Filmy

Prithviraj i Blessy bardzo się starają dla Aadujeevitham, pozostawiając trwałe obrazy

  • 28 marca, 2024
  • 4 min read
Prithviraj i Blessy bardzo się starają dla Aadujeevitham, pozostawiając trwałe obrazy


Prithviraj w Aadujeevitham

Prithviraj w Aadujeevitham

W ten rzadki wieczór, gdy pod stodołą zatrzymuje się ciężarówka, pasterz Najeeb zatrzymuje się przy bocznym lusterku i odkrywa brodę spływającą po jego nie do poznania opalonej twarzy. Trzymając się go jak dziecko zdezorientowane własnym odbiciem, załamuje się, siedząc wśród owiec, którymi opiekuje się od lat, w opuszczonym miejscu, zdecydowanie za daleko od domu. Widzom oglądającym smutną historię Najeeba w filmie aktor Prithviraj Sukumaran wydaje się równie nie do poznania, jak sam Najeeb w tej chwili. W filmie wydawałoby się, że zmienił się na twoich oczach, krępa postać mężczyzny została zredukowana do skóry i kości w ciągu kilku godzin jednego filmu. Blessy, reżyser, który dokłada wszelkich starań, aby jego filmy były przekonujące, nie pozostawił wiele przypadkowi, podejmując się kręcenia jednej z najpopularniejszych książek, które ukazały się w języku malajalam.

Beniamina Aadujeevitham, książka, która ukazała się 14 lat przed filmem, pozostawiła w umysłach czytelników bolesne obrazy życia w Zatoce Malajskiej. Począwszy od lat 70. XX w. fala zmian spadła na Keralę, kiedy jej mieszkańcy zaczęli masowo migrować do „Zatoki”, jak nazywa się kraje Azji Zachodniej, aby zarobić wystarczająco dużo, aby zbudować domy i przyszłość dla rodziny. Jednak życie w Zatoce Perskiej, często przedstawiane w fikcyjnych relacjach, rzadko jest przedstawiane w taki sposób, w jaki wyglądało to przez tysiące ludzi.

Warto przeczytać!  Budynek w Reedsville zostanie nazwany miejscem nadchodzącego horroru | Wiadomości, sport, praca

Historia Najeeba to prawdziwa historia z Zatoki Perskiej, którą Benyamin, inny były malajali z Zatoki Perskiej, uznał za zbyt przygnębiającą, by trzymać ją dla siebie, i spisał ją w nieco fabularyzowany sposób, aby dotrzeć do większej liczby osób. Aadujeevitham szczegółowo opisał niewolniczą egzystencję Najeeba, który został uwięziony na arabskiej pustyni, bez możliwości skontaktowania się z inną osobą, nawet bez kąpieli i golenia przez lata, a jedynie okrutni panowie go bili i karali.

Wiele lat później, kiedy Blessy zdecydował się nakręcić ten film, zaangażował do współpracy Prithviraja, jednego z najbardziej pracowitych aktorów malajalam. Wysiłek włożony w film jest widoczny już na pierwszy rzut oka na efekty wizualne, pustynia donikąd pozostawiająca trwałe obrazy w umyśle, odgłosy owiec i dymiące burze piaskowe wciągające w labirynt beznadziejności, w który wpadł Najeeb. Sunil KS, autor zdjęć, przybliża doły głodującej sylwetki Najeeba, a następnie podnosi kamerę, aby pokazać z lotu ptaka bezkres pustyni.

Tylko dramatyzm, przy wszystkich wysiłkach zespołu przed i za kamerą, jest w większości niezmienny. Podwyższony poziom tła i piskliwe półzdania wypowiadane przez bohaterów nie oddają emocjonalnego haju, do którego mają służyć sekwencje, ale kończą się scenicznie i nieprzekonująco. Być może ma to na celu ukazanie, jak niewykorzystane były ich głosy, lub służyć jako metafora egzystencji przypominającej kozę, do której zostali sprowadzeni bohaterowie. Ale nie dają pożądanego efektu. W domu romans Najeeba i jego nowożeńców (Amala Paul) również jest zbyt tandetny jak na film utkany z realizmu.

Nie żeby można było zrzucić winę na Prithviraja, który pozbył się typowego nadmiernego entuzjazmu i dostosował do Najeeba przeważnie łagodną mowę ciała. Co najmniej w kilku sekwencjach jego ruchy są tak surowe, że powoduje gulę w gardle. Obejmuje to moment, w którym od wieków w końcu rozbiera się, aby wziąć kąpiel, i inny, gdy widzi dobroć w człowieku na drodze i zachowuje się jak zranione zwierzę, które nie chce zaufać.

Pomimo długiego czasu trwania (prawie trzy godziny) i długich ujęć przedstawiających przeprawę przez pustynię, film nie nudzi. Jeśli masz skłonność do filozofowania, pozostawia to również sporo myśli do przemyślenia, zaczynając od bycia człowiekiem i zastanawiania się, dlaczego robimy to, co robimy.

Warto przeczytać!  Nicolas Cage spada pod ziemię w filmie na festiwalu w Cannes

Zastrzeżenie: ta recenzja nie została opłacona ani zlecona przez żadną osobę związaną z filmem. Ani TNM, ani żaden z jej recenzentów nie mają żadnych powiązań biznesowych z producentami lub innymi członkami obsady i ekipy.


Źródło