Świat

Pomoc położnicza ONZ zrabowana w Port-au-Prince w miarę pogłębiania się kryzysu na Haiti

  • 17 marca, 2024
  • 4 min read
Pomoc położnicza ONZ zrabowana w Port-au-Prince w miarę pogłębiania się kryzysu na Haiti


Ralph Tedy Erol/Reuters

Policjanci biorą udział w operacji w pobliżu Zakładu Karnego Krajowego po pożarze w Port-au-Prince na Haiti, 14 marca 2024 r.


Port-au-Prince na Haiti
CNN

W sobotę w Port-au-Prince splądrowano kontener przewożący niezbędne artykuły dla noworodków i ich matek – w tym resuscytatory i inne niezbędne artykuły – podała w oświadczeniu agencja pomocowa UNICEF, w związku z nasilającą się przemocą gangów i kryzysem humanitarnym w stolicy Haiti .

Oprócz artykułów dla matek i noworodków w zrabowanym kontenerze znajdowały się także „sprzęt do wczesnego wspomagania rozwoju i edukacji oraz sprzęt do pływania” – podał UNICEF. Ponad 260 kontenerów znajdujących się w porcie należących do organizacji humanitarnych jest obecnie kontrolowanych przez grupy zbrojne, które w zeszłym tygodniu wdarły się do głównego portu, dodała agencja dziecięca ONZ.

Kradzież artykułów „ma miejsce w krytycznym momencie, kiedy dzieci ich najbardziej potrzebują” – powiedział przedstawiciel UNICEF Bruno Maes na Haiti. „Plądrowanie artykułów niezbędnych do ratowania życia dzieci musi zostać natychmiast zakończone, a dostęp pomocy humanitarnej musi pozostać bezpieczny” – dodał Maes.

„Pozbawianie dzieci niezbędnych środków zdrowotnych w obliczu upadającego systemu opieki zdrowotnej jest pogwałceniem ich praw”.

Warto przeczytać!  USA blokują rezolucję ONZ żądającą humanitarnego zawieszenia broni w Gazie

Od stycznia przemoc na Haiti pogorszyła i tak już rozpadający się system opieki zdrowotnej.

Według UNICEF trzy na cztery kobiety i dzieci na obszarze Port-au-Prince nie mają dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej i żywienia.

W stolicy dostępne są jedynie dwie sprawne sale operacyjne. Sześć na 10 szpitali w całym kraju nie jest w stanie funkcjonować z powodu niedoborów prądu, paliwa i środków medycznych.

Guerinault Louis/Agencja Anadolu/Getty Images

Mężczyzna podpala oponę podczas demonstracji po rezygnacji premiera Haiti Ariela Henry’ego.

W ostatnich dniach rozlew krwi trwał nadal, a kilku „bandytów” zginęło podczas operacji policyjnej w dzielnicy Port-au-Prince, gdzie mieszka i działa przywódca gangu Jimmy „Barbeque” Cherizier – ogłosiła w sobotę haitańska policja krajowa (HNP).

Władze oświadczyły, że podczas piątkowej operacji przeprowadzonej w piątek wymieniły ogień z ludźmi Cheriziera, aby „unicestwić działania uzbrojonych gangów”. Policja poinformowała również, że przejęła broń palną i odblokowała drogi w dzielnicy Lower Delmas.

„Instytucja policji wdraża nowe strategie, których celem jest odzyskanie niektórych obszarów zajętych w ostatnich dniach przez te uzbrojone gangi, aby ułatwić swobodne przemieszczanie się pokojowo nastawionych obywateli” – czytamy w oświadczeniu HNP.

Warto przeczytać!  Obietnica Bidena wysłania czołgów opóźniona z powodu braku zapasów: raporty

W piątek dwa źródła policyjne poinformowały CNN, że władze rozpoczęły operację w Dolnej Delmas, gdy siły specjalne ścigały Cheriziera.

HNP nie określiła, czy policja zlokalizowała Cheriziera, ale stwierdziła, że ​​raport na temat postępu operacji zostanie wkrótce upubliczniony.



05:34 – Źródło: CNN

Zobacz, co się stało po przybyciu ekipy CNN na Haiti

Haiti walczy z długotrwałym kryzysem politycznym i humanitarnym, a według szacunków ONZ 80 procent Port-au-Prince jest obecnie kontrolowane przez gangi.

W kraju pozostało niewiele bezpiecznych miejsc. Wszystkie drogi prowadzące z Port-au-Prince są obecnie blokowane przez gangi. Policja krajowa podjęła walkę, ale mając ograniczone zasoby.

Cały dostęp do portów i międzynarodowego lotniska został zablokowany.

Nic też nie wchodzi. W sklepach spożywczych kończy się żywność, na stacjach benzynowych brakuje paliwa, a w szpitalach brakuje krwi.

„Niepowstrzymanie przemocy i ponowne otwarcie krytycznych szlaków logistycznych znacznie zaostrzy kryzys w służbie zdrowia” – stwierdził Maes. „Jesteśmy świadkami katastrofy humanitarnej i pozostało niewiele czasu, aby ją odwrócić”.

Załodze CNN udało się w piątek wylądować helikopterem w Port-au-Prince po kilku dniach realizacji planów „włącz i wyłącz”, które wymagały szczegółowych ustaleń dotyczących bezpieczeństwa i wielu poziomów zgód dyplomatycznych.

Warto przeczytać!  Putin zaczyna się niepokoić tonącą gospodarką Rosji

Tymczasem zakończyły się pierwsze loty mostu powietrznego ONZ między Haiti a sąsiednią Dominikaną, podają CNN źródła ONZ. Na razie jedyną możliwością przylotu i wyjazdu z Port-au-Prince jest prywatny helikopter ewakuacyjny, dostępny dla zamożnych obcokrajowców i dyplomatów – gdzie jedno miejsce może obecnie kosztować ponad 10 000 dolarów.

Źródła podają, że pierwszym ładunkiem będą zaopatrzenie medyczne, a pracownicy ONZ będą przemieszczani do i z kraju.


Źródło