Pojechałem Volvo XC40 B3 na Mazury. Czy SUV spodobał się pasażerom? Zwrócili uwagę na rzeczy, których mógłbym nie zauważyć
Od początku naszej przygody z Volvo XC40 nie ma lekko. Już zaraz odbiorze samochód dostał ważne zadanie — zawieźć grupę młodych ludzi na Mazury i z powrotem, by tam spędzić długi weekend. Zastanawiała mnie przestronność wnętrza SUV-a, zużycie paliwa oraz sama dynamika z kompletem pasażerów an pokładzie. Dowód rejestracyjny mówi jednak jasno: miejsc siedzących jest pięć, więc można je wykorzystać.
Zacząłem jednak lekko, w podróż na jeden z większych cudów natury wziąłem dwie pasażerki. Pakowanie poszło lekko, do bagażnika o pojemności 443 litrów weszły dwie walizki kabinowe, torba, która była podobnych rozmiarów oraz śpiwór dla dwóch osób, czyli sporych rozmiarów kostka. Miejsca jeszcze zostało.
Po chwili okazało się, że po wejściu do auta pozostało zalogować się i jechać. Wszystko dzięki temu, że same multimedia oparte są na systemie Google’a i już z miejsca mają wbudowane Google Maps oraz sklep Play z aplikacjami stworzonymi do samochodu. Na początku wystarczy się więc zalogować, a podłączenie komórki z Androidem aktywuje jedynie rozmowy przez zestaw głośnomówiący i odtwarzanie muzyki. Z jednej strony to fajne rozwiązanie, można używać aplikacji nawet bez telefonu, a z drugiej, by rozmawiać przez telefon w trakcie jazdy i tak trzeba połączyć smartfona z autem. W przypadku iPhone’ów, jest standardowa aplikacja Apple Car Play.
Volvo XC40: pasażerowie docenili wnętrze
No dobrze, logowanie przebiegło pomyślne, czas już ruszać, bo przecież piątkowe wyjazdy przed długim weekendem muszą się wiązać z korkami. W czasie stania w nich był przynajmniej moment, by przyjrzeć się wnętrzu i sprawdzić jego funkcjonalność. Fotele są skórzane, regulowane w wielu płaszczyznach, łącznie z regulacją długości siedziska. W konsoli centralnej jest miejsce na dwa kubki, co doceniła moja partnerka siedząca z przodu, która mocno zwraca uwagę na takie elementy. Z kolei w filcowanych kieszeniach drzwi mieściły się duże butelki wody
Volvo XC40: jak w domu
„Ładne wnętrze i kolorystyka, fajne elementy drewniane” — zwróciły uwagę moje towarzyszki podróży. Drewno rzeczywiście jest prawdziwe, podobnie jak skóra na fotelach. Z kolei z tyłu wygodny był podłokietnik z miejscem na kubki, ale chyba najlepsze wrażenie zrobiła ilość miejsca na nogi. Tam spokojnie zmieści się nawet wyższa osoba. Są też dwa gniazda USB typu C, które zostały docenione szczególnie w drodze powrotnej.
Mnie jako kierowcy spodobało się z kolei wyświetlanie mapy Google’a na ekranie zegarów. Choć jest to rozwiązanie stosowane w większości nowych samochodów, to przewagę robi fakt, że jest to mapa właśnie amerykańskiego giganta technologii. Fajnie, że wykorzystano potencjał systemu multimediów. Same zegary są jednak minimalistyczne, więc próżno tu szukać bajerów. Za to wszystko jest czytelne.
Pozycja za kierownicą również była wygodna i szybko znalazłem tę najbardziej dla mnie komfortową. Mniej za to podobało mi się, że regulacja klimatyzacji jest z poziomu ekranu. Choć przyciski były duże, to i tak wygodniej steruje się temperaturą i kierunkiem nawiewu z pozycji fizycznych przycisków dostępnych jednym ruchem ręki.
Volvo XC40: najsłabszy silnik nie jest słaby
Dla mnie, jako kierowcy, istotne było również to, czym pasażerowie mniej się przejmowali, czyli zachowanie samego silnika i jego spalanie. Pod maską testowanego Volvo XC40 B3 najsłabszy silnik 2.0 wyposażony w miękką hybrydę, która dodaje 14 KM. Dzięki temu motor benzynowy włącza się i wyłącza błyskawicznie, bez wibracji i praktycznie bezszelestnie. Potrafi to robić w trakcie jazdy, a kierowca nawet tego nie zauważa, co jest także zasługą dobrego wyciszenia silnika.
Po wyjechaniu z korków mogłem w końcu sprawdzić, jak taki napęd sprawuje się w trasie. Silnik jest wystarczający, próżno tu szukać sportowych osiągów, choć na papierze jest nieźle. 163 KM i 265 Nm rozpędza auto do 100 km/h w 8,6 s. Z pewnością dla większości osób będzie to odpowiedni napęd, jednak do wyprzedzania trzeba się przyzwyczaić. Ten manewr oczywiście odbywa się wystarczająco szybko, by był bezpieczny, ale mocne wciśnięcie pedału gazu nie powoduje wystrzelenia do przodu. Mocy silnikowi nie brakuje, jednak charakterystyka jej rozwijania sprawia, że przyspieszanie jest jednostajne i spokojne. Nie mam pretensji do działania 7-stopniowej skrzyni biegów — pracuje płynnie i szybko.
