Polka leciała na Zanzibar i wyznała, kto przeżył piekło. Potem była pociecha
Polka leciała na Zanzibar przez ponad 10 godzin. W trakcie podróży linią samolotową Enter Air było międzylądowanie w Hurghadzie. – Na czas tankowania też musieliśmy siedzieć na miejscach. To było wyczerpujące, podobnie jak cała podróż — opowiada pani Dominika.
Koszmar setek polskich turystów na Zanzibarze. „Nie ma wody, jedzenia, kończą się pieniądze”
Polka na pokładzie samolotu na Zanzibar. „Zaskoczenie goniło zaskoczenie”
Najgorsze w podróży na Zanzibar było jednak to, że wysoka pasażerka miała bardzo mało miejsca na nogi.
Jeden z pasażerów w trakcie międzylądowania czuł się tak »połamany«, że pytał, czy może wysiąść i wracać do Polski. Oczywiście nie było to możliwe
— mówi nam.
– Nie można było też za bardzo rozłożyć fotela, aby wygodnie się przespać – relacjonuje wrocławianka. Zaskoczeniem dla pasażerów był też brak małych telewizorków do oglądania filmu. – W innych liniach na tak długo trwające loty zazwyczaj są — opowiada nam. Nie podano też posiłków na pokładzie, co jednak mogło wynikać z umowy zawartej z biurem podróży. – Latałam już z biurem podróży, m.in. na Dominikanę i były dwa posiłki. Lot na Sri Lankę, już na własną rękę, też miał darmowe przekąski w ofercie – podkreśla pani Dominika.
Obok tych wszystkich okropnych minusów był jeden zaskakujący plus — ceny jedzenia. Wiadomo, że w samolotach zawsze jest drogo, a tutaj było trzy razy taniej niż na lotnisku
— wyjaśnia. – Chociaż na tak długi lot nie było przewidzianych posiłków ani napoi w cenie biletów to ludzie żartowali, że przynajmniej mogą się tanio najeść i napić — podsumowała.
Przeczytaj też: Przekręt na miliony! Nowe fakty w sprawie Wojtka z Zanzibaru
Jedzenie na pokładzie samolotu lecącego z Polski na Zanzibar
Co takiego można kupić na pokładzie Enter Air? Za 10 zł można było dostać m.in. kawę, czarną lub zieloną herbatę czy gorącą czekoladę. Tyle samo kosztowała 330 ml butelka napoju gazowanego cola, fanta czy tonik. Potrzebujący energetyków musieli zapłacić już o 4 zł więcej. Ceny różnych rodzajów alkoholi wahają się od 12 do 20 zł. Najtańsze jest piwo, a najdroższe prosecco.
A jak oferta dań na ciepło? Naprawdę smacznie! Za 28 zł można dostać:
- naleśniki z serem i brzoskwiniami;
- pierogi z mięsem;
- pierogi ukraińskie;
- makaron bolognese;
- kurczaka z ziemniakami i fasolką.
Mający mniejszy głód mogli zamówić kanapki gorący kubek z zupą do wyboru (10 zł), kanapki (14 zł) lub ciabatty (20 zł). Na przekąskę za „dyszkę” sprzedawane są popularne batony typu Snickers, Mars, Twix czy KitKat. Oferta obejmowała też chipsy Pringles (12 zł) i paluszki (6 zł).
Co o tym sądzicie? Lecieliście tymi liniami?
Zobacz też: Grażyna Szapołowska pozuje na zanzibarskiej plaży. Błyszczy nie tylko za sprawą złotego stroju kąpielowego