Polska

Polskie dzieci cieszą się z nowych zasad dotyczących zadawania prac domowych. Nauczyciele i rodzice nie są tego tacy pewni

  • 12 kwietnia, 2024
  • 6 min read
Polskie dzieci cieszą się z nowych zasad dotyczących zadawania prac domowych.  Nauczyciele i rodzice nie są tego tacy pewni


Ola Kozak świętuje. 11-latka, która uwielbia muzykę i rysunek, spodziewa się, że będzie miała więcej wolnego czasu na swoje hobby po tym, jak polski rząd nakazał rygorystyczne ograniczenie ilości zadań domowych w niższych klasach.

„Jestem szczęśliwa” – powiedziała piątoklasistka, która wraz z rodzicami i młodszym rodzeństwem mieszka na przedmieściach Warszawy. Liliowe ściany w jej sypialni pokryte są jej dziełami sztuki, a na biurku trzyma oprawiony w ramkę obraz Kurta Cobaina, który narysowała.

„Większość osób w mojej klasie kopiowała rano pracę kogoś, kto odrobił pracę domową, lub kopiowała ją z Internetu. Więc to nie miało sensu” – stwierdziła.

Rząd premiera Donalda Tuska wprowadził w tym miesiącu zakaz zadawania obowiązkowych prac domowych w atmosferze szerokiej dyskusji na temat konieczności modernizacji polskiego systemu edukacji, który zdaniem krytyków kładzie zbyt duży nacisk na uczenie się na pamięć i prace domowe, a za mały na krytyczne myślenie i kreatywność.

Zgodnie z dekretem nauczyciele nie mają już zadawać wymaganych prac domowych dzieciom w klasach od pierwszej do trzeciej. W klasach od czwartej do ósmej prace domowe są teraz opcjonalne i nie wliczają się do oceny.

Nie wszystkim ta zmiana podoba się – nawet rodzice Oli są podzieleni.

„Jeśli jest coś, co sprawi, że uczniowie będą bardziej lubić szkołę, to prawdopodobnie będzie to dobre zarówno dla uczniów, jak i dla szkoły” – powiedział jej ojciec, Paweł Kozak.

Warto przeczytać!  Francja vs. Polska Euro 2024 czas, transmisja na żywo, kanał telewizyjny, składy na mecz Grupy D

Jego żona Magda Kozak była sceptyczna. „Nie jestem zadowolona, ​​ponieważ (praca domowa) to sposób na utrwalenie zdobytej wiedzy” – powiedziała. „Pomaga być na bieżąco z tym, czego dziecko się naprawdę nauczyło i co dzieje się w szkole”.

(Brat Oli, Julian, trzecioklasista, twierdzi, że widzi obie strony.)

Dzieci wchodzą do klasy w Szkole Podstawowej nr 223 w Warszawie (Prawa autorskie 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone)

Debaty na temat odpowiedniej ilości zadań domowych są powszechne na całym świecie. Chociaż niektóre badania wykazały niewielką korzyść z odrabiania zadań domowych dla młodych uczniów, inni eksperci twierdzą, że może im to pomóc w nauczeniu się, jak wykształcić nawyki związane z nauką i koncepcje akademickie.

Reszta świata będzie z uwagą przyglądała się wynikom Polski.

Polski system edukacji przeszedł szereg kontrowersyjnych zmian. Prawie każdy nowy rząd próbował wprowadzić zmiany – zdaniem wielu nauczycieli i rodziców wprawiało ich w dezorientację i zniechęcenie. Na przykład po odrzuceniu komunizmu wprowadzono gimnazja. Następnie za poprzedniego rządu przywrócono poprzedni system. Więcej kontrowersji pojawiło się w ostatnich latach, kiedy w nowych podręcznikach wepchnięto ultrakonserwatywne poglądy.

Nauczyciele od lat uciekają przed systemem ze względu na niskie płace i presję polityczną. Obecny rząd stara się podnieść pensje nauczycieli i obiecał inne zmiany, które nauczyciele aprobują.

Warto przeczytać!  GKS Katowice - Strona Oficjalna

Ale Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, powiedział, że choć dostrzega potrzebę odciążenia uczniów, nowe zasady odrabiania prac domowych to kolejny przypadek zmiany narzuconej odgórnie bez odpowiednich konsultacji z pedagogami.

