Świat

Prezydent Konga ogłosił zwycięzcę wyborów, które zostały przyćmione opóźnieniami i protestami

  • 31 grudnia, 2023
  • 6 min read
Prezydent Konga ogłosił zwycięzcę wyborów, które zostały przyćmione opóźnieniami i protestami


W niedzielę prezydent Demokratycznej Republiki Konga Felix Tshisekedi został ogłoszony zwycięzcą grudniowych wyborów prezydenckich w wyborach, które naznaczone były poważnymi problemami logistycznymi, protestami i wezwaniami do ich unieważnienia ze strony kilku kandydatów opozycji.

Tshisekedi zdobył ponad 13 milionów głosów, czyli 73 procent wszystkich oddanych głosów, powiedział Denis Kadima, przewodniczący krajowej komisji wyborczej. Nieco ponad 18 milionów osób z 44 milionów zarejestrowanych do głosowania oddało głosy, powiedział Kadima. Wstępne wyniki zostaną teraz przesłane do krajowego Trybunału Konstytucyjnego w celu potwierdzenia.

Ogłoszenie to było krytycznym momentem w wyborach, w których występowały poważne problemy, częściowo ze względu na ogromny rozmiar Konga, a wielu obawia się, że ich wynik może pogrążyć naród Afryki Środkowej w nowej rundzie politycznych zawirowań, a nawet gwałtownych niepokojów, które nastąpiły po innych konkursach wyborczych w ostatnie lata.

Wyniki wyborów mają znaczenie nie tylko dla 100 milionów mieszkańców Konga, którzy cierpią po dziesięcioleciach konfliktów i złego rządzenia, ale także dla krajów zachodnich, które uważają Kongo za kluczowy element swoich wysiłków na rzecz powstrzymania zmian klimatycznych i przejścia na zieloną energię .

23 grudnia pięciu przywódców opozycji oskarżyło krajową komisję wyborczą o „masowe oszustwo”, wezwało przewodniczącego komisji do rezygnacji i stwierdziło, że całe głosowanie powinno zostać unieważnione. Cztery dni później przywódcy opozycji zorganizowali demonstrację w stolicy, Kinszasie, aby zaprotestować przeciwko temu, co nazwali „fałszywymi” wyborami. Według jego rzecznika i filmów udostępnionych w mediach społecznościowych siły bezpieczeństwa otoczyły biura Martina Fayulu, jednego z kandydatów opozycji, i rzuciły tam gaz łzawiący na protestujących.

Warto przeczytać!  Biden nazywa bunt „walką w systemie rosyjskim” i mówi, że USA i NATO nie odegrały żadnej roli

Liderzy opozycji, w tym Moïse Katumbi, potentat biznesowy będący najbliższym rywalem prezydenta Tshisekediego, potępili działania sił bezpieczeństwa i obiecali dalsze marsze w całym kraju.

Według komisji wyborczej pan Katumbi otrzymał trzy miliony głosów, czyli około 18 procent obliczonych głosów. Pan Fayulu zdobył nieco ponad 960 000 głosów. Większość z pozostałych dwudziestu kandydatów na prezydenta, w tym zdobywca Pokojowej Nagrody Nobla Denis Mukwege, uzyskała mniej niż 1 procent głosów.

„Nieszczęsni konkurenci muszą zaakceptować demokratyczną grę” – powiedział w niedzielę Kadima, szef komisji wyborczej. „Jako naród musimy pamiętać, że istnienie i stabilność Demokratycznej Republiki Konga są ważniejsze niż wybrane stanowisko” – powiedział, dodając: „Nie osłabiajmy naszego kraju”.

Jego wypowiedzi raczej nie uspokoją przywódców opozycji, którzy w niedzielę wezwali swoich zwolenników do protestowania przeciwko wynikom wyborów. Powiedzieli także, że należy utworzyć nową komisję wyborczą i przeprowadzić nowe głosowanie.

„Kategorycznie odrzucamy fikcyjne wybory” i ich wyniki – stwierdziło we wspólnym oświadczeniu dziewięciu kandydatów na prezydenta opozycji.

Tshisekedi, urzędujący i wieloletni faworyt do zwycięstwa, wielokrotnie podkreślał, że wybory, których przebieg kosztował ponad 1,25 miliarda dolarów, były uczciwe i wystarczająco dobre, biorąc pod uwagę wyzwania.

