Polska

Polska zatrzymuje 4 ukraińskich dziennikarzy reportujących się na granicy

  • 18 marca, 2024
  • 5 min read
Polska zatrzymuje 4 ukraińskich dziennikarzy reportujących się na granicy


Nowy Jork, 18 marca 2024 r. – Polskie władze powinny powstrzymać się od zatrzymywania dziennikarzy piszących na tematy będące przedmiotem zainteresowania publicznego, ponieważ dwóm odrębnym grupom ukraińskich reporterów uniemożliwiono relacjonowanie granic Polski, stwierdził w poniedziałek Komitet Ochrony Dziennikarzy.

27 lutego polska policja zatrzymała reportera Mychajło Tkacza i kamerzystę Jarosława Bondarenko z niezależnego serwisu informacyjnego Ukraińska Prawda w pobliżu Łukowa na wschodzie Polski, gdy relacjonowali handel produktami rolnymi między Polską a jej wschodnimi sąsiadami, Rosją i Białorusią, według doniesienia prasowe i redaktor naczelny Ukraińskiej Prawdy Sevgil Musaieva, który rozmawiał z CPJ.

Oddzielnie 7 marca polscy funkcjonariusze zatrzymali redaktora Jurija Konkiewicza i operatora kamery Oleksandra Pilyuka z ukraińskiej agencji informacyjnej Rayon.in.ua podczas relacjonowania ruchu towarowego na granicy polsko-rosyjskiej i deportowali ich na Ukrainę 7 marca. Jak podaje Krajowy Związek Dziennikarzy Ukrainy i liczne doniesienia prasowe, 9 marca.

„CPJ jest zaniepokojony zatrzymaniem w Polsce w ciągu dwóch tygodni czterech ukraińskich dziennikarzy, którzy badali handel tego kraju z Rosją” – powiedziała Gulnoza Said, koordynatorka programu CPJ na Europę i Azję Środkową. „Dziennikarze powinni mieć możliwość relacjonowania spraw będących przedmiotem zainteresowania publicznego bez obawy przed zatrzymaniem lub deportacją”.

Warto przeczytać!  Polska i Wietnam: wspólna nauka i sukces

Polscy rolnicy blokują przejścia graniczne z Ukrainą, twierdząc, że tanie ukraińskie zboże zalewa ich rynek od czasu zniesienia ceł po inwazji Rosji na Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku.

Tkach i Bondarenko okazali swoje dziennikarskie referencje funkcjonariuszom policji, którzy podeszli do ich samochodu, podają te źródła. „Zaczęli łapać nasze aparaty i rozglądać się” – powiedział Tkach swojemu portalowi, dodając, że około 10 funkcjonariuszy policji przeszukało ich samochód i skonfiskowało „wszystkie telefony, dokumenty i karty pamięci z kamer”.

Następnie policjanci zabrali Tkacha i Bondarenko do komendantury policji w Łukowie i wraz z agentami polskich służb specjalnych przesłuchali dziennikarzy w sprawie ich źródeł – dodał.

Tkacz i Bondarenko zostali zwolnieni po interwencji ambasadora Ukrainy w Polsce, który przetrzymywany był w biurze przez ponad cztery godziny – podaje raport „Ukraińska Prawda”. Ich własność została zwrócona, ale z kart pamięci usunięto część materiału filmowego i uszkodzono ładowarkę.

Policja województwa lubelskiego, na terenie którego znajduje się Łuków, powiedział na X, dawniej Twitterze, że podjęli działania mające na celu „ustalenie” tożsamości dziennikarzy, a następnie pozwolili im opuścić stację.

Warto przeczytać!  O której godzinie dzisiaj jest mecz Polska – Holandia? Kanał telewizyjny, transmisje na żywo z meczu Euro 2024

Ukraińska organizacja zajmująca się wolnością prasy Instytut Informacji Masowej (IMI) zacytowała polską policję województwa lubelskiego, która zaprzeczyła jakoby konfiskowała telefony i inne rzeczy osobiste dziennikarzom, twierdząc, że „sprawdziła” zawartość samochodu dziennikarzy dopiero po otrzymaniu zgłoszenia, że ​​dwóch mężczyźni używali drona i kamer w pobliżu torów kolejowych.

„W biurze komendanta wszędzie są kamery i jeśli obejrzą nagranie lub zainteresują się nim, wszystko zobaczą” – powiedział Tkach IMI.

Tkach, reporter śledczy, był już wcześniej inwigilowany i nękany w związku ze swoją pracą. 16 marca policja w zachodnim mieście Użhorod przybyła do hotelu Tkacha o godzinie 2:40 w następstwie skargi lokalnego posła, będącego przedmiotem niedawnego śledztwa w sprawie Ukraińskiej Prawdy, który twierdził, że był śledzony, poinformował Tkach na Facebooku.

Podczas drugiego zdarzenia około pięciu lub sześciu funkcjonariuszy policji zatrzymało Konkiewicza i Pilyuka w polskim mieście Braniewo, przeszukało ich samochód i skonfiskowało dziennikarzom telefony, karty pamięci, mikrofony, aparat fotograficzny i laptop, Rayon.in.ua powiedział: dodając, że policja nie poinformowała konsula ani nie pozwoliła reporterom zadzwonić na Ukrainę.

Braniewo leży około 70 kilometrów (43 mil) na południowy zachód od Kaliningardu, bałtyckiego portu, który po upadku Związku Radzieckiego stał się częścią Rosji, chociaż jest geograficznie oddzielony od Rosji i graniczy z Polską i Litwą.

Warto przeczytać!  Dlaczego nowy rząd Polski sprzeciwia się aborcji

Dziennikarze zostali zatrzymani za „spędzanie zbyt dużej ilości czasu na fotografowaniu infrastruktury krytycznej” w okolicy, „mianowicie rosyjskich wagonów na skroplony gaz” – czytamy w raporcie.

Konkevych powiedział IMI, że „różne polskie służby” przesłuchiwały jego i Pilyuka 7 i 8 marca, zanim Polska Służba Bezpieczeństwa Wewnętrznego nakazała ich deportację jako „osoby zagrażające bezpieczeństwu narodowemu Polski”, nie podając dalszych szczegółów. Zwrócono im rzeczy osobiste, ale nie sprzęt zawodowy – dodał.

Rayon.in.au rozpoczęło proces odwoływania się w sprawie deportacji, która zabrania dziennikarzom przez pięć lat odwiedzania 27 krajów europejskiej strefy Schengen, w których zniesiono kontrole graniczne, i zażądało zwrotu ich sprzętu, poinformował w swoim dzienniku jego dyrektor Ihor Denisevich. oświadczenie.

Na SMS-y CPJ wysłane do Rayon.in.ua i e-mail do polskiej policji z prośbą o komentarz w sprawie aresztowań dziennikarzy nie otrzymano żadnej odpowiedzi.




Źródło