Filmy

Pośmiertny film Sophie Fillieres błyszczy

  • 15 maja, 2024
  • 5 min read
Pośmiertny film Sophie Fillieres błyszczy


Niewielu filmowców zajmujących się komedią było tak subtelnych i tak wyczulonych na spokojne rytmy jak Sophie Fillières. Mało znana w USA, ale szanowana w rodzinnej Francji jako prawdziwa spadkobierczyni tradycji francuskiej Nowej Fali, polegającej na próbie spojrzenia na życie w całkowicie oryginalny sposób, Fillières zasłynęła dzięki filmom takim jak „Oublie-moi” i „If You Don’t, I Will”, który zyskał uznanie na festiwalach odpowiednio w Salonikach i Sarasocie.

W tym roku otwiera Directors’ Fortnight utworem „This Life of Mine”. Niestety, to jej ostatni film. Fillières zmarła w wieku 58 lat 31 lipca 2023 roku, niedługo po zakończeniu zdjęć do filmu fabularnego. Zmagając się z długą chorobą, która w trakcie zdjęć stawała się coraz poważniejsza, trafiła do szpitala w dniu, w którym przestały kręcić kamery. Nigdy nie odeszła.

„W głowie się nie mieści 2” Pixara
'Tęsknota'

Jednak film, który po sobie pozostawiła, jest dziedzictwem tak osobistym, jak można sobie wyobrazić; jeśli, niestety, niekompletny. Jeśli w każdym kadrze „This Life of Mine” wydaje się przesiąknięte Fillières – główna aktorka Agnès Jaoui tak ją zastępuje, że w filmie nosiła nawet ubrania i biżuterię Fillières – to mniej przypomina film Fillières w montażu , nad którym czuwały dzieci reżyserki po jej śmierci. Fillières przez całe życie była wielbicielką poezji i chociaż wysiłki jej dzieci prawdopodobnie wzruszyłyby ją, sama zorientowałaby się, że słowa tam są, ale licznik się zepsuł.

Warto przeczytać!  Scarlet Witch nadal jest niezbędna w historii MCU, nawet po potwierdzeniu jej śmierci

Jaoui gra Barberie Bichette, znaną swoim przyjaciołom jako Barbie. Ma 55 lat i jest na rozdrożu. Jej dzieci są już dorosłe, ona jest oddzielona od niewidzianego męża, a jej praca wcale nie wzbogaca (wpada w złość kolegów po tym, jak w pośpiechu napisała na sztalugach wiersz jako pożegnalny list). „This Life of Mine” rozpoczyna się, gdy wpatruje się w ekran komputera, próbując napisać swoje wspomnienia i zamiast tego zastanawia się, jakiej czcionki użyć – podczas gdy na jej nosie wiszą okulary z ułamaną jedną stroną. To, co się dzieje, to najwolniejszy kryzys wieku średniego, jaki można sobie wyobrazić, jako kula śnieżna nagromadzenia drobnych irytacji, która ostatecznie wysyła ją do sanatorium, a następnie w bezczelną podróż przez kanał La Manche do Anglii i Szkocji.

Jest to niedopowiedzenie, ale jest też to, do czego dąży Fillières, która, szczerze mówiąc, w trakcie swojej kariery starała się przebić przez amerykańską wrażliwość. Reakcje Barbie są niezwykle poważne: kiedy słyszy, jak córka obraża ją przyjaciółce, mówiąc o jej matce: „Kto chciałby ją przelecieć?”, ledwo reaguje. Jednak to, co zdaje się wchodzić jej w skórę, to facet w jej wieku lub trochę młodszy, imieniem Bertrand, który wciąż twierdzi, że znał ją kilkadziesiąt lat temu – a ona w ogóle go nie pamięta. To właśnie to w końcu umieszcza ją w sanatorium. To echo przeszłości.

Warto przeczytać!  „IF” Johna Krasińskiego wyobraża sobie jedynie, że w weekend otwarcia – GoldDerby, zarobi 35 milionów dolarów

„This Life of Mine” z pewnością oddaje ten stan graniczny pomiędzy naszym życiem wewnętrznym i zewnętrznym, samą ilość czasu, którą spędzamy we własnych głowach, wielokrotnie przeglądając te same szczegóły, zatopieni w myślach, aż świat poza nami prawie będzie mógł znikać. Pokazuje także, że większość przeżytych doświadczeń jest nudna, pełna oczekiwania, niezręczności i niespełnienia. Próba Barbie żartowania z młodszym mężczyzną wychodzącym z publicznej toalety na temat tego, czy się spuścił, czy nie, zakończyła się spektakularnym niepowodzeniem. Spędza czas w sanatorium, rozbierając oprawę oświetleniową. To kino pustki. Podczas gdy wiele filmów nieustannie podkreśla, jak jesteśmy bombardowani telefonami, pracą i związkami w coraz szybszym XXI wieku, „This Life of Mine” pokazuje, że mimo tego wszystkiego niewiele może się wydarzyć, co miałoby realne konsekwencje .

Zamiast tego naszym zadaniem jest odnalezienie sensu tam, gdzie się da. Dla Barbie oznacza to „kupienie” metrowej działki w szkockich górach, gdzie każdy może zatknąć swoją flagę i zostać „panem lub damą”. Dla nas, widzów, obejrzenie filmu o kobiecie w pewnym momencie jej życia sprawia wrażenie, jakby odbijało się echem w doświadczeniach jego twórcy. To film o zakończeniach… i tym, co dalej. Nie może być bardziej wymowny jako ostatnia wola i testament twórcy filmowego.

Warto przeczytać!  Wszystko, co ujawnienie kostiumów mówi nam o zrestartowanym Człowieku ze stali DC Studios

Brakuje jednak formy „This Life of Mine”, jeśli nie treści. Efekt końcowy przypomina bardziej wycięcie w montażu niż ostateczną edycję, ponieważ nigdy nie dowiemy się, czy jest to sposób, w jaki Fillières życzyłaby sobie, aby został zmontowany. Istnieje szczególne poczucie, że dzieje się jedna rzecz, a potem kolejna i kolejna, bez określonego przepływu. W pewnym sensie to jak życie. Ale dla poetki filmowej takiej jak Fillières – zwłaszcza ze względu na jej decyzję o uniknięciu partytury i pozostawieniu kamery tak niezauważalnej, jak to tylko możliwe, montaż jest wtedy naprawdę niezbędny – przekształcenie zwykłej obserwacji w wiersz oznacza odnalezienie czegoś więcej niż tylko istoty życia. Albo śmierć.

Stopień: B-

Premiera „This Life of Mine” odbyła się w 2024 roku na Festiwalu Filmowym w Cannes. Obecnie poszukuje dystrybucji w USA.


Źródło