Rozrywka

Pozywaj firmy zajmujące się sztuczną inteligencją lub zdobądź dużą umowę dotyczącą własności intelektualnej – The Hollywood Reporter

  • 11 stycznia, 2024
  • 8 min read
Pozywaj firmy zajmujące się sztuczną inteligencją lub zdobądź dużą umowę dotyczącą własności intelektualnej – The Hollywood Reporter


W zeszłym roku Hollywood podsumowało potencjał – i zagrożenia – związane z generatywną sztuczną inteligencją. W miarę jak wykorzystywanie chatbotów naśladujących ludzi przekształciło się w punkt sporny w strajkach, twórcy wystąpili do sądów, oskarżając firmy zajmujące się sztuczną inteligencją o naruszanie praw autorskich na masową skalę po tym, jak ich prace rzekomo wykorzystywano jako materiały szkoleniowe. Na tle tych prawnych salw pojawia się pytanie: dlaczego żadne duże studio nie pozwało w celu ochrony swojej własności intelektualnej tak jak inni posiadacze praw?

Jedna z odpowiedzi zakłada, że ​​nadal prowadzą negocjacje z firmami zajmującymi się sztuczną inteligencją w celu zawarcia umowy licencyjnej. Bardziej ponury scenariusz zakłada możliwość wykorzystania tych narzędzi dla siebie w celu obniżenia kosztów pracy. Inna możliwość wiąże się z możliwością, że czekają na czas, aby zebrać dowody i śledzić postęp innych spraw.

Studia mogą teraz mieć dowód, którego potrzebują, aby zejść z boku, ponieważ generatory obrazów AI coraz częściej zwracają niemal dokładne repliki klatek z filmów. Po wyświetleniu komunikatu „Thanos Infinity War” Midjourney — program oparty na sztucznej inteligencji, który tłumaczy tekst na hiperrealistyczną grafikę — zwraca obraz fioletowoskórego złoczyńcy w ramce, która wygląda na wziętą z filmu Marvela lub materiałów promocyjnych, z kilkoma do żadnych zmian. Ujęcie Toma Cruise’a w kokpicie myśliwca, z Top Gun: Maverick, powstaje w podobny sposób, jeśli narzędzie poprosi o klatkę z filmu. Chatboty mogą pozornie odwzorowywać niemal każdy styl animacji, generując zaskakująco dokładne postacie z tytułów od DreamWorks Shreka do Pixara Ratatuj do Warner Bros.” Film lego. Nietrudno wyobrazić sobie przyszłość, w której część kinomanów rezygnuje z oglądania tradycyjnych filmów na rzecz tworzenia własnych tytułów przy użyciu narzędzi AI, które w dużej mierze zapożyczają się z własności intelektualnej studiów.

Kadry filmowe w porównaniu z „kreacjami” z Midjourney stworzonymi na podstawie podpowiedzi badaczy.

Dzięki uprzejmości Gary’ego Marcusa i Reida Southena

Odkrycia te szczegółowo opisano w badaniu przeprowadzonym 6 stycznia przez badacza sztucznej inteligencji Gary’ego Marcusa i artysty koncepcyjnego Reida Southena, który pracował nad Igrzyska Śmierci, Transformers: Ostatni rycerz I Królowa Kobieta. „Pokazaliśmy, że w dziedzinie obrazu istnieje prawdopodobny powód do znacznie większej liczby procesów sądowych” – mówi Marcus. „Zasadniczo powielają właściwości bez żadnego przypisania”.

