzy odwołali występ.

Podczas gdy 11,5 miliona Haitańczyków stara się wyżywić swoje rodziny, jeździć autobusem lub chodzić do pracy, ponieważ boją się, że staną się ofiarami bandytów lub porywaczy, oni również prą naprzód, walcząc o odzyskanie bezpiecznego poczucia rutyny – niezależnie od tego, czy wiąże się to z pomoc żołnierzy międzynarodowych.

„Potrzebujemy czegoś normalnego” – powiedziała Miléna Sandler, dyrektor wykonawcza Haiti Jazz Foundation, której festiwal odbywa się w ten weekend w stolicy Port-au-Prince. „Potrzebujemy wyborów”.

W piątek kenijski sąd zablokował plan wysłania 1000 kenijskich funkcjonariuszy policji na Haiti, co stanowi kluczowy element wielonarodowych sił mających pomóc ustabilizować naród oblężony przez morderstwa, porwania i przemoc gangów.

Haiti, najbiedniejszy kraj półkuli zachodniej, w ciągu prawie trzech lat od zamachu na prezydenta pogrążył się w większym zamieszaniu. Kadencje wszystkich burmistrzów w kraju wygasły prawie cztery lata temu, a premier cieszy się głęboką niepopularnością, głównie dlatego, że został mianowany, a nie wybrany i nie potrafił przywrócić porządku.

Ponieważ plan rozmieszczenia wspierany przez Organizację Narodów Zjednoczonych i w dużej mierze finansowany przez Stany Zjednoczone został wstrzymany, Haitańczycy zadają sobie pytanie: co teraz?

Rząd Kenii zapowiedział odwołanie się od wyroku sądu, ale nie było jasne, czy i kiedy jego misja będzie kontynuowana. A skoro żaden inny kraj, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą, nie wykazuje chęci przewodzenia siłom międzynarodowym, nie ma widocznego planu B.

Dlatego też w przypadku wielu Haitańczyków decyzja sądu w Kenii pozostawiła krajowi karaibskiemu zaproponowanie własnych rozwiązań. Zdaniem ekspertów orzeczenie sądu cokolwiek sugerowało, to to, że jeśli istnieje jakakolwiek nadzieja na zapobieżenie całkowitemu upadkowi państwa na Haiti, należy odbudować jego rząd, policję, parlament i inne instytucje.

Warto przeczytać!  Psy stróżujące prowadzą dochodzenie w sprawie upadku samolotu Boeinga podczas lotu do Nowej Zelandii

„Nie chcemy już być kolonią Stanów Zjednoczonych” – powiedziała Monique Clesca, działaczka na rzecz kobiet i demokracji, która była członkinią Komisji ds. Poszukiwania Haitańskiego rozwiązania kryzysu, grupy, która próbowała wymyślić plan rozwiązania problemów kraju. „To nie znaczy, że nie chcemy pomocy. Oznacza to, że należy ją negocjować z ludźmi, którzy są uprawnieni i którym leży na sercu dobro Haiti”.

Była urzędniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych pani Clesca wyraziła nadzieję, że decyzja kenijskiego sądu skłoni Stany Zjednoczone, Kanadę i Francję – kraje od dawna głęboko powiązane z Haiti – do ponownego przemyślenia swojej polityki.

Skrytykowała administrację Bidena i przywódców innych krajów za wspieranie obecnego premiera Haiti Ariela Henry’ego, który objął urząd po zabójstwie prezydenta Jovenela Moïse’a w 2021 roku.

Komisja, nad którą pracowała, przedstawiła obszerne propozycje dotyczące rządu tymczasowego, który przygotowałby grunt pod wybory, ale jej prace zostały odrzucone na rzecz wsparcia pana Henry’ego, który nalegał na interwencję międzynarodową, powiedziała.

W ramach osobistego aktu oporu i znaku, że Haiti musi maszerować naprzód, pani Clesca stawiła czoła niebezpiecznym ulicom i w czwartek wzięła udział w festiwalu jazzowym.

„Miejsce było pełne” – powiedziała.

Jean-Junior Joseph, rzecznik premiera Haiti, odmówił komentarza w sprawie decyzji sądu w Kenii, stwierdził jedynie, że pan Henry „stosował podejście dyplomatyczne”.

Rzecznik Organizacji Narodów Zjednoczonych Stéphane Dujarric podkreślił, że Sekretarz Generalny António Guterres nie wybrał Kenii do udzielenia pomocy policji – zamiast tego wystąpiła naprzód.

„Dziękujemy im za to, że tak wiele krajów nie robi postępów” – powiedział Dujarric. „Zapotrzebowanie na te wielonarodowe siły autoryzowane przez Radę Bezpieczeństwa pozostaje niezwykle duże. Potrzebujemy pilnych działań, potrzebujemy pilnego finansowania i mamy nadzieję, że państwa członkowskie będą nadal wykonywać swoją część, a nawet więcej”.

Warto przeczytać!  Przewiduje się, że rosyjska gospodarka przewyższy gospodarkę amerykańską w ciągu dwóch lat

W Waszyngtonie rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John F. Kirby przypomniał reporterom, że rząd Kenii odwołuje się od wyroku sądu.

