Świat

Próba zdobycia portu przez Etiopię niepokoi niestabilny region

  • 2 stycznia, 2024
  • 6 min read
Próba zdobycia portu przez Etiopię niepokoi niestabilny region


GEOPOLITYKA W Róg Afryki już ostro rozpoczął nowy rok. 1 stycznia Abiy Ahmed, premier Etiopii, i Muse Bihi Abdi, jego odpowiednik w sąsiednim stanie Somaliland, wydali niespodziewane oświadczenie. Na wspólnej konferencji prasowej w Addis Abebie, stolicy Etiopii, ujawniono, że śródlądowa Etiopia ma wydzierżawić port morski i 20-kilometrowy odcinek wybrzeża Morza Czerwonego w separatystycznej prowincji Somalii. W zamian Somaliland ma otrzymać udziały w Ethiopian Airlines, największym afrykańskim przewoźniku, a także – co znacznie ważniejsze – być może oficjalne uznanie dyplomatyczne przez rząd Etiopii. Dzięki temu Etiopia byłaby pierwszym krajem, który formalnie uznałby byłą kolonię brytyjską, która ponad trzydzieści lat temu ogłosiła niepodległość od reszty Somalii.

Protokół ustaleń podpisany przez obu przywódców wtrącił i tak już niestabilną część świata w jeszcze większą niepewność. Władze w Mogadiszu, stolicy Somalii, z wściekłością zareagowały na wiadomość, że Etiopia jest gotowa zerwać z wieloletnią polityką Unii Afrykańskiej zakazującą przerysowywania mapy kontynentu. „Abiy psuje sytuację w Somalii” – skarży się doradca prezydenta Somalii Hassana Szejka Mohamuda. Zaledwie trzy dni wcześniej Mohamud i Abdi podpisali porozumienie, w którym pośredniczył prezydent sąsiedniego Dżibuti, o wznowieniu rozmów na temat spornego statusu konstytucyjnego Somalilandu. Ta umowa legła w gruzach. Po nadzwyczajnym posiedzeniu gabinetu 2 stycznia Somalia uznała nowe porozumienie za „nieważne” i odwołała swojego ambasadora z Addis Abeby. Wzywając Abiy do ponownego rozważenia, Mohamud powiedział, że porozumienie posłuży jedynie do zwiększenia wsparcia dla Al-Shabab, powiązanej z Al-Kaidą grupy dżihadystów, która kontroluje większość obszarów wiejskich i która po raz pierwszy powstała częściowo w odpowiedzi na inwazję Etiopii na Somalię w 2006 roku.

zdjęcie: The Economist

Abiy natomiast przedstawiła porozumienie jako dyplomatyczny triumf będący spełnieniem trwających od kilkudziesięciu lat wysiłków Etiopii na rzecz bezpośredniego dostępu do morza. W ostatnich miesiącach premier zaniepokoił obserwatorów wojowniczymi wezwaniami, aby około 120 milionów mieszkańców Etiopii uciekło z tego, co nazwał „więzieniem geograficznym”. Chociaż Etiopia miała kiedyś dwa porty i flotę, utraciła je, gdy Erytrea, region na północy, odłączyła się, tworząc własne państwo w 1993 r. Od krwawej wojny granicznej w latach 1998–2000, która pozbawiła ją dostępu do Erytrei wybrzeża Etiopia opiera się na porcie w Dżibuti w zakresie prawie całej swojej wymiany handlowej. W 2018 roku zawarł umowę z Somalilandem i DP World, operatorem portów w Emiratach, w którym nabył 19% udziałów w niedawno rozbudowanym porcie Berbera, około 160 km od stolicy Somalilandu, Hargeisa. Przywódcy w Mogadiszu byli wściekli; cztery lata później transakcja nie doszła do skutku.

