Polska

Polska mija 80 lat od śmierci rodziny Ulmów i widzi, że za ich pośrednictwem otrzymała „piękne łaski” – Catholic Standard

  • 25 marca, 2024
  • 8 min read
Polska mija 80 lat od śmierci rodziny Ulmów i widzi, że za ich pośrednictwem otrzymała „piękne łaski” – Catholic Standard


Gdy Polacy wraz z siedmiorgiem dzieci obchodzą 80. rocznicę śmierci bł. Józefa i Wiktorii Ulmów, świat, w sześć miesięcy po ich beatyfikacji, ze zdumieniem dowiaduje się o męczennikach ze wsi Markowa, którzy już czynią małe cuda w narodach ’ zyje.

„Ludzie, którzy przyjeżdżają tu, do Markowej, po prostu mówią o Ulmach z niesamowitą czcią, po prostu z niesamowitym uznaniem dla tego, czego dokonali” – powiedział Jerzy Ulma, bratanek bł. Józefa.

80. rocznica ich śmierci upłynie pod znakiem uroczystości na szczeblu kościelnym i ogólnokrajowym. Kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii ds. Kanonizacyjnych, będzie koncelebrował Mszę św. w Markowej 24 marca. To właśnie kardynał przybył na Mszę beatyfikacyjną do Markowej jako wysłannik papieski 10 września 2023 r.

Najwyżsi polscy politycy, w tym prezydent Andrzej Duda, uczczą pamięć Ulmów w Markowej 24 marca, a lotnisko w Rzeszowie-Jasionce, główny węzeł logistyczny pomocy humanitarnej dla Ukrainy, otrzyma tego samego dnia imię rodziny Ulmów.

Józef i Wiktoria Ulmowie przez prawie dwa lata w okupowanej Polsce udzielali potajemnie ośmiu Żydom, ukrywając ich przed reżimem nazistowskim podczas II wojny światowej. Ulmowie mieli siedmioro dzieci, w tym nienarodzone dziecko w łonie Wiktorii.

Niemcy, powiadomieni przez miejscowego policjanta, że ​​w gospodarstwie ukrywają się Żydzi, przybyli wczesnym rankiem 24 marca 1944 r., tuż przed Wielkanocą.

Najpierw zabili wszystkich ośmiu żydowskich uciekinierów. Następnie zastrzelili Wiktorię i Józefa, postanowili zastrzelić także dzieci. Beatyfikowana została cała rodzina, łącznie z dzieckiem urodzonym podczas egzekucji.

Zmarły ojciec Jerzego Ulmy, Władysław, w notatniku, który jego syn przechowuje obecnie jako skarb, bezcenną i bolesną relację o śmierci brata złożył.

Władysław zapisał w swoim notatniku pod koniec marca 1944 r.: „Tydzień po tym zdarzeniu ciała rodziny zamordowanego brata złożono w trumnach i wywieziono na cmentarz. Ciała Żydów zostały wywiezione przez ekipę żydowską po wyzwoleniu.”

Dla Władysława śmierć brata była blizną, którą nosił do końca życia.

Był to „mur, którego nie można było przebić. Nie mógł pokonać wewnętrznej bariery, bo dla niego strata brata i rodziny była niesamowitym bólem… nie tylko dla niego, ale i dla pozostałego rodzeństwa” – wspominał Jerzy, dodając, że kiedy 24 marca przypadała rocznica ich ślubu, zbliżała się śmierć, zawsze spotykało się to z „milczeniem” jego ojca.

Warto przeczytać!  Wielkie nadrabianie zaległości gospodarczych przez Polskę 20 lat po wejściu do Unii Europejskiej

W swojej nowej książce „Błogosławiony Józef Ulma. Historia pisana życiem”, która ukazała się dzięki pomocy księdza Pawła Tołpy, byłego wikariusza parafii Markowa, Jerzy splata historię rodziny Ulmów z własnego doświadczenia. Miał 8 lat, gdy po raz pierwszy dowiedział się o śmierci wujka, ciotki i kuzynów.

„Wujek Józef był wprawdzie pracowity, ale jednocześnie mocno wierzący” – wspomina w książce Jerzy. „Praca i pamięć o Bogu, a może praca połączona z modlitwą… tak należy czytać krzyż umieszczony na jego narzędziach stolarskich, które dziś są skromnym dowodem jego pracowitego i świętego życia”.

24 marca w Polsce przypada Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, zainicjowany przez Prezydenta kraju w 2018 roku. Większość pamiątek znajdujących się w Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej otwarto rok wcześniej, pochodzą ze zbiorów ojca Jerzego.

Ukrywał je przez dziesięciolecia przed opinią publiczną, gdyż komunistyczny rząd Polski, rządzący od czasów po II wojnie światowej do 1989 r., nie miał ochoty promować polskich bohaterów, którzy udzielali schronienia Żydom ze względu na ogólną antysemicką politykę PRL, PRL-u. Republika.

W swojej książce Jerzy opowiada, jak w stosie książek wuja, ocalonych przez ojca, znalazł projekt nowego domu, który Józef planował wybudować na działce zakupionej z Wiktorią tuż przed wybuchem wojny, 1 września 1939 r. .

„Chodzi o projekt domu w Wojsławicach koło Sokala (obecnie Ukraina). To właśnie tam, na wschodzie, mój wujek i ciocia… kupili ziemię, gdzie planowali się przeprowadzić i zbudować nowy dom. Wojna pokrzyżowała te plany” – napisał w książce Jerzy.