Warto przeczytać!  Rada Carolyn Hax dla księcia Harry'ego i rodziny królewskiej

Eksperci prawni, z którymi konsultowali się m.in Reporter z Hollywood mówią, że odkrycia sugerują, że do szkolenia modeli sztucznej inteligencji wykorzystywano całe filmy lub przynajmniej zwiastuny i zdjęcia promocyjne. Zauważają, że studia i podmioty produkcyjne miałyby do dyspozycji przekonujący pozew o naruszenie praw autorskich. „Jedynym sposobem na uzyskanie tych obrazów jest pochłonięcie przynajmniej części filmu” – mówi Justin Nelson, prawnik zajmujący się własnością intelektualną reprezentujący autorów fikcji w procesie sądowym przeciwko OpenAI i Microsoft. „Gdybym był studiem i właścicielem tej własności intelektualnej, natychmiast skontaktowałbym się z moimi prawnikami przez telefon, aby dowiedzieć się, jakie przysługują mi prawa”.

Sarah Odenkirk, prawniczka ds. własności intelektualnej i partnerka w Cowan DeBaets, podkreśla: „To oczywiste, że sugeruje to, że całe utwory są wykorzystywane hurtowo bez pozwolenia”. Dodaje Scott Sholder, prawnik zajmujący się własnością intelektualną reprezentujący Gildię Autorów w pozwie przeciwko OpenAI: „To mówi mi, że do szkolenia modeli wykorzystano materiały chronione prawem autorskim i nie zastosowano wystarczających zabezpieczeń, aby zapobiec publikowaniu treści naruszających prawa”.

Jednak istniejące pozwy nieco osłabły na wczesnych etapach postępowania sądowego. Modele AI to czarne skrzynki. Jest to funkcja, a nie błąd (OpenAI przestało ujawniać informacje o źródłach swojego zbioru danych po tym, jak zostało pozwane). Biorąc pod uwagę, że zawartość materiałów szkoleniowych pozostaje w dużej mierze nieznana opinii publicznej, nie ma jednoznacznego dowodu, że przy tworzeniu chatbota wykorzystano konkretną pracę. Jedynym dowodem, jaki mogą przedstawić powodowie, jest odpowiedź wygenerowana przez chatbota, która jest identyczna z dziełem, które rzekomo narusza. Gildia autorów w swoim pozwie przeciwko OpenAI wskazała, że ​​ChatGPT tworzyło streszczenia i szczegółowe analizy tematów zawartych w ich powieściach jako dowód, że OpenAI szkoliło się na ich książkach.

Warto przeczytać!  Lily Gladstone opowiada o Killers of the Flower Moon i DiCaprio Tips – Różnorodność

Problem został zgłoszony przez wiele sądów. W postanowieniu oddalającym roszczenia o naruszenie praw autorskich przeciwko Midjourney i DeviantArt, sędzia federalny stwierdził w październiku, że artyści będą prawdopodobnie musieli przedstawić dowód naruszania praw autorskich, który jest identyczny z materiałem chronionym prawem autorskim rzekomo używanym jako dane szkoleniowe. Stanowi to potencjalnie poważny problem, ponieważ przyznano, że „żaden z obrazów wyjściowych o stabilnym rozproszeniu dostarczonych w odpowiedzi na konkretny monit tekstowy prawdopodobnie nie będzie ściśle dopasowany do żadnego konkretnego obrazu w danych szkoleniowych”.

Pozew Sarah Silverman przeciwko Metie został podobnie oddalony na tej podstawie, że nie przedstawiła dowodów na to, że którykolwiek z wyników „można zrozumieć jako przekształcenie, przekształcenie lub dostosowanie ksiąg powodów” – zgodnie z orzeczeniem amerykańskiego sędziego okręgowego Vince’a Chabria.

„To paragraf 22” – mówi Mitch Glazier, dyrektor naczelny Recording Industry Association of America. „Nie możesz wnieść roszczenia, jeśli nie masz danych, ale nie możesz uzyskać odkrycia, dopóki nie złożysz roszczenia. Przed wniesieniem pozwu potrzebujemy jakiegoś procesu, aby sprawdzić, czy materiał został skopiowany”.