Warto przeczytać!  Kampania Johna Olivera wymiotującego barwenę opóźnia głosowanie w Nowej Zelandii

Abiy od dawna jasno wyrażał swoje ambicje uczynienia z Etiopii potęgi na Morzu Czerwonym i w Cieśninie Bab el-Mandeb, jednym z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych na świecie i budzącym największe geopolityczne kontrowersje. Porozumienie pokojowe z Erytreą, za które w 2019 r. otrzymał Nagrodę Nobla, okrzyknięto wówczas szansą dla Etiopii na odzyskanie bezcłowego dostępu do portów sąsiada. Premier pochwalił także nieprzejrzyste porozumienie z byłym prezydentem Somalii Mohamedem Abdullahi Mohamedem, zgodnie z którym Etiopia będzie korzystać z czterech nienazwanych portów wzdłuż wybrzeża Somalii, w tym z Somalilandu. Żadne z nich nie doszło do skutku, po części dlatego, że w 2020 r. Abiy rozpoczął katastrofalną wojnę skupioną w północnym regionie Tigray w Etiopii, a także dlatego, że władza centralnego rządu Somalii ledwo wykracza poza Mogadiszu. Niedawno zagraniczni dyplomaci i analitycy zaniepokoili się, że premier Etiopii, który jest na zmianę mesjanistyczny i nieprzewidywalny, planuje rozpocząć wojnę z Erytreą, aby zagarnąć kawałek jej wybrzeża. Teraz jednak Abiy może twierdzić, że osiągnął swoje cele raczej za pomocą dyplomacji niż siły. „Zgodnie z obietnicą, którą wielokrotnie składaliśmy naszemu ludowi, [we have realised] chęć dostępu do Morza Czerwonego” – zadeklarował w błyszczącym filmie promocyjnym opublikowanym 1 stycznia. „Nie chcemy nikogo zmuszać na siłę”.

Warto przeczytać!  Nigeria: Senator Ekweremadu skazany na dziewięć lat więzienia za udział w grabieży organów w Wielkiej Brytanii

Dla przywódców Somalilandu porozumienie oznacza przełom w trwających trzydzieści lat poszukiwaniach międzynarodowego uznania. „Somalia stosuje taktykę opóźniania od rozpoczęcia rozmów w 2012 roku” – mówi Mohamed Farah z zespołu doradców Akademii Pokoju i Rozwoju w Hargeisa. „Nie możemy czekać wiecznie”. Mają nadzieję, że tam, gdzie pójdzie Etiopia, podąży za nią reszta Afryki: siedziba Unii Afrykańskiej znajduje się w Addis Abebie. Abiy cieszy się także silnymi stosunkami z potężnymi państwami Zatoki Perskiej, przede wszystkim ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (Zjednoczone Emiraty Arabskie). Rzeczywiście, niektórzy zagraniczni dyplomaci podejrzewają, że Zjednoczone Emiraty Arabskie, która również jest bliska rządowi Somalii, mogła odegrać rolę w pośredniczeniu w zawarciu umowy. Ogłoszenie nastąpiło w chwili, gdy Abiy gościł także najsłynniejszego sudańskiego watażkę, Muhammada Hamdana Dagalo (lepiej znanego jako Hemedti), którego siły paramilitarne, wyposażone w gotówkę i broń z Emiratów, są bliskie zwycięstwa nad armią sudańską. Z tego punktu widzenia etiopska baza wojskowa w Somalilandzie jest najnowszym krokiem w planie zabezpieczenia strefy wpływów Emiratów w szerzej rozumianym regionie Zatoki Perskiej i Rogu Afryki.

Prawdopodobne są dalsze zamieszanie. Chociaż władcy Erytrei mogą teraz łatwiej odetchnąć, gdy wydaje się, że Abiy osiągnął swoje cele bez uciekania się do broni, perspektywa etiopskiej floty u ich progu, niezależnie od tego, jak odległa, nie będzie mile widziana. Dżibuti, które może stracić konkurencję w przepływach handlowych Etiopii, również jest niezadowolone. Porozumienie prawdopodobnie wywoła także niezadowolenie Egiptu i Arabii Saudyjskiej, które coraz bardziej sprzeciwiają się Unii Europejskiej Zjednoczone Emiraty Arabskie w dążeniu do dominacji regionalnej. Aby uspokoić nerwy, Somalia apeluje do Unii Afrykańskiej i Unii Afrykańskiej ONZ Radę Bezpieczeństwa o interwencję. Jednak, jak zauważa jeden z zachodnich dyplomatów, „jest to wiek, w którym jeśli jesteś bezwzględny i lekkomyślny, nikt nie stanie ci na drodze”. To lekcja, którą Abiy od dawna wzięła sobie do serca.

Warto przeczytać!  Czterech żołnierzy sił pokojowych ONZ zostało rannych w Libanie; Krytyka transferu broni USA do Izraela


Źródło