Podróże

„Próbowałem życia w vanie z moim nowym chłopakiem”.

  • 8 maja, 2023
  • 5 min read
„Próbowałem życia w vanie z moim nowym chłopakiem”.


Gorąca wskazówka – szybkim sposobem na sprawdzenie, czy naprawdę pasujecie do swojego partnera, jest zarezerwowanie wspólnej wycieczki.

Najlepiej taki, który wiąże się z brakiem prysznica przez trzy dni, przymusową bliskością i wspólnymi obowiązkami domowymi, jak mieszkanie w furgonetce. Co jest dokładnie tym, co właśnie zrobiłem.

W czasie mojej podróży znałam mojego obecnego chłopaka przez około 6 tygodni.

Szczerze mówiąc, był mniej więcej obcy, ponieważ spędziliśmy razem tylko siedem dni w Europie Wschodniej. Reszta naszego związku składała się z nocnych rozmów telefonicznych, notatek głosowych między lotami i selfie w idyllicznych miejscach, podczas gdy ja wciąż włóczyłem się po Europie.

Po powrocie do domu szybko wpadłem w coś, co można określić jedynie jako poważny atak „poświątecznego bluesa”. Więc pomysł spędzenia dwóch tygodni w trasie z przystojnym mężczyzną brzmiał świetnie. Loty były zarezerwowane, trasa wybrana iw ciągu tygodnia od powrotu do domu (wciąż majaczący z powodu jetlagu), Sam był na wyciągnięcie ręki i byliśmy gotowi do wyruszenia w podróż.

A oto jak to naprawdę poszło.

Obejrzyj: Dzień, w którym Jessica, Stephen i Hunter przeprowadzili się z domu do vana. Post jest kontynuowany po wideo.

Spędzenie dwóch tygodni w furgonetce oznaczało, że musiałem (szybko) zrezygnować z przedstawiania siebie jako „najlepszego siebie”. Nie starałam się być tajemnicza, seksowna czy powściągliwa. W rzeczywistości mieszkanie w furgonetce sprawiło, że było to prawie niemożliwe. Zamiast tego nosiłam minimalny makijaż (albo żaden), brałam prysznic nieregularnie, nosiłam ciągle ten sam czarny sweter i kołysałam włosy, które przypominały ptasie gniazdo.

Warto przeczytać!  5 popularnych celów podróży, których mieszkańcy Montana chcą szukać słońca i zabawy

Tak, było trochę odrażających zapachów, intymność, na którą wolałbym się wybrać po prysznicu, i bliskość, która została utworzona przez kogoś, kto cały czas widział, jak wyglądasz jak gówno… a jednak przyciąganie wciąż żyło i kopało. Szybko rozwinęliśmy silne poczucie komfortu i zażyłości ze sobą – takie, które nawet przewyższyło poziom komfortu, jaki odczuwałem z facetem, z którym spotykałem się od ponad roku.

Aby nie doprowadzać się nawzajem do szału podczas wyjazdu, musieliśmy od razu wyrobić sobie dobre nawyki komunikacyjne. W drodze często byłem szczęśliwy, ale zdarzały się momenty, kiedy byłem sfrustrowany pogodą, głodny, wyczerpany, popadałem w załamanie i potrzebowałem czasu na zebranie emocji. Wiedziałem, że muszę natychmiast zakomunikować, jak się czuję, inaczej doszłoby do niepotrzebnego napięcia.

Przed naszą podróżą Sam widział tylko mały przebłysk tego, kim jestem – pogodnym, pozytywnym, czystym człowiekiem. Jednak podczas podróży był świadkiem niefiltrowanej wersji mnie, co oznaczało, że mógł zobaczyć szereg moich emocji. Farciarz.

Wyrażanie moich emocji przed Samem pomogło nam uniknąć zamieszania lub nieporozumień, które mogły powstać z powodu napadów ciszy, podczas których zwykle ignorowałam wszystkie problemy. Na szczęście te pozytywne nawyki komunikacyjne pozostały, nawet po podróży. Teraz, jeśli któryś z nas wyczuje, że drugi czuje się nieco nieswojo, szybko się tym zajmujemy.

Warto przeczytać!  Wybory w agencji ds. migracji ONZ stawiają jej europejskiego szefa przeciwko jego amerykańskiemu zastępcy

Jestem niewątpliwie ekstrawertykiem, ale ładuję się sam. Tłumaczę to tym, że jestem jedynaczką. Zazwyczaj wystarczy mi 20 minut na czytanie lub szybki spacer ze słuchawkami w uszach.

Mieszkanie w bardzo bliskiej odległości od siebie przez cały czas w furgonetce oznaczało, że były chwile, kiedy musieliśmy spieniężyć sesh solo. Komunikowanie tej potrzeby oznaczało, że oboje mogliśmy cieszyć się chwilami dla siebie. Przestrzeń jest niezbędna we wszystkich relacjach. Jest to jeszcze bardziej konieczne, gdy znajdziesz się zamknięty w małej furgonetce przez dwa kolejne dni złej pogody.

Posłuchaj tego odcinka programu Fill My Cup. Post jest kontynuowany po podcaście.

Chociaż dwa tygodnie w trasie mogą nie wydawać się dużo, spędzanie wielu godzin dziennie za kierownicą przy minimalnej obsłudze telefonicznej, a popołudniami tylko butelka Shiraz i kilka gier planszowych dla zabicia czasu – prawdopodobnie staniesz się dobrze- zapoznał się z twoim towarzyszem. Zaufaj mi.

Dzielenie się obowiązkami domowymi, niezakłócone spędzanie czasu razem, a także rozwiązywanie nieoczekiwanych problemów (to się zdarza, zwłaszcza jeśli masz słabe umiejętności nawigacyjne), pozwoliło mi określić, czy naprawdę pasujemy do siebie.

Warto przeczytać!  Czy jesteś entuzjastą kryptowalut? Podróżuj do tych miejsc

W typowej sytuacji randkowej widywałbym się z drugą osobą tylko kilka razy w tygodniu. Resztę czasu spędzilibyśmy na beznadziejnym dekodowaniu wiadomości tekstowych, tylko po to, by związek zmierzał donikąd. Dwa tygodnie w furgonetce, podziwianie pięknych widoków, które składają się na Great Ocean Road, naprawdę umocniły nasz związek.

Jest taki cytat Billa Murraya, który mówi: „Jeśli masz kogoś, o kim myślisz, że jest tym jedynym, weź go i podróżuj po całym świecie. A kiedy wylądujesz na JFK i nadal będziesz zakochany w tej osobie, weź ślub”.

Z mojego doświadczenia wynika, że ​​w tym stwierdzeniu jest ziarno prawdy… Po prostu nie polecałbym śpieszenia się do części małżeńskiej.

Ale jeśli szukasz ostatecznego testu kompatybilności, gorąco polecam podróż furgonetką.

Obraz: dostarczone.


Źródło