„Zorganizowali już materiał na budowę – mnóstwo drewna. … Z niektórych z nich
z desek, w 1944 r. – pisał – „szwagier mojego wujka, Michał Kluz, wykonał w swojej stolarni cztery trumny”, w których chowano Ulmów do 2023 r., czyli dnia ekshumacji – co nastąpiło przed do beatyfikacji.

Warto przeczytać!  Polska zwraca się do NATO o rozmieszczenie broni nuklearnej w obliczu zagrożenia nuklearnego ze strony Rosji

Najbardziej poruszyło Jerzego odkrycie, że jego wuj miał nawet szczegółowy projekt nowego łóżeczka dla ich siódmego dziecka – tego urodzonego podczas egzekucji.

„Poprosił architekta, aby to zaprojektował, zaznaczając wszystkie szczegóły.[…]Mój wujek miał wizję, cel, który utorował mu drogę do pracy” – powiedział Jerzy.

„Myślał o wszystkich bardzo realistycznie. Był prawdziwym mężem i dobrym ojcem” – wspomina w książce.

„Do dziś ten szkic (łóżeczka) jest dla mnie osobiście jednym z najbardziej poruszających dokumentów rodzinnych. Przecież ciocia Wiktoria była w błogosławionym stanie (z dzieckiem). Szopka ta… miała być jednym z wielu elementów dekoracyjnych „domu marzeń” bł. Ulmów – powiedział Jerzy. „Ta myśl o tym najmłodszym, już błogosławionym dziecku, które również bardzo chciało przyjść na świat i od samego początku było otoczone prawdziwą miłością… Myślę, że to ma wiele do powiedzenia nam i współczesnemu światu”.

Dla postulatora sprawy świętości rodziny Ulmów, który obecnie pracuje nad ich kanonizacją, polscy męczennicy wywarli już ogromny wpływ na świat – właśnie ze względu na codzienność, którą kochali, przeżyli i za którą umierali.

„To świętość w zmaganiu się z codziennością” – powiedział OSV News ks. Witold Burda.

Męczennicy do beatyfikacji nie potrzebują potwierdzonego cudu przypisywanego ich wstawiennictwu. W ich przypadku potrzebny jest taki cud, aby ich kanonizować – ale postulator ma nadzieję, że „nadejdzie”, skoro tak wiele osób już modli się do rodziny Ulmów, czując, że jest blisko nich.

„W tak wielu prywatnych rozmowach z różnymi ludźmi, z małżeństwami, z rodzinami, wszystkie te osoby podkreślają, że dzięki męczeństwu rodziny Ulmów ze zdumieniem, z zachwytem odkrywają – drogę do świętości” – podkreślił postulator.

Warto przeczytać!  Ukraina dołączyła do Polski i Gruzji w kwalifikacjach do Euro 2024

„Bo warto pamiętać, że w doświadczaniu chrześcijaństwa – pamięć odgrywa niezwykle ważną rolę. Chcemy ciągle się uczyć, odkrywać kim jesteśmy w oczach Boga, jaki jest Boży plan dla każdego z nas. A rodzina Ulmów przypomina nam, że wszyscy jesteśmy powołani do rzeczy pięknych, do rzeczy wielkich” – powiedział ks. Burda.

Mateusz Szpytma, polski historyk i krewny rodziny Ulmów, który jest także wiceprezesem Polskiego Instytutu Pamięci Narodowej, powiedział OSV News: „To trochę niesamowite. To po prostu lokalna rodzina rolników i widok, jak ludzie na wszystkich kontynentach celebrują ich święto, naprawdę mnie porusza”.

Szpytma stwierdził, że zainteresowanie relikwiami rodziny Ulmów w wielu miejscach na świecie, gdzie podróżuje z pogadankami i na wernisaże, jest „niesamowite”, a Konferencja Episkopatu Polski uznała, że ​​nie wystarczy, aby relikwie podróżowały tylko po Polsce, ale aby umożliwić im wyjazdy także do parafii za granicą.

„Różne parafie, wspólnoty, stowarzyszenia, grupy wyznaniowe zarówno w naszej ojczyźnie, jak i poza granicami Polski wykazują wręcz zadziwiające zainteresowanie materiałami” dotyczącymi błogosławionej rodziny z Markowej – stwierdził postulator, dodając, że „donoszono już o pięknych, wzruszających łaskach” otrzymane.”

Urszula Niemczak, której mężem jest siostrzeniec Wiktorii (z domu Niemczak), powiedziała OSV News: „Znam już relacje o rodzinach, które dzięki Ulmom połączyły się, o tym, jak mąż wrócił do żony, bo ktoś się pomodlił do Ulmów, to się dzieje! ” – powiedziała, promieniejąc nadzieją, że będzie świadkiem kanonizacji rodziny w Rzymie.

Agnieszka Bugala, autorka książki „Ulmowie – sprawiedliwi i błogosławieni” powiedziała OSV News, że „beatyfikacja to dopiero początek”.

„Urzeka mnie to, że w Kościele bardzo rzadko zdarza się, że beatyfikacja nie kończy pewnego etapu zainteresowania kandydatem na ołtarze… Zwykle beatyfikacja jest czymś w rodzaju celu, który osiągnęliśmy” – powiedziała.

„I nagle w ich przypadku był to tylko próg” do czegoś większego – powiedziała. Wciąż jesteśmy pod wrażeniem i jest to „trwałe”.


Źródło