Świat

Prezydent Meksyku zrywa z tradycją w kłótni z zadziornym parweniuszem opozycji

  • 10 lipca, 2023
  • 7 min read
Prezydent Meksyku zrywa z tradycją w kłótni z zadziornym parweniuszem opozycji


MEXICO CITY (AP) – Prezydent Meksyku obiecał kontynuować kampanię przeciwko liderowi opozycji w wyborach prezydenckich w 2024 r., Przełamując wieloletnią tradycję meksykańskich prezydentów, którzy nie biorą udziału w wyścigu o ich sukces.

Celem prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora jest Xóchitl Gálvez, małomówny senator i były urzędnik ds. ludności tubylczej. Gálvez nie został jeszcze nominowany przez partie opozycyjne, ale nabiera rozpędu.

Imprezy wciąż trwają, a oficjalne kampanie rozpoczynają się formalnie dopiero we wrześniu, więc krytyka potencjalnej kandydatury Gálveza przez Lópeza Obradora może nie być technicznie niezgodna z prawem. Ale López Obrador zasugerował w zeszłym tygodniu, że może kontynuować działalność nawet po rozpoczęciu kampanii we wrześniu.

„Proces wyborczy rozpocznie się dopiero we wrześniu, we wrześniu zobaczymy, co będziemy mogli powiedzieć” – powiedział prezydent. „Oczywiście, jeśli stawką są sprawiedliwość i demokracja, będziemy musieli nadal mówić głośno”.

Mogłoby to naruszyć artykuł 134 Konstytucji, który stanowi, że media rządowe, reklama i public relations mogą być wykorzystywane wyłącznie do celów informacyjnych lub edukacyjnych, a nie w obronie lub przeciwko jakiemukolwiek politykowi.

Gálvez ze swojej strony powiedziała, że ​​to „naganne”, że prezydent wykorzystuje fundusze rządowe i konta w mediach społecznościowych, aby ją krytykować.

„Ona jest kandydatką mafii władzy” – powiedział w zeszłym tygodniu López Obrador. Chociaż Gálvez zasiada w Senacie z ramienia konserwatywnej partii Akcji Narodowej, pochodzi z małego miasteczka, częściowo rdzennej ludności i często zajmuje bardziej postępowe stanowisko niż jej partia.

W poniedziałek znów poszedł za nią, poświęcając na ten temat co najmniej 20 minut:

„Chcą tym ponownie oszukać ludzi” — powiedział o kandydaturze Gálveza. „Awansują ją, ale ona nie zyskuje na popularności, nie, nie, nie, nie zyskuje na popularności”.

Warto przeczytać!  Chiny oskarżają Waszyngton o próbę zablokowania jego rozwoju

Aby spojrzeć na zachowanie Lópeza Obradora z perspektywy, byłoby to podobne do Baracka Obamy, który regularnie i długo chłostał Donalda Trumpa na briefingach prasowych w Białym Domu w 2016 roku, lub George’a W. Busha, który używał takich briefingów do regularnych ataków na Obamę w 2008 roku.

López Obrador wszedł już w konflikt z sądami wyborczymi właśnie w tej sprawie.

W czwartek federalny trybunał wyborczy orzekł, że López Obrador naruszył zasady zabraniające wykorzystywania zasobów rządowych w kampaniach, w związku z komentarzami, które wygłosił podczas przygotowań do dwóch wyborów stanowych, które odbyły się w Meksyku w czerwcu.

Skarga w tej sprawie – złożona w marcu – była podobna do wykorzystania przez prezydenta piątkowej porannej konferencji prasowej do krytykowania Gálveza. W marcu López Obrador podczas porannej konferencji prasowej wezwał Meksykanów, aby nie głosowali na kandydatów opozycji w dwóch stanowych wyścigach, mówiąc: „nie głosujcie na konserwatywny Sojusz… ani jednego głosu na konserwatystów”.

Zespół Federalnego Trybunału Wyborczego orzekł, że stanowi to „naruszenie zasad bezstronności, neutralności i słuszności, a także niewłaściwe wykorzystanie środków publicznych”, biorąc pod uwagę, że rząd płaci za organizowanie, nagrywanie i dystrybucję konferencji prasowych prezydenta o godz. wystawny Pałac Narodowy, w którym mieszka.

Gálvez poprosiła o pozwolenie na ustosunkowanie się do komentarzy prezydenta podczas codziennej odprawy prasowej, a nawet uzyskała nakaz sądowy zezwalający jej na to, ale López Obrador odmówił, mówiąc, że chce „bawić się w politykę” na odprawie.

„Od ciebie chcę tylko jednego: traktowania mnie z szacunkiem” – powiedziała Gálvez w nagranej wiadomości do Lópeza Obradora opublikowanej w mediach społecznościowych, co jest jednym z niewielu sposobów, w jakie musi obalić prezydenta.