Jednym z powodów są obawy związane z niemożnością przedstawienia takich dowodów „New York Timesa” pozew przeciwko OpenAI i Microsoftowi jest niezwykle doniosły. Przedstawiono obszerne zapisy narzędzi firm, które po wyświetleniu monitu wyświetlały niemal dosłowne fragmenty artykułów, umożliwiając użytkownikom ominięcie paywalla i potencjalnie czyniąc te usługi konkurentami dla Czasy. Odpowiedzi te, zdaniem pozwu, wykraczają daleko poza fragmenty tekstu zwykle wyświetlane w zwykłych wynikach wyszukiwania. Jeden z przykładów spośród ponad 100 podanych w skardze: Bing Chat skopiował wszystkie z wyjątkiem dwóch z pierwszych 396 słów swojego artykułu z 2023 r. „Sekrety, które Hamas wiedział o izraelskiej armii”.

Wydaje się, że Midjourney wystarczająco zwróciło uwagę na ten problem, że jego najnowsza wersja, wydana 21 grudnia, nie zawiera już remiksów obrazów i liczb na tyle, aby zaciemnić to, co zdaniem ekspertów prawnych stanowi oczywiste naruszenie praw autorskich. Po tym, jak 21 grudnia Southen zamieścił w mediach społecznościowych swoje ustalenia, firma zablokowała jego konto. Z zapytania przeprowadzonego w Wayback Machine należącego do Internet Archive wynika, że ​​w jego warunkach wpisano informację, że użytkownikom „nie wolno korzystać z Usługi w celu prób naruszenia praw własności intelektualnej innych osób”. Część warunków stanowi, że Midjourney będzie pozywać użytkowników, jeśli staną w obliczu kroków prawnych wynikających z „świadomego” naruszenia przez użytkowników materiałów chronionych prawem autorskim.

Warto przeczytać!  Christina Applegate straciła przytomność na gali Emmy 2024, stwardnienie rozsiane to „piekło”

Jednak jednym z problemów związanych z położeniem kresu odpowiedzialności na konsumentach jest to, że prawdopodobnie nie będą oni wiedzieć, kiedy chatboty wygenerują treści naruszające prawa. Wszyscy znają Mario i Luigiego; niewiele osób zna fotografię krajobrazu kulturowego autorstwa Joo Myung Duck.

Jeśli złożą pozew, duże studia mogą zmusić firmy zajmujące się sztuczną inteligencją do stołu negocjacyjnego w celu uzyskania dźwigni. Większość twórców, którzy już złożyli pozwy, zasygnalizowała chęć zawarcia umów licencyjnych. Gildia Autorów zmierza w tym kierunku i planuje udostępnić swoim członkom platformę, na której będą mogli wyrazić zgodę na ofertę licencji ogólnej. Dyskusje obejmują opłatę za wykorzystanie utworów jako danych szkoleniowych oraz zakaz publikacji wyników, które zbytnio zapożyczają z istniejących materiałów. „Musimy być proaktywni, ponieważ generatywna sztuczna inteligencja pozostanie na miejscu” – mówi Mary Rasenberger, dyrektor naczelna organizacji, która zauważa, że ​​autor bestsellerów James Patterson pomógł w sfinansowaniu projektu. „Potrzebują książek wysokiej jakości. Nasze stanowisko jest takie, że nie ma nic złego w tej technologii, ale musi ona być legalna i licencjonowana”.

W międzyczasie, gdy sądy zmagają się z nowatorskimi kwestiami prawa autorskiego, artyści koncepcyjni, tacy jak Southen, obserwują kurczący się rynek dla swoich usług, ponieważ są coraz bardziej zmuszeni do konkurowania z chatbotami, w tworzeniu których niechętnie pomogli.

„Biznes w tym roku był absolutnie okropny” – mówi Southen. „Wiem, że były strajki, ale na pewno chodzi o coś więcej”.

Wersja tej historii ukazała się w numerze magazynu z 10 stycznia Reporter z Hollywood czasopismo. Kliknij tutaj, aby subskrybować.


Źródło