Chaos logistyczny zepsuł wybory na długo przed oddaniem pierwszych głosów 20 grudnia. Od tygodni urzędnicy wyborczy pośpieszyli z dostarczaniem materiałów do 75 000 lokali wyborczych w kraju wielkości Europy Zachodniej i z kilkoma utwardzonymi drogami pośrodku deszczowych opadów. pora roku.

Warto przeczytać!  Niemcy ostrożnie podchodzą do doniesień o atakach na rurociąg Nord Stream

Jednak zaledwie 70 procent lokali wyborczych było otwartych w dniu wyborów – podała komisja wyborcza, co skłoniło ją do przedłużenia głosowania na drugi dzień. Liderzy opozycji potępili przedłużenie, twierdząc, że ułatwi ono oszustwa. Spotkało się to również z krytyką ze strony kościołów rzymskokatolickich i protestanckich, które cieszą się szerokim poparciem społecznym w całym kongijskim społeczeństwie i które prowadzą sieć obserwatorów wyborów; kościoły stwierdziły, że posunięcie to narusza krajowe prawo wyborcze i jest niezgodne z konstytucją.

Głosowanie trwało nawet do 22 grudnia w odległych obszarach, w tym w częściach prowincji Kwango i Kasai, powiedział w SMS-ie wielebny Rigobert Minani, wybitny działacz katolicki.

Komisja wyborcza przyznała się do opóźnień, ale zapewniła, że ​​przedłużenie głosowania nie podważa jego legitymizacji.

Tshisekedi, który doszedł do władzy w 2019 r. w bardzo spornych okolicznościach, miał nadzieję, że te wybory będą łatwym zwycięstwem.

Z nieoficjalnych danych z poprzedniego konkursu, sporządzonych przez katolików i innych obserwatorów, wynika, że ​​pan Fayulu, były dyrektor naftowy, zdobył prawdopodobnie trzy razy więcej głosów niż pan Tshisekedi. Jednak po kilku tygodniach zawirowań politycznych Tshisekedi zawarł porozumienie o podziale władzy z odchodzącym prezydentem Josephem Kabilą, który sprawował tę funkcję przez 18 lat.

Warto przeczytać!  Kim Dzong Un i córka Kim Ju Ae noszą pasujące stroje w wojskowym zakładzie produkcyjnym

Umowa ta rozpadła się w ciągu roku i od tego czasu pan Tshisekedi skutecznie umocnił swoją władzę, zyskując poparcie społeczne, zapewniając bezpłatną edukację na poziomie podstawowym milionom kongijskich dzieci. Nie dotrzymał jednak dwóch kluczowych obietnic: zaprowadzenia pokoju we wschodnim Kongo, gdzie konflikt szaleje od 1996 r., oraz uporania się z osławioną reputacją kraju jako kraju korupcyjnego.

Zamiast tego, jak twierdzą przeciwnicy polityczni, pan Tshisekedi i jego dalsza rodzina zdobyli znaczny majątek podczas jego sprawowania władzy.

Stany Zjednoczone odegrały kluczową rolę po ostatnich wyborach w Kongu, które odbyły się w grudniu 2018 r., kiedy pobłogosławiły kontrowersyjne porozumienie o podziale władzy między Tshisekedi i Kabilą. Tym razem amerykańscy urzędnicy starali się podkreślić, że nie opowiadają się po żadnej ze stron.

W oświadczeniu z 22 grudnia Ambasada Stanów Zjednoczonych w Kinszasie odnotowała problemy logistyczne związane z głosowaniem i wezwała przywódców kongijskich do „zachowania powściągliwości” i pokojowego rozwiązania wszelkich sporów wyborczych, które mogą nastąpić.

Szef komisji wyborczej Kadima, nie wymieniając żadnego kandydata, w niedzielę skrytykował kandydatów, którzy jego zdaniem stosowali wandalizm, zastraszanie, korupcję i przemoc, aby oszukać i wygrać. Ostateczne wyniki mają zostać ogłoszone na początku stycznia, a po ich potwierdzeniu przez sąd, do końca miesiąca spodziewane jest zaprzysiężenie prezydenta.

„Byliśmy nieustępliwi” – ​​powiedział Kadima o procesie wyborczym.

Emma Bubola wniósł raport z Londynu.


Źródło