„Ogólnie rzecz biorąc, nauczyciele uważają, że stało się to zbyt szybko i pochopnie” – stwierdził.

Arkadiusz Korporowicz uczy historii dzieci w klasie V w Szkole Podstawowej nr 223 w Warszawie (Prawa autorskie 2024 Associated Press. Wszelkie prawa zastrzeżone)

Twierdził, że usunięcie zadań domowych mogłoby zwiększyć luki edukacyjne między dziećmi, które mają silne wsparcie w domu, a dziećmi z biedniejszych rodzin, które otrzymują mniejsze wsparcie i mniejsze oczekiwania. Zamiast tego nalegał na szersze zmiany w całym programie nauczania.

Zasady odrabiania zadań domowych nabrały tempa w okresie poprzedzającym ubiegłoroczne wybory parlamentarne, kiedy 14-letni Maciek Matuszewski wstał na wiecu wyborczym i powiedział Tuskowi przed ogólnokrajową publicznością, że dzieci „nie mają czasu na odpoczynek”. Chłopiec stwierdził, że łamane są jego prawa poprzez zadawanie dużej ilości zadań domowych w weekendy i liczne sprawdziany w poniedziałki.

Od tego czasu Tusk przedstawiał Matuszewskiego w filmach w mediach społecznościowych i uczynił go twarzą nagłej zmiany.

Minister edukacji Barbara Nowacka powiedziała, że ​​skłoniły ją badania dotyczące zdrowia psychicznego dzieci. Powiedziała, że ​​spośród różnych stresów, z jakimi borykają się dzieci, „tym, który można najszybciej usunąć, jest ciężar prac domowych”.

Pasi Sahlberg, wybitna fińska pedagog i autorka, stwierdziła, że ​​wartość pracy domowej zależy od tego, czym ona jest i jak jest powiązana z ogólną nauką. Potrzeba pracy domowej może być „bardzo indywidualna i kontekstowa”.

Warto przeczytać!  Polski Tusk twierdzi, że głosowanie na Ukrainie może kosztować „tysiące istnień ludzkich” amerykańskich Republikanów

„Musimy ufać naszym nauczycielom, że zdecydują, co jest dobre dla każdego dziecka” – stwierdziła Sahlberg.

W Korei Południowej w 2017 r. w szkołach podstawowych ustalono limity zadań domowych w związku z obawami, że dzieci znajdują się pod zbyt dużą presją. Jednak nastolatki w tym kraju, w którym panuje obsesja na punkcie edukacji, często wpychają się do późnych godzin nocnych i korzystają z korepetycji, aby sprostać wymaganiom wymagających egzaminów wstępnych do szkół i uniwersytetów.

W USA nauczyciele i rodzice sami decydują, ile zadań domowych zadają. Niektóre szkoły podstawowe całkowicie zrezygnowały z odrabiania prac domowych, aby dać dzieciom więcej czasu na zabawę, uczestnictwo w zajęciach i spędzanie czasu z rodziną.

Wytyczne rozpowszechniane przez związki zawodowe nauczycieli w USA zalecają, aby każda klasa zajmowała się pracą domową przez około 10 minut. Zatem 10 minut w pierwszej klasie, 20 minut w drugiej klasie i tak dalej.

Pandemia Covid-19 i kryzys dotyczący zdrowia psychicznego młodzieży skomplikowały debaty na temat prac domowych. W Stanach Zjednoczonych przedłużonemu zamknięciu szkół w niektórych miejscach towarzyszyły znaczne straty w nauce, którym często zaradzino poprzez korepetycje i inne interwencje opłacane z federalnych pieniędzy na pomoc w związku z pandemią. Jednocześnie większa dbałość o dobro uczniów skłoniła niektórych nauczycieli do rozważenia alternatywnych podejść, w tym ograniczenia liczby lub fakultatywnych prac domowych.

Ważne jest, aby dzieci nauczyły się, że opanowanie czegoś „zwykle wymaga praktyki, dużo praktyki” – powiedziała Sahlberg z Finlandii. Jeśli ograniczenie zadań domowych sprawi, że dzieci i rodzice będą myśleć, że oczekiwania szkoły co do doskonałości ulegną obniżeniu, „wszystko pójdzie nie tak”.


Źródło