„Nadal jesteśmy bardzo wdzięczni za chęć wzięcia udziału przez rząd Kenii” – powiedział. „Nadal uważamy, że to naprawdę ważne, ponieważ gangi, bandyci i przestępcy w dalszym ciągu powodują chaos, chaos, zabójstwa i przemoc, a lud Haiti zasługuje na znacznie więcej”.

Choć Waszyngton był zdecydowanym zwolennikiem misji w Kenii, nie zaproponował zapewnienia żadnego amerykańskiego personelu.

Rząd USA rzeczywiście przeznaczył 200 milionów dolarów na tę wielonarodową misję – pieniądze, które według wielu Haitańczyków mogłyby zamiast tego wzmocnić haitańskie instytucje, w tym policję, która w ciągu ostatnich dwóch lat co najmniej 3 000 z 15 000 funkcjonariuszy porzuciła pracę.

Departament Stanu USA przekazał już około 185 milionów dolarów haitańskiej policji narodowej, która pomogła w sfinansowaniu sprzętu, lecz siły te są w dalszym ciągu bardzo źle przygotowane do walki z ciężko uzbrojonymi gangami.

„Czy powinniśmy czekać w nieskończoność na przybycie sił?” powiedział Lionel Lazarre, który kieruje jednym z dwóch związków zawodowych policji na Haiti. „NIE! Mamy już policję”.

Eduardo Gamarra, profesor Florida International University, który uważnie śledzi Haiti, powiedział, że bez międzynarodowej interwencji, bardziej strategicznej polityki Stanów Zjednoczonych oraz długo oczekiwanego i pozornie niemożliwego wzmocnienia państwa haitańskiego, prawdopodobnie najbardziej prawdopodobna będzie opcja mniej korzystna : dojście do władzy kogoś takiego jak Guy Philippe, były komendant policji, który w 2004 r. przewodził zamachowi stanu na Haiti i który ostatnio próbuje mobilizować ludzi przeciwko rządowi.

Pan Philippe przybył na Haiti w listopadzie po odbyciu kary więzienia w Stanach Zjednoczonych i deportacji. Zna powiązania z handlarzami narkotyków i sprzymierzył się z grupą paramilitarną w północnym Haiti, ale nie jest jasne, czy ma poparcie społeczne i finansowe, aby poprowadzić „rewolucję”, do której publicznie nawoływał.

„Ktoś musi przejąć przywództwo” – stwierdził pan Gamarra, dodając, że najlepiej nie byłby to pan Philippe.

Ashley Laraque, przywódca Haitańskiego Stowarzyszenia Wojskowego, grupy weteranów, powiedział, że wierzy, że Kenia w końcu osiągnie sukces, ale rząd Kenii będzie prawdopodobnie potrzebował większych zachęt finansowych.

Warto przeczytać!  Wojna na Ukrainie: Olegowi Orłowowi grozi więzienie za krytykę wojny Putina

„Jestem pewien, że rząd Kenii wyśle ​​żołnierzy” – powiedział Laraque. „Nie wiem kiedy, ale jestem pewien, że stanie się to, gdy tylko zostanie rozwiązana kwestia pieniędzy”.

Joseph Lambert, były przewodniczący Senatu Haiti, powiedział, że potrzeba jest krytyczna.

„Nadszedł czas, bardziej niż kiedykolwiek, aby zrozumieć, że musimy za wszelką cenę wzmocnić nasze zdolności zarówno na poziomie policji, jak i na poziomie sił zbrojnych Haiti” – powiedział – „aby jako suwerenne państwo możemy zaspokoić nasze potrzeby w zakresie bezpieczeństwa dzięki naszym własnym siłom bezpieczeństwa”.

Chociaż Haiti miało w przeszłości katastrofalne interwencje z zewnątrz, Judes Jonathas, konsultant pracujący nad projektami rozwojowymi w kraju, powiedział, że wielu Haitańczyków było rozczarowanych decyzją sądu, ponieważ przede wszystkim tęsknią za bezpieczeństwem kontyngentu funkcjonariuszy policji mógłby dostarczyć.

„Jeśli zapytasz mieszkańców Haiti, czego potrzebują, odpowiesz, że chodzi o bezpieczeństwo” – powiedział. „Nie myślą o jedzeniu i szkole. Nie mamy jedzenia ze względów bezpieczeństwa. Ludzie nie chodzą do szkoły ze względu na bezpieczeństwo.

W rzeczywistości są dzielnice, w których nie ma gazu do gotowania, ponieważ gangi zablokowały główne arterie komunikacyjne. Rolnicy na obszarach wiejskich często uważają, że sprzedaż swoich towarów na targowiskach miejskich jest zbyt niebezpieczna. Nawet krajowa firma elektryczna musiała przenieść swoich pracowników ze swojej siedziby ze względu na działalność gangów w pobliżu.

Gangi tak dławią Port-au-Prince, że czasami porywają autobusy pełne pasażerów i żądają okupu.

Gangi, jak stwierdził Jonathas, nabrały śmiałości w obliczu niezdolności rządu do stawienia im czoła w jakikolwiek znaczący sposób, a przeszkody prawne na drodze do międzynarodowego rozmieszczenia bandytów pozostawiły Haitańczyków samym sobie.

„Naprawdę nie sądzę, że podmioty międzynarodowe tak naprawdę rozumieją, co dzieje się na Haiti” – powiedział. „Po prostu nie widzimy przyszłości”.

Farnaza Fassihiego I Andre Paultre’a raportowanie wniesione.


Źródło