Polska oskarża Rosję o „akcję kinetyczną” wewnątrz NATO
Według polskich urzędników rosyjskie agencje wywiadowcze koordynują operacje sabotażowe i inne akty przemocy na terytorium NATO.
„Stoimy w obliczu obcego państwa, które prowadzi wrogie i – mówiąc językiem wojskowym – kinetyczne działania na terytorium Polski” – powiedział w tym tygodniu Bloombergowi minister spraw wewnętrznych Polski Tomasz Siemoniak. „Nigdy wcześniej nie było czegoś takiego”.
Komentarz ten daje wgląd w rosnący wymiar napięć między Rosją a sojusznikami z NATO w środku wojny na Ukrainie. Choć mocarstwa zachodnie zadbały o uniknięcie bezpośredniej konfrontacji militarnej pomiędzy siłami NATO a wojskami rosyjskimi, dostarczyły broń obrońcom Ukrainy, a sojusznicy przygraniczni z kolei zmagają się z szeregiem potencjalnych środków zaradczych.
„Poziom zagrożenia jest dość wysoki. Wzywamy społeczeństwo do zachowania czujności” – powiedział w tym tygodniu Vilmantas Vitkauskas, który kieruje litewskim Narodowym Centrum Zarządzania Kryzysowego. „Zagrożenie podpaleniem, obserwowane w krajach sąsiadujących, występuje także na Litwie. Dlatego wzywamy firmy i służby bezpieczeństwa do zachowania szczególnej czujności, monitorowania sytuacji i rejestrowania wszelkich podejrzanych incydentów.”
Centra handlowe stały się w ostatnich tygodniach szczególnie popularnym miejscem. 9 maja władze litewskie zareagowały na pożar w magazynie IKEA pod Wilnem. Kilka dni później centrum handlowe w Warszawie uległo zniszczeniu w wyniku kolejnego pożaru, który polskie władze uznają za podpalenie.
„Obecnie mamy zatrzymanych i postawionych w stan oskarżenia dziewięciu podejrzanych, którzy są bezpośrednio zamieszani w imieniu rosyjskich służb w akty sabotażu” – oznajmił w poniedziałek polski premier Donald Tusk. „To są obywatele Ukrainy, Białorusi i Polski”.
Przypadki te stanowią jedne z najnowszych oznak, że Rosja prowadzi to, co estońska premier Kaja Kallas nazywa „wojną cieni” przeciwko sojuszowi.
„Chciałabym zobaczyć uznanie, że nie są to odosobnione zdarzenia” – powiedziała Associated Press w wywiadzie opublikowanym w tym tygodniu. „Po drugie, że dzielimy się informacjami na ten temat między sobą. Po trzecie, upublicznij to tak bardzo, jak to możliwe.
Pożary nie byłyby pierwszym przykładem działań dywersyjnych w granicach NATO w związku z wojną na Ukrainie. W 2021 r. władze czeskie oskarżyły urzędników rosyjskiego wywiadu o dwie eksplozje w składach amunicji w 2014 r., w wyniku których zginęło dwóch cywilów, co Praga podała jako uzasadnienie wydalenia kilkudziesięciu rosyjskich urzędników.
KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZECZYTAĆ WIĘCEJ OD WASHINGTON EXAMINER
Kontrowersje te były świeże dla sojuszników w pierwszych tygodniach wojny na pełną skalę, kiedy członkowie NATO wbrew rosyjskim zagrożeniom rozpoczęli dostawy na Ukrainę dużych ilości broni. Natomiast polskie władze ogłosiły w zeszłym roku, że udaremniły plan przeprowadzenia „działań sabotażowych mających na celu sparaliżowanie dostaw” zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy.
„Nie mówimy już o agentach wpływu czy niektórych działaniach w Internecie” – powiedział w tym tygodniu Siemoniak. „To są ludzie, którzy są gotowi przyjść i podpalić wszystko”.