Biznes

Producenci w końcu się opamiętali. Wkrótce zaleją rynek tanimi autami [PRZEGLĄD]

  • 6 grudnia, 2023
  • 4 min read
Producenci w końcu się opamiętali. Wkrótce zaleją rynek tanimi autami [PRZEGLĄD]


Samochody elektryczne większości osób jawią się dziś jako dobro luksusowe, niedostępne dla szerszego grona klientów. Nic w tym dziwnego – to producenci aut narzucili nam właśnie taką narrację. Próbując spopularyzować napęd elektryczny, zaczęli z wysokiego C. Chcieli nas rozkochać w luksusie, komfortowej jeździe i kosmicznych, dostępnych od startu osiągach. Kto bowiem nie lubi gadżetów i przyspieszenia rodem z aut sportowych?

Wytyczona ścieżka dopisała więc do elektryków skojarzenia „sport” i „luksus”. Ocieplanie wizerunku odbywało się za pomocą superszybkich, naszpikowanych nowinkami technologicznymi modeli Tesli, Audi, Porsche, Mercedesa czy BMW. Ale są też marki, które próbują w tej transformacji zachować zdrowy rozsądek. Tyle że nawet w salonach Kii, Nissana, Skody, Volkswagena, Citroena czy Renault witają nas metki z odstraszającymi kwotami. Do elektrycznych modeli kolejki jakoś się nie ustawiają i chyba ktoś to wreszcie zauważył.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Producenci przejrzeli na oczy. Luksus i sport nie są potrzebne każdemu

Nigdy tego nie rozumiałem. Jeżeli mamy masowo przesiadać się do samochodów elektrycznych, to dlaczego na rynku jest tak mało modeli bez wbijającego w fotel przyspieszenia i z podstawowym wyposażeniem, za to w przystępnej cenie? Przez koszty opracowania napędu elektrycznego i ceny akumulatorów? A może jednak przez marże (czyt. chciwość) producentów aut?

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo

W lidze tanich elektryków, które przewiozą więcej niż dwie osoby, w Europie gra dziś właściwie tylko Dacia Spring, ale jej budżetowy charakter aż bije po oczach i trochę też uderza w nozdrza (kiepskie plastiki). Rumuńskie auto wymaga od kierowców nie tylko sporej wyrozumiałości z powodu widocznych oszczędności, ale też dużo cierpliwości (wolne ładowanie, mały zasięg i fatalne przyspieszenie). Przy czym „tanie auto” oznacza dziś pozostawienie w salonie ponad 100 tys. zł! Rozumiecie – inflacja, niedobory części, trudności w transporcie…

Dacia Spring to najtańszy 4-osobowy elektryk w Polsce (od 106,9 tys. zł)

Foto: Tomasz Kamiński / Auto Świat


Dacia Spring to najtańszy 4-osobowy elektryk w Polsce (od 106,9 tys. zł)

Czy w nowej motoryzacyjnej rzeczywistości przeciętni zjadacze chleba będą skazani na takie konstrukcje albo zaciąganie gigantycznych pożyczek na zakup funkcjonalnych aut (czyt. takich, którymi można wybrać się w dalszą podróż)? Do niedawna wydawało się, że tak, bo zakup elektryka z dobrym zasięgiem i sensownym czasem ładowania oznaczał wyłożenie na stół blisko dwukrotności ceny Dacii. Słuchając zapowiedzi producentów i patrząc na najnowsze premiery, widzę, że coś jednak ruszyło się w dobrym kierunku.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo

Producenci obiecują tanie i rozsądne samochody elektryczne

Wydaje mi się, że nie jest to chwilowy trend, ale reakcja na brak oczekiwanego odzewu klientów. Kilka koncernów już zdążyło „przejechać” się na elektryfikacji według dawnej wizji – Thomas Schäfer (Volkswagen) ogłosił cięcia budżetowe, Luca de Meo (Renault) patrzy z trwogą na ekspansję chińskich marek na Starym Kontynencie, a Carlos Tavares (Stellantis) otwarcie przyznał, że elektryki muszą stanieć, schudnąć i zaoferować większy zasięg.

Europejskich producentów poganiają w tym wyścigu chińskie marki

Foto: Byd Auto


Europejskich producentów poganiają w tym wyścigu chińskie marki

Pierwsze efekty zmiany podejścia już widać. Amerykańska Tesla odważnie tnie ceny swoich modeli, czym sieje postrach (wśród producentów) i jednocześnie budzi zachwyt (u kierowców). A to nie jej ostatnie słowo, bo przymierza się także do uruchomienia produkcji Modelu 2, który ma kosztować… tyle, co Dacia Spring! Tyle że „zmiażdży” ją technologią, zasięgiem, a może nawet wykonaniem. Na rynku może pojawić się w 2025 r., choć to jeszcze nieoficjalna data.

Warto przeczytać!  Wyniki za I kwartał: 94 spółki, w tym ACC, Pfizer, Adani Total Gas, Adani Wilmar, opublikują wyniki 29 lipca

Nad elektrykami w cenie rumuńskiego auta (20-25 tys. euro) w pocie czoła pracują już także inne firmy. Wszystkie stawiają sobie za cel zaoferowanie samochodu z dobrym zasięgiem (350-450 km) i niedługim czasem ładowania (30-40 minut). Co więcej, mają to być auta zaprojektowane i wykończone w taki sposób, by żadnym elementem nie krzyczały: „szkoda, że nie było cię stać na Taycana!”.

Jedno z aut pod suknem to właśnie Tesla Model 2

Foto: Tesla/YouTube


Jedno z aut pod suknem to właśnie Tesla Model 2

Co to za modele i kiedy możemy spodziewać się ich debiutu? Zajrzyjcie do naszej galerii. Znajdziecie tam także „bonus”, czyli dwa tanie i sensowne elektryki, które już teraz będą walczyć o klientów na polskim rynku.


Źródło