Volvo XC40: kierowca syty i pasażerowie cali
Spalanie tej jednostki było jedną z rzeczy, która najbardziej mnie interesowała. Tutaj mogę mieć pewne zastrzeżenia, ponieważ oscylowało ono w okolicach 8 l/100 km. I jest to spalanie z całej trasy łączącej miasta, drogi szybkiego ruchu i krajówki. Nie jest to więc najoszczędniejsza jednostka, znam oszczędniejsze samochody. Oczywiście z drugiej strony nie jest to wynik tragiczny, po prostu powyżej średniej.
Prowadzenie jest z kolei bardzo mocną stroną XC40, tutaj moje pasażerki doceniały komfort. Zawieszenie resoruje harmonijnie, podobnie jak silnik rozwija moc. Co było ważne dla mnie, nie wychylało się na boki i dawało przyjemność prowadzenia. Podobnie zresztą jest z układem kierowniczym, który okazał się precyzyjny, a w menu można zmniejszyć siłę wspomagania.
Volvo XC40: auto „wyżywiło” 10 osób
W końcu przyszedł też czas na sprawdzenie ładowności naszej „testówki”. Pakowanie własnych bagaży było dopiero początkiem, bo to właśnie na nas i Volvo spadł obowiązek zorganizowania jedzenia i picia dla 10 osób. Samochód musiał się zmienić w małą ciężarówkę. Czy się udało? A jakże. Czy mogłoby być lepiej? Na pewno.
Ciężko jednak oczekiwać od takiego samochodu, że wszystko zmieści się w bagażniku. Tam wylądowały bagaże i duża część zgrzewek z napojami. Reszta trafiła do wspomnianych już wcześniej kieszeni w drzwiach i na podłogę. Z kolei zakupy i śpiwór zajęły miejsce na tylnej kanapie. Udało się i co najważniejsze później jazda na zakupy nie była niezbędna. Test zaliczony.
Przydał się też wyższy prześwit, bo dojazd na działkę nie jest pokryty asfaltem, a okoliczni mieszkańcy raczej używają samochodów z podwyższonym zawieszeniem. Nie jest też jakoś wybitnie źle, zwykłe auto dojedzie, ale w tempie ślimaka. XC40 spokojnie po drodze gruntowej mogło jechać ok. 40-50 km/h. Więcej nie, bo jak się okazuje, na nieutwardzonej nawierzchni ma tendencję do nadsterowności wyższej niż w innych modelach. ESP jednak sobie radziło.
Volvo XC40: na piątkę?
W drodze powrotnej doszła jeszcze dwójka pasażerów. Nie było już też tak lekko przy pakowaniu. Miejsca w bagażniku było na styk, a drobne rzeczy, jak kurtki i małe torby, trafiły do wnętrza. Komfort jednak nie był najgorszy, pasażerowie mieli swobodę ruchu.
Niski tunel środkowy nie był utrudnieniem dla koleżanki siedzącej na środku. „A mi nie jest tak wygodnie, kolana wbijają się w fotel” – kolega siedzący za kierowcą miał uwagi do ilości miejsca. Cóż, sam mając około 190 cm, siedział za osobą o wzroście 184 cm. Kolana musiał ułożyć w inny sposób, by nie wbijać ich w oparcie przedniego fotela.
Jak się okazuje, dowód rejestracyjny nie kłamał, da się pojechać w pięć osób i to nawet w dalszą podróż. Nasz długodystansowy samochód okazał się nie tylko osobówką, ale też ciężarówką i był w stanie sprostać wszystkim zadaniom. Nie sprawiał, że podróż męczyła, wręcz przeciwnie – jego charakterystyka bardziej relaksuje. Zresztą pośpiech nie był potrzebny, w końcu to był spokojny wyjazd na weekendowy odpoczynek.
Volvo XC40 B3: dane techniczne
Silnik |
t.benz. R4/16 |
Pojemność skokowa |
1969 ccm |
Moc maksymalna |
163 KM przy 4750 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy |
265 Nm przy 1500 obr./min |
Napęd/skrzynia biegów |
przedni/aut. 7 |
Dł./szer./wys. |
4425/1863/1652 mm |
Rozstaw osi |
2702 mm |
Masa własna |
1688 kg |
Ładowność |
532 kg |
Pojemność bagażnika |
443-1328 l |
Pojemność zbiornika paliwa |
54 l |
Prędkość maksymalna |
180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
8,6 s |
Spalanie (WLTP) średnie |
6,6 l/100 km |
Emisja CO2 (WLTP) |
150 g/km |
Teoretyczny zasięg |
820 km |
Średnica zawracania |
11,8 m |
Cena standardowa/po doposażeniu |
202 400/236 500 zł |