Polska

Polski żołnierz zadźgany nożem przez migranta na granicy z Białorusią

  • 7 czerwca, 2024
  • 4 min read
Polski żołnierz zadźgany nożem przez migranta na granicy z Białorusią


Zmarł polski żołnierz, który w zeszłym tygodniu został dźgnięty nożem przez migranta podczas patrolu na granicy Polski z Białorusią.

Jego śmierć następuje w związku z rosnącymi w Polsce obawami dotyczącymi bezpieczeństwa na granicy z Białorusią, gdyż żołnierze i strażnicy graniczni są obecnie narażeni na częste ataki ze strony osób próbujących przekroczyć granicę.

Żołnierz, którego pełne imię i nazwisko nie zostało ujawnione, od czasu ataku 28 maja jest w stanie krytycznym, a na początku tego tygodnia jego dowódca zaapelował o oddawanie krwi.

„Z wielkim smutkiem zawiadamiamy, że w dniu 6 czerwca zmarł pchnięty nożem żołnierz 1. Brygady Pancernej” – napisano na platformie X Dowództwa Generalnego Wojska Polskiego.

„Mimo udzielenia pierwszej pomocy na miejscu zbrodniczego ataku na granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy, jego życia nie udało się uratować”.

Premier Polski Donald Tusk napisał: „Młody żołnierz Mateusz oddał życie w obronie granicy RP. Ojczyzna i rodacy nie zapomną jego ofiary”.

Żołnierz został zaatakowany, gdy próbował zatkać tarczą dziurę w nowo zainstalowanym płocie biegnącym przez całą długość granicy, która miała uniemożliwić grupie migrantów przedostanie się do Polski.

Warto przeczytać!  Dlaczego Polska kupuje rakiety za 3,5 miliarda dolarów od RTX i Lockheed Martin?

Według miejscowej prokuratury, mężczyzna sięgnął przez płot i dźgnął żołnierza w klatkę piersiową.

Sprawca ataku nie został odnaleziony ani zidentyfikowany i uważa się, że przebywa na wolności na Białorusi.

Coraz więcej brutalnych incydentów na granicy

W piątek Białoruś oświadczyła, że ​​przeprowadzi śledztwo w sprawie śmierci, jeśli Polska dostarczy „konkretnych informacji” na temat „okoliczności” ataku.

W czwartek polscy urzędnicy rządowi zażądali wyjaśnień po tym, jak wyszło na jaw, że w marcu polska żandarmeria skuła i zatrzymała trzech żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych w obliczu nacierającej grupy migrantów na granicy z Białorusią.

Żołnierze rzekomo oddali strzały ostrzegawcze najpierw w powietrze, a następnie w ziemię, próbując zatrzymać nacierającą grupę migrantów na terytorium Polski. Nikt nie został ranny. Polskie media donoszą o rosnącym niezadowoleniu żołnierzy ze sposobu, w jaki traktowano ich kolegów.

Urzędnicy rządowi twierdzą, że zatrzymanie było środkiem nadmiernym, biorąc pod uwagę okoliczności.

„To szokująca sprawa, biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim czasie nasi żołnierze byli wielokrotnie atakowani przez agresorów ze strony białoruskiej” – powiedział Prezydent Andrzej Duda, naczelny dowódca Sił Zbrojnych RP.

Warto przeczytać!  Polski prezydent krytykuje Tuska za stwierdzenie, że Polska wycofa niemieckie roszczenia reparacyjne – Euractiv

W związku ze wzrostem liczby brutalnych incydentów na granicy Polska ostrzegła, że ​​Białoruś i Rosja mogą próbować zaaranżować powtórkę kryzysu z 2021 r., w wyniku którego tysiące migrantów próbowało przedostać się do Polski.

Według Warszawy Mińsk i Moskwa wykorzystują migrantów, którym przyznano ruch bezwizowy do swoich krajów, jako narzędzia w kampanii wojny asymetrycznej mającej na celu destabilizację zarówno Polski, jak i UE.

To, w połączeniu z rosnącymi napięciami geopolitycznymi na tym obszarze w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, spowodowało, że Polska przemieściła w rejon przygraniczny nawet 10 000 żołnierzy.

Na początku tygodnia minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski zapowiedział rozpoczęcie kampanii informacyjnej skierowanej do migrantów, którzy mogą rozważać próbę przedostania się do Polski, ostrzegając ich, że są „wprowadzani w błąd” przez władze rosyjskie i białoruskie.


Źródło