Polski projekt ustawy o użyciu broni na granicy z Białorusią budzi obawy dotyczące praw człowieka
*
Ustawa zezwala służbom ochrony granic na używanie broni palnej w sytuacjach awaryjnych
*
Polska twierdzi, że Białoruś i Rosja organizują 3-letni napływ migrantów
*
Polski żołnierz zginął na granicy w czerwcu
*
Społeczeństwo popiera użycie broni w sondażu, aktywiści podnoszą kwestie praw człowieka
Przez Barbara Erling, Alan Charlish
WARSZAWA, – W piątek polscy parlamentarzyści mieli głosować nad projektem ustawy, która ułatwi służbom bezpieczeństwa używanie broni przeciwko migrantom na granicy z Białorusią. Ustawa ta cieszy się poparciem społecznym, ale zdaniem krytyków narusza prawa człowieka.
W debacie ścierają się proeuropejski rząd Donalda Tuska z aktywistami, którzy mieli nadzieję, że odrzuci on podejście poprzedniej, nacjonalistycznej administracji do kryzysu na wschodniej granicy UE.
Od 2021 r. Polska zmaga się z tym, co określa mianem wojny hybrydowej na swojej granicy, odkąd duża liczba migrantów zaczęła próbować nielegalnie przekroczyć granicę.
Zarówno Warszawa, jak i UE twierdzą, że Białoruś i jej sojusznik Rosja odpowiadają za kryzys, sprowadzając migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, czemu zaprzeczają Mińsk i Moskwa. Sytuacja przybrała tragiczny obrót w czerwcu, kiedy 21-letni polski żołnierz zmarł po tym, jak został dźgnięty nożem przez ogrodzenie graniczne, co wywołało falę żalu i gniewu.
Wielu Polaków oburzyło się również, gdy pojawiły się doniesienia, że żołnierze, którzy oddali strzały ostrzegawcze na granicy, zostali aresztowani i wyprowadzeni w kajdankach, co kosztowało prokuratora utratę pracy.
Projekt ustawy wyraźnie zezwalałby służbom bezpieczeństwa na użycie siły, w tym broni palnej, na granicy w pewnych sytuacjach kryzysowych.
Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak powiedział, że będzie to „jasny sygnał poparcia dla ludzi w mundurach walczących z agresją na granicy”.
POMOC PUBLICZNA
Z sondażu IBRiS dla dziennika Rzeczpospolita wynika, że 85,7% Polaków uważa, że żołnierze powinni mieć możliwość użycia broni w celu odparcia migrantów stosujących siłę.
Aktywiści są jednak zaniepokojeni.
„Uważam, że rząd … wszedł w rolę swoich poprzedników, ponieważ było to dla niego wygodne” – powiedział Marcin Wolny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Obrońcy praw człowieka twierdzą, że ustawa może uniemożliwić należytą kontrolę incydentów.
Rząd odrzuca te argumenty, a minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że migranci to nie uchodźcy szukający azylu, lecz „hordy bandytów, którzy … próbują zaatakować lub atakują polskich żołnierzy”.
Według Natalii Ciaston z organizacji pozarządowej „Monitorujemy” taka retoryka przedstawia mylący obraz.
„Narracja, że są to niebezpieczni przestępcy… opiera się prawdopodobnie na kilku indywidualnych przypadkach, takich jak atak na żołnierza, który oczywiście należy potępić, ale nie należy przenosić go na wszystkie pozostałe” – powiedziała.
Niniejszy artykuł został wygenerowany na podstawie automatycznego źródła informacji agencji informacyjnej, bez modyfikacji tekstu.