Polska

Polska trąbi o swoim Van Goghu, niegdyś sprzedawanym za piwo

  • 26 kwietnia, 2024
  • 3 min read
Polska trąbi o swoim Van Goghu, niegdyś sprzedawanym za piwo


W piątek w Polsce otwarto wystawę sztuki, aby uczcić jedyny obraz Van Gogha – rzadki wczesny krajobraz wart miliony, który kiedyś był sprzedawany przez domokrążcę za cenę piwa.

„Wiejskie chaty wśród drzew” pochodzą z 1883 roku, kiedy zubożały holenderski artysta wciąż uczył się malować na wsi w okolicach Hagi.

Niewielki obraz olejny – znany również jako „Domy wiejskie wśród drzew” – jest „interesujący ze względu na swoją skromność i pokazanie Van Gogha z zupełnie innej strony” – powiedziała Agata Smolnicka, współkuratorka warszawskiej wystawy.

„Namalował go przy użyciu ograniczonej palety kolorów i niewielu znających francuski okres „Gwiaździstej nocy” wie o jego holenderskiej fazie” – powiedziała AFP.

„Dzieła z Hagi są stosunkowo rzadkie” – powiedział Teio Meedendorp z Muzeum Van Gogha w Amsterdamie, które potwierdziło autentyczność niesygnowanego płótna.

„Namalował tam około 75 obrazów, ale przetrwało tylko 30. Reszta została po prostu zniszczona lub zagubiona na przestrzeni lat” – powiedział AFP.

– 'Graty’ –

Płótno znalazło się na strychu stolarza wraz ze stosem innych wczesnych obrazów Van Gogha, kiedy ten przeprowadził się za granicę.

Warto przeczytać!  Koalicja rządząca w Polsce chce, aby szef banku centralnego był sądzony przed sądem za naruszenie interesów państwa

W końcu stolarz sprzedał „te rupiecie” – jak je nazywał – za piosenkę handlarzowi, który sprzedawał obrazy ze swojego wózka.

„Przyniósł prace do kawiarni… Każdy, kto kupił mu butelkę piwa, otrzymywał Van Gogha” – napisała w katalogu wystawy Juliette van Uhm, konsultantka wystawy.

„Niektóre płótna dano dzieciom do zabawy; zawiązywano je w talii jak fartuchy” – dodała.

Wiele z nich udało się uratować dzięki wnikliwemu krawcowi, który próbował je wszystkie wykupić. Zostały później wystawione i sprzedane, a polski Van Gogh trafił do Szwajcarii.

Charles Zbigniew Carroll-Porczyński, polski kolekcjoner w Wielkiej Brytanii, kupił obraz w 1987 roku i podarował go Kościołowi katolickiemu w swojej ojczyźnie.

Nowa wystawa w warszawskim Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego eksploruje różne oblicza płótna.

– „Urodzony kolorysta” –

Współkuratorka Stefania Ambroziak powiedziała, że ​​obraz to „Van Gogh przed Van Goghem”. Powiedziała, że ​​„zapoznaje się z farbą olejną i uczy się, jak nakładać kolor”.

W tym momencie Van Gogh już bardzo ciężko pracował nad swoim rysunkiem, a eksperci twierdzili, że nie jest cudownym dzieckiem jak Picasso czy Toulouse-Lautrec.

Warto przeczytać!  Inauguracja Keshet Yonatan Shul w Polsce ku pamięci Yonatana Malki Hy’d dla izraelskich studentów medycyny

„Kiedy widzisz młodzieńczą twórczość Vincenta, wielkim zaskoczeniem jest to, że został artystą” – powiedział ze śmiechem Meedendorp.

„Ponieważ nie był zbyt dobry. To znaczy nie miał naturalnego wyczucia perspektywy i proporcji”.

Miał jednak szybkość, co widać na obrazie wystawionym w Warszawie.

„Można rozpoznać rękę bardzo szybkiego malarza, który bardzo szybko pracuje „mokre na mokre”. To jest wspaniały przykład” – powiedział Meedendrop.

Choć paleta polskiego malarstwa jest ciemniejsza niż olśniewające barwy powszechnie kojarzone z Van Goghem, Meedendorp stwierdził, że świadczy to o jego wrodzonym zdolnościach do koloru.

„Był bardzo dobry w mieszaniu swoich i przeciwstawnych kolorów, z czerwonawym i zielonym” – powiedział Meedendorp.

„Był urodzonym kolorystą, ale dopiero gdy w Paryżu naprawdę nauczył się koloru, stał się wielkim malarzem” – powiedział.

„Van Gogh. Historie jednego obrazu” można oglądać w Warszawie do grudnia.

amj/fg


Źródło