Warto przeczytać!  Firmy żeglugowe wstrzymują podróże po Morzu Czerwonym po atakach Houthi | Wiadomości o konflikcie izraelsko-palestyńskim

Na przykład w piątek López Obrador twierdził, że Gálvez nigdy nie był na zubożałych, w większości rdzennych wyżynach Chiapas. Gálvez odparowała, że ​​„prezydent kłamie” i zamieściła zdjęcie projektu budowy dróg na obszarze, który nadzorowała jako szefowa rozwoju ludności tubylczej w 2004 roku.

„To naganne, że wykorzystują rządowe pieniądze i oficjalne konta (w mediach społecznościowych), aby mnie obrażać i podsycać nienawiść” – napisał Gálvez. „Są zdesperowani”.

Przez kilka dziesięcioleci meksykańscy prezydenci unikali – aw ostatnich latach prawnie im tego zabroniono – wygłaszania jawnie stronniczych oświadczeń wyborczych. Dzieje się tak po części dlatego, że Meksyk jest wysoce scentralizowanym krajem, w którym prezydent dzierży ogromną władzę, zarówno polityczną, jak i finansową.

Meksykańscy prezydenci mają poważne powody, by troszczyć się o to, kto ich zastąpi: nie mogą ubiegać się o reelekcję i służyć tylko przez jedną sześcioletnią kadencję, zawsze polegają na kandydacie swojej partii, aby zabezpieczyć swoje dziedzictwo lub, w najgorszym przypadku, wybrać kogoś, kto wygra” t badać korupcję podczas ich administracji.

Nie oznacza to, że byli prezydenci nie walczyli za kulisami, aby przechylić wybory. W 2006 roku były prezydent Vicente Fox był powszechnie postrzegany jako zachęcający do korzystania z niejasnych technicznych szczegółów prawnych, aby spróbować zdyskwalifikować Lópeza Obradora z wyścigu prezydenckiego, w którym ostatecznie pozwolono mu wziąć udział. Przegrał niewielką różnicą głosów po odrzuceniu sprawy sądowej i skarżył się, że od tamtej pory pozbawiono go urzędu prezydenta.

Ale chociaż Fox nigdy nie ukrywał swojej niechęci do Lópeza Obradora, nigdy otwarcie go nie krytykował ani nie wymieniał go z imienia. Fox był najbliżej jakichkolwiek publicznych oświadczeń w kampanii w 2005 roku, kiedy powiedział tłumowi: „Nie zmienia się koni na środku rzeki”, sugerując, że jego partia powinna utrzymać się przy władzy.

Warto przeczytać!  Chińczycy martwią się o osoby starsze, ponieważ WHO ostrzega przed świątecznym wzrostem liczby COVID

Analityk polityczny José Antonio Crespo powiedział, że komentarze Foxa nie zbliżyły się do komentarzy Lópeza Obradora. „Stanowiły około 5% tego, co dzieje się teraz” – powiedział Crespo. „Jest malutki w porównaniu”.

Zauważył, że sąd wyborczy orzekł w 2006 roku, że interwencja Foxa mogła mieć nadmierny wpływ na te wybory.

„Jeśli trybunał stwierdził w 2006 r., że niewielki udział Foxa – nawet nie wymienił nazwiska Lópeza Obradora – zagroził wyborom, to co powiemy o udziale Lópeza Obradora w tym standardzie? Czy zwycięstwo Moreny musiałoby zostać obalone, gdyby wygrali? Ponieważ zrobił to tysiąc razy więcej” – powiedział Crespo.

Niektórzy Meksykanie uważają, że ograniczanie tego, co López Obrador może powiedzieć, jest zbyt restrykcyjne.

„To po prostu głupie. Pozwól mu mówić. Kogo to obchodzi?” powiedział Federico Estevez, emerytowany profesor nauk politycznych w Autonomous Technological Institute of Mexico. „To nie jest poważne oskarżenie. Oczywiście, że to prawda i na pierwszy rzut oka jest to nielegalne. Ale to głupie prawo. I jest to prawo, którego właściwie nie można wyegzekwować”.

To prawda: sam López Obrador otwarcie bawi się ograniczeniami prawnymi, mówiąc „sam wiesz kto”, zamiast wymieniać poszczególnych polityków lub partie.

Analityk Crespo powiedział, że ta sytuacja prawie gwarantuje, że López Obrador będzie kontynuował partyzanckie komentarze po wrześniu.

„Będzie kontynuował kampanię, mimo że prawo tego zabrania, nie obchodzi go to, bo wie, że ostatecznie nie będzie żadnych konsekwencji” – powiedział